Jest to dla mnie niesamowite, że są scenarzyści, którzy biorą dość oklepany temat i potrafią z niego stworzyć mimo wszystko angażującą historię. Tak jest w przypadku Jeffa Lemiere’a i jego komiksu Mazebook.
Żałoba
Omawiany tutaj komiks Mazebook. Księga labiryntów opowiada historię pogrążonego w żałobie, po stracie córki, mężczyznę. Stara się wieść normalnie życie, lecz po latach nadzieja powraca. Ojciec odbiera tajemniczy telefon i słyszy swoje dziecko, które twierdzi, że zostało uwięzione pośrodku labiryntu. Postanawia on odnaleźć córkę i sprowadzić ją z powrotem do domu!
Wydaje mi się, że historii o utracie bliskiej osoby i radzeniu sobie ze stratą jest dość dużo. Ciężko wymyślić coś nowego i rewolucyjnego w tym temacie. Jednak Jeff Lemiere podchodzi do opowieści od nieco innej strony. To, jak ten album jest przemyślany i narysowany, jest jego ogromnym atutem i wyróżnia go na tle innych.

Labirynt
Uwielbiam to, gdy motyw przewodni danego dzieła przejawia się nie tylko w samej fabule, ale jest integralną częścią komiksu. Labirynt jest bardzo ważny dla bohaterów. Córka, zanim odeszła, była ogromną fanką labiryntów. Gdy leżała w szpitalu ojciec przynosił jej tytułowe „księgi labiryntów”, aby mogła zabić czas, rozwiązując je. Dodatkowo wiele kadrów w albumie stylizowanych jest właśnie na labirynt. Dzięki temu czyta się to po prostu ciekawiej i inaczej, gdy nie patrzysz na kadry od lewej do prawej i od góry do dołu, tylko śledzisz wyznaczoną przez autora ścieżkę. Jeff Lemiere również ma charakterystyczną kreskę, która wygląda jak szkic, coś niedokończonego czy chaotycznego. Co jeszcze dopełnią tę opowieść.
Sprawdź też: Batman: Nie tylko Biały Rycerz – recenzja komiksu. Witajcie w Neo-Gotham!

O radzeniu sobie ze stratą
Po przeczytaniu Mazebook. Księga labiryntów odnoszę wrażenie, że może właśnie taki był zamysł autora – stworzyć historię, która będzie prosta, ale pozwoli się skupić czytelnikowi na emocjach. Czytając, pojawiały mi się myśli w głowie, jak JA bym się czuł w danej sytuacji. Ludzi umysł jest skomplikowany, każdy żałobę przechodzi na swój sposób – może czuć się zagubionym, samotnym czy w sytuacji bez wyjścia. Podobnie jest labiryncie, który w tym przypadku może być również metaforą poradzenia sobie po stracie bliskiej osoby i próba odnalezienia drogi do zrozumienia i zaakceptowania sytuacji.
To, jak jest to wielowarstwowy komiks i jak można go interpretować, kolejny raz utwierdza mnie w przekonaniu, że Jeff Lemiere to jest świetny artysta, który nawet z pozoru prostego i oklepanego tematu potrafi wykrzesać coś ciekawego.
Sprawdź też: Wasp. Małe światy – recenzja komiksu – Hołd dla pierwszej kobiety w Avengers