MIEJSCE DLA KAŻDEGO GRACZA

Previous slide
Next slide

Sandman. Pora mgieł. Tom 4 – recenzja komiksu. Witamy w Piekle.

W moich poprzednich recenzjach Sandmana narzekałem, że samego Morfeusza jest w nim bardzo mało. Tomy 2-3 to były głównie zbiory niepowiązanych ze sobą opowiadań. Czy kolejna część kultowego komiksu Neila Gaimana w końcu opowie nam więcej o Władcy Snów?

Sandman. Pora mgieł. Tom 4 – recenzja komiksu. Witamy w Piekle.

Spotkanie rodzinne

Sandman. Pora mgieł. Tom 4 rozpoczyna się, gdy Los spotyka trzy wiedźmy, które przepowiadają przyszłość. Postanawia on zwołać spotkanie rodzinne, żeby skonfrontować innych Nieskończonych z pozyskanymi informacjami. 

To jest właśnie moment, na który czekałem od pierwszego tomu. Nie mogę powiedzieć, że źle mi się czytało dwa poprzednie komiksy, ale kto czytał moje poprzednie recenzje, ten wie, że mocno narzekałem w nich na brak Morfeusza. W końcu Władca Snów pojawia się i, co więcej, jest on w centrum uwagi i akcji!

Dodatkowo pierwszy zeszyt niesamowicie rozwija nie tylko naszego bohatera, ale również pozostałych Nieskończonych – Śmierć mogliśmy już poznać, ale inne postacie są nam zupełnie obce. I na tej krótkiej, ale jakże treściwej kolacji, odkrywane są przed nami karty.

Dowiadujemy się bowiem, że Tkacz Snów tysiące lat temu skazał byłą ukochaną – Nade – na wieczne cierpienie w piekle. Jego rodzeństwo zarzuca mu, że postąpił pochopnie i niedojrzale. Postanawia on więc udać się do Piekła, żeby naprawić błędy przeszłości. Jednak, jak pamiętamy z pierwszego tomu, Lucyfer jest mocno cięty na Morfeusza.

Witamy w Piekle (ponownie)

Miło się czyta, jak Neil Gaiman bawi się z czytelnikiem i wodzi go za nos. Człowiek spodziewa się wielkiego epickiego starcia między Władcą Snów i Gwiazdą Zaranną, a dostaje zupełnie coś innego. Szatan mówi: „Elo, nie chce mi się już, idę sobie, od teraz ty rządzisz Piekłem’”, oddaje klucz i odchodzi. I nie, spokojnie, nie jest to spoiler, bo od tego dopiero zaczyna się właściwa fabuła komiksu.

Najbardziej podoba mi się to, że ten tom jest jedną zamkniętą historią. Ma swój początek i kulminację na końcu. Jest w sumie jeden odrębny zeszyt, ale opowiada o tym, co się stało z duszami po zamknięciu Piekła, więc powiedzmy, że jakoś się łączy z resztą.

Ciekawe jest też to, że w świecie wykreowanym przez Gaimana istnieją bóstwa z różnych religii i mitologii. To interesujący zabieg, który daje duże pole do popisu, które oczywiście scenarzysta wykorzystuje. Ich przybycie okraszone jest małą dawką humoru i dystansu. Interakcje, w jakie ze sobą wchodzą, potrafią zaskoczyć.

W końcu!

W końcu dostałem to, na co czekałem od dwóch tomów Sandmana – Morfeusza w roli głównej, innych Nieskończonych i świetną zamkniętą historię, która niesamowicie wciąga i przyciąga wzrok rysunkami cały czas na wysokim poziomie. Po tej lekturze chyba pierwszy raz nie miałem poczucia niedosytu. Oczywiście, przy poprzednich tomach nie było tak, że nie chciałem już czytać dalej i sięgać po kolejne odsłony serii, bo oczywiście, że chcę poznać dalsze przygody Władcy Snów. Jednak po Porze mgieł czuję wreszcie, że dostałem coś kompletnego.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za udostępnienie egzemplarza komiksu.

Podziel się ze znajomymi:

Udostępniam
Udostępniam
Udostępniam

NAJNOWSZE WPISY

O NAS:

GraPodPada.pl to miejsce, gdzie przy jednym stole siedzą konsolowcy, pecetowcy, komiksiarze, serialomaniacy i filmomaniacy. Tworzymy społeczność dla wyjadaczy, jak i niedzielnych graczy, czytaczy i oglądaczy. Jesteśmy tutaj po to, aby podzielić się z Tobą naszymi przemyśleniami, ale również, aby pokazać Ci, że każda opinia ma znaczenie, a wszyscy patrzymy na współczesną popkulturę kompletnie inaczej. Zostań z nami i przekonaj się, że grapodpada.pl to miejsce dla każdego gracza.

Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl 

OBSERWUJ NAS

UDOSTĘPNIJ
UDOSTĘPNIJ