Star Wars: Wielka Republika. Ostrze – recenzja komiksu – Młodzieńcze przygody spokojnego kucharza 

UDOSTĘPNIJ

Wiele lat przed Wielką Katastrofą Nadprzestrzenną, która na kartach powieści Światło Jedi otwarła przed fanami totalnie nową epokę w dziejach odległej galaktyki, pomiędzy planetami wędruje dwójka członków zakonu – Porter Engle oraz jego przybrana siostra Barash Silvain. W pewnym momencie otrzymują oni rutynowe, jakby się wydawało, wezwanie o pomoc. Czy renoma Engela jako największego mistrza miecza świetlnego swoich czasów i tym razem okaże się prawdziwa, czy też zderzy się ona z brutalną rzeczywistością? O tym właśnie opowiada nowy komiks Star Wars: Wielka Republika. Ostrze

Album zbiorczy numer dwa? 

Analogicznie do Równowagi mocy najnowszy album zbiera w jeden wolumin cztery zeszyty (The High Republic – The Blade #1-4). Ich scenarzystą jestCharles Soule (Star Wars: Szkarłatne Rządy, Powrót Wolverine’a), który na swoim koncie ma wiele tytułów wydawanych pod szyldem Marvel Comics. Aspekt graficzny został natomiast rozdzielony między Marco Castiello (Secret Invasion: Front Line, Czystka: Pięść tytana) oraz Jethro Moralesa (Star Wars: Doktor Aphra, Star Wars: Łowcy Nagród). Pierwszy z panów w swojej karierze miał okazje rysować zarówno do historii z uniwersum DC, jak i Marvela, a ostatnio także Gwiezdnych Wojen. Drugi z nich ilustruje dla wydawnictwa z charakterystycznym czerwonym logiem. Za wypełnienie ich rysunków kolorami odpowiedzialny był Jim Charalampidis, a okładki zaprojektowali Frank Martin oraz Giuseppe Camuncoli. 

Star Wars: Wielka Republika. Ostrze | egmont.pl

Koleje losu Ostrza Bardotty 

Tym razem głównym bohaterem historii opowiadanej na kartach komiksu został Porter Engle znany również jako Ostrze Bardotty. Nie było to moje pierwsze spotkanie z postacią ikkrukksiego mistrza miecza, gdyż jak wspomniałem we wstępie, o jego dalszych losach można przeczytać w Świetle Jedi, gdzie odgrywana przez niego rola była jednak mocno zepchnięta w cień. Tym razem uwaga czytelnika skupia się tylko na nim oraz jego przybranej siostrze Silvain. Podróżują oni po galaktyce, odpowiadając na wezwania o pomoc nadawane przez jej mieszkańców, nierzadko korzystając z pomocy świetlistego ostrza.  

Jedno z nich prowadzi ich aż na Gansevor, położony na Zewnętrznych Rubieżach. Przez mieszkańców nazywany jest on również Planetą Noży. Przed rycerzami staje zadanie pokojowego rozwiązania oblężenia jednego z miast, słynącego z wydobycia rzadkiego minerału. Sytuacja, którą napotykają, na pierwszy rzut oka wydaje się dość jasna, lecz z upływem czasu i rozmowami z kolejnymi tubylcami okazuje, że kryje się za nią bardziej skomplikowany, acz delikatny układ, którego przybycie członków Zakonu zdaje się wytrącić z równowagi.  

Star Wars: Wielka Republika. Ostrze | egmont.pl

Przepyszna uczta dla oczu 

Ekipa odpowiedzialna za wzbogacenie scenariusza w rysunki oraz późniejsze wypełnienie ich kolorami zdecydowanie stanęła na wysokości zadania. Na 108 stronach znajdziemy wiele dopracowanych grafik, z których moją największą uwagę przykuły sceny, w których przedstawione jest użycie miecza świetlnego. Oprócz standardowych dla tego typu komiksów onomatopei ruch kling podczas walki lub odbijania blasterowych pocisków zostały podkreślone charakterystycznymi smugami, które naprawdę bardzo dobrze wpasowują się w ogólną stylistykę albumu.  

Pierwsze dwa zeszyty charakteryzują się nieco chaotyczną kreską, która na swój sposób odwzorowuje cechy głównego bohatera. Do tego na ostatnich stronach albumu możemy obejrzeć alternatywne okładki dla poszczególnych zeszytów wchodzących w jego skład. Oprócz nich znajdziemy tam również kilka szkiców scen oraz głównych bohaterów. Staje się to chyba niepisaną tradycją dla komiksów z serii Wielkiej Republiki, jednak przez to te komiksy zyskują moim zdaniem na wartości dla czytelnika, gdyż można obejrzeć swoje ulubione kadry przed wzbogaceniem je o kolory, ale także prześledzić proces ewolucji sylwetek protagonistów. 

Sprawdź też: Star Wars Wielka Republika: Równowaga mocy – Recenzja komiksu. Moc to nie tylko Jedi

Star Wars: Wielka Republika. Ostrze | egmont.pl

Dużo tego… 

Ostrze porzuca Katastrofę Nadprzestrzenną, która była tematem przewodnim pierwszej fazy, by podobnie jak Równowaga mocy pozwolić nam na doświadczenie trudności, które nękają światy położone nieco od Jądra. Jest to kolejne dzieło, które skupia się na pobocznej historii, pozwalając na odpoczynek od wielkich wydarzeń, od których zależą losy galaktyki. Dodatkowo otrzymujemy niepowtarzalną okazję poznania przeszłości postaci, która należy do grona ulubieńców fanów.  

Muszę jednak przyznać, że ze względu na ogrom tytułów należących do projektu Wielkiej Republiki pomału docieram do momentu, w którym trudno mi się połapać w gąszczu historii. Na szczęście akcja powyższego komiksu ma miejsce jeszcze przed dziełami przynależącymi do pierwszej fazy wydawniczej. Dlatego też nic się nie stanie, jeśli przeczytacie go w momencie, gdy na kupce wstydu leży kilka dzieł wydanych wcześniej. Z pewnością zdążycie je nadrobić przed powrotem Portera w Złamanym Ostrzu.  

Sprawdź też : Batman: Nie tylko Biały Rycerz – recenzja komiksu. Witajcie w Neo-Gotham!

Zalety

+ Spojrzenie na młodość jednego z uwielbianych bohaterów
+ Przyjemna dla oka, po części „brudna” kreska
+ Gładkie połączenie stylu dwóch rysowników
+ Bardzo ciekawa poboczna historia

Wady

– Początkowo trudno się połapać w umiejscowieniu akcji na osi czasu
– Mniej stron niż w poprzednim albumie tego typu

Dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za udostępnienie egzemplarza komiksu.