F1 2022 – recenzja gry. Wszyscy jesteśmy Hamiltonami.

Ostatnie sezony Formuły 1 obfitują w wiele niespodzianek. Stopniowo obserwowaliśmy spadek formy dominującego niegdyś Lewisa Hamiltona czy świetną formę kierowców Redbulla, którzy w pewnym momencie przyćmili team Ferrari. Dla wielu wyścigi F1 to nie jest sport – bo przecież Ci kierowcy tylko sobie jeżdżą i gdzie niby są te emocje. Nic bardziej mylnego. Każdy sezon jest inny, roją się w nich liczne zwroty akcji, często występują sytuacje losowe czy trudności spowodowane warunkami pogodowymi. Kiedy pobierałam grę na konsolę, wysłałam koleżance zdjęcie ekranu, po czym dostałam komentarz, że jak ja mogę grać w tych piłkarzy. Skojarzenie jak najbardziej prawidłowe, bo F1 22 jest dla fanów wyścigów bolidów tym samym, czym dla kibiców piłki nożnej przed niedawnym zamieszaniem (prawa do tytułu) była FIFA. Jak zatem prezentuje się kolejna odsłona gry symulacyjnej spod szyldu EA Sports wydawanej przez Electronic Arts?

F1 2022 – recenzja gry. Wszyscy jesteśmy Hamiltonami.

Nowy sezon, nowa ja, czyli F1 Live

W życiu pewne są tylko trzy rzeczy. Śmierć, podatki i coroczne odsłony gier od EA Sports. Za opracowanie tytułu odpowiada grupa Codemasters, która wcześniejsze szlify zdobywała przy produkcji takich klasyków jak Dirt czy Grid. Przygotujcie się więc na kilka zmian. Tegoroczne wydanie będzie różniło się od F1 2021 przede wszystkim usunięciem z niego trybu fabularnego. Szkoda, bo miał on bardzo wielu entuzjastów. Zamiast tego wprowadzono nowy tryb F1 Live, który osobiście przypomina mi trochę The Sims.

Będziemy mogli w nim poszaleć z wszelką kastomizacją, a mianowicie zmieniać wygląd naszego kierowcy, decydować o jego awatarze, narodowości czy numerze startowym.  Wybierzemy również ubiór na wyścig i na co dzień, ustawimy okrzyk zwycięstwa czy emotkę na podium. Najciekawszym jednak aspektem jest meblowanie kącika wypoczynkowego, w którym nasz podopieczny spędzi czas pomiędzy zawodami. Zdecydujemy o wszystkim, począwszy od marmurów na ścianach i podłogach, aż po stolik kawowy zbudowany ze starego silnika. Kolejnymi punktami są odznaki czy okleiny pojazdu. Możemy również odwiedzić wirtualny showroom zespołów z Formuły 1 i Formuły 2.

Ego kierowcy połechtamy we własnym gabinecie, podziwiając zdobyte przez siebie trofea, a także oglądając skróty kwalifikacji w prywatnym kinie. Jest też opcja wizyta u znajomych i porównania jak urządzili swoje cztery kąty. W przypadku braku takowych możemy odwiedzić zawodników wykreowanych przez sztuczną inteligencję.

Flagową nowością są Supersamochody. Możemy kolekcjonować auta poprzez zdobywanie tokenów, które otrzymujemy po zrealizowaniu wybranego celu, jak np. przejechanie 40 mil. Troszkę dziwi mnie takie posunięcie, w końcu konsument sięga po grę na licencji FIA po to, by poznać smak rywalizacji w bolidzie, szybkimi sportowymi autami może przecież pośmigać w Forzie albo Gran Turismo. Tym bardziej uwiera wycofanie się z fabuły.

Mikrotransakcje i waluty

Niestety, płatne treści i mikrotransakcje wyszły poza obszar gier free to play. I o ile w darmowych grach Epica nie przeszkadza mi, żeby zapłacić za dodatkowego skina ulubionej postaci, tak w tytule, który na premierę kosztuje w wersji na Xboxa Series X 279 złotych, budzi to mój niesmak. W F122 możecie wykupić Pitcoiny, za najtańszą opcję 2000 PC przyjdzie nam zapłacić 9,90 zł, za najdroższą 50,000 PC będzie to kwota 159,90 zł. Za wirtualną walutę kupimy stroje, radiowe głosówki, emotki i style pojazdu. Jeżeli nie chcemy inwestować, to pozostaje nam darmowy Podium Pass, w którym gromadząc punkty doświadczenia, możemy odblokowywać kolejne nagrody. Punkty zdobywamy, biorąc udział w wyzwaniach. Przy czym te z większą ilością XP wymagają pakietu VIP. Wszystkie zadania podobnie jak w grach online odświeżają się i zmieniają co jakiś czas.

Tryb kariery

I teraz przechodzimy do wisienki na torcie. Stary, dobry tryb kariery. To tutaj można poczuć smak emocji. Przygodę zaczniemy w trybie jednoosobowym, bądź wraz ze znajomym. Zdecydowałam się na opcję solo. W nim mamy do wyboru zacząć jako samodzielny kierowca czy zbudować cały team, w którym decydujemy o zespole, rozwijamy bolid i staramy się zdobyć Puchar Konstruktorów. Bardzo ciekawym zabiegiem jest opcja startu najpierw w klasie niżej – w Formule 2, a dopiero po czasie awansować do Formuły 1. Jeśli wybór jednak padł od razu na tę drugą, to jeździmy jako nowy kierowca. Zmagania w trybie kampanii odbywają się zgodnie z kalendarzem Grand Prix albo w trybie, w którym szczegółowo zaprojektujemy cały sezon, ilość i długość zmagań oraz to czy decydujemy się na kwalifikacje, czy na sam wyścig.

Chcąc odtworzyć jeszcze bardziej wiernie emocje z toru, dołączymy też do trwającego sezonu, zastępując któregoś z bieżących kierowców. Wszystkie punkty są importowane z prawdziwych tabel, a kolejne zmagania odblokowywane po tych w czasie rzeczywistym. W ustawieniach da się poszaleć, wybieramy czy chcemy podążać za rekomendowanymi konfiguracjami, czy poeksperymentować samemu. Dzięki pełnej palecie opcji decydujemy czy włączamy wszystkie asysty i pojazd prowadzi się sam, czy wyłączamy udogodnienia i jesteśmy zdani jedynie na własne umiejętności.

Jeżeli chodzi o sterowanie, jest ono podobne jak w poprzednich częściach, nie ma rewolucyjnych zmian. Model jazdy jest dobry i można poczuć się jak w prawdziwym bolidzie. Na początku ciężko mi było wchodzić w zakręty, ale myślę, że to wina tego, że grałam na padzie, a nie na kierownicy.

Gra posiada również tryb multiplayer. Ogrom zabawy w singlu nie pozwolił mi spędzić w nim tyle czasu, ile bym chciała. Możemy zmagać się w nim z innymi użytkownikami i wybrać poziom trudności, przeprowadzane są też cotygodniowe eventy, zmagania rankingowe. Nie zapominajmy też o starym, dobrym trybie kanapowym dla dwóch graczy.

To, co rzuca się w oczy to brak pytań i wywiadów, co dla mnie jest na plus, bo bywało to irytujące w czasie gry. Fajną nowością jest też okrążenie formacyjne i możliwość zaparkowania samemu auta na pozycji startowej, oddaje to bardzo realizm wyścigu.

Sezon 2022 wprowadził też nowy tor i Grand Prix Miami.

Rzeczą, która czyni rozrywkę jeszcze lepszą, jest ścieżka dźwiękowa. Z naszych głośników wybrzmią 33 energetyczne, klubowe kawałki, w tym jeden z moich faworytów – Ownboss i Sevek – Move Your Body. Czasami nawet po skończonej grze, nie wyłączałam konsoli, tylko pozwalałam muzyce lecieć w tle. Podejrzewam, że skończy się jak z Cyberpunkiem, dodam utwory do ulubionych i będę do nich wracać.

Co nie zagrało?

W wyścigach najbardziej emocjonujące są dla mnie starty. To właśnie w ich trakcie dochodzi do największych kolizji. Każdy chce wykorzystać cenne sekundy, by zdobyć przewagę nad rywalem. Stający w płomieniach ognia samochód Roamaina Grosjeana czy niedawny, spektakularny wypadek Zhou Guanyu to chwile, które obok wspaniałych zwycięstw zapisują się na kartach historii Grand Prix Formuły 1. W nowym cyklu brakuje widowiskowych  kraks. Nawet gdy dochodzi do wypadku, jest nudno i statycznie, nie ma efektu wow. Jeżeli w trakcie wyścigu występują jakieś uszkodzenia, to są one powtarzalne, przy zderzeniu ewentualnie rozwala się koło.

Grając na Xboxie Series X w momencie wyświetlania powtórek, gra się przycinała i gubiła klatki.

Trochę irytowały mnie też boty, które grały bardzo agresywnie. Wyobrażacie sobie Micka Schumachera, który jeździ napastliwie i w Was wjeżdża? Wraz z tym, jak stajecie się coraz lepsi, sztuczna inteligencja również, więc nie ma łatwo.

Ostateczny werdykt

Dla kogo jest F1 22? Myślę, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Zapewne większość fanów wyścigów co roku nabywa kolejną odsłonę, bo gra idealnie obrazuje wydarzenia z danego sezonu, pozwalając modyfikować i przeżywać wyścigi na swoich zasadach. Przyznam, że mi samej przeogromną frajdę sprawiało wcielanie się w mniej lubianych kierowców Formuły 1 i celowe sabotowanie ich umiejętności. Dyskwalifikacja Lewisa Hamiltona i DNF podbiły moje serduszko. W mojej ocenie najnowsza część jest najlepszą z dotychczasowych. Wiernie odwzorowuje realia F1 i F2, pozwala zwykłemu zjadaczowi chleba znaleźć się za kulisami, przeżywać emocje przy podpisywaniu kontraktu czy decydować o rozwoju bolidu. To niesamowite wejść na podium tanecznym krokiem i oblewać wszystkich szampanem. Graficznie jest dobrze, ma przyjazny interfejs i ścieżkę dźwiękową, dostarcza zabawy na długie godziny. Jeżeli oglądasz wyścigi to pozycja obowiązkowa, jeżeli po prostu lubisz gry wyścigowe czy symulacyjne, również będziesz się dobrze bawił!

Podziel się ze znajomymi:

Udostępniam
Udostępniam
Udostępniam

NAJNOWSZE WPISY

O NAS:

Chcesz być na bieżąco, a nawet wiedzieć więcej o grach, komiksach, serialach lub filmach? GraPodPada.pl jest miejscem, gdzie znajdziesz informacje tworzone przez pasjonatów dla… graczy, czytaczy i oglądaczy ! Reprezentujemy różne opinie, patrząc na popkulturę z wielu perspektyw! Dlatego codziennie spodziewaj się treści wysokiej jakości i odnajduj interesujące Cię recenzje i informacje. Grasz w to? GraPodPada.pl to miejsce dla Ciebie… to miejsce dla każdego gracza.

Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl 

F1 2022 – recenzja gry. Wszyscy jesteśmy Hamiltonami.

Ostatnie sezony Formuły 1 obfitują w wiele niespodzianek. Stopniowo obserwowaliśmy spadek formy dominującego niegdyś Lewisa Hamiltona czy świetną formę kierowców Redbulla, którzy w pewnym momencie przyćmili team Ferrari. Dla wielu wyścigi F1 to nie jest sport – bo przecież Ci kierowcy tylko sobie jeżdżą i gdzie niby są te emocje. Nic bardziej mylnego. Każdy sezon jest inny, roją się w nich liczne zwroty akcji, często występują sytuacje losowe czy trudności spowodowane warunkami pogodowymi. Kiedy pobierałam grę na konsolę, wysłałam koleżance zdjęcie ekranu, po czym dostałam komentarz, że jak ja mogę grać w tych piłkarzy. Skojarzenie jak najbardziej prawidłowe, bo F1 22 jest dla fanów wyścigów bolidów tym samym, czym dla kibiców piłki nożnej przed niedawnym zamieszaniem (prawa do tytułu) była FIFA. Jak zatem prezentuje się kolejna odsłona gry symulacyjnej spod szyldu EA Sports wydawanej przez Electronic Arts?

F1 2022 – recenzja gry. Wszyscy jesteśmy Hamiltonami.

Nowy sezon, nowa ja, czyli F1 Live

W życiu pewne są tylko trzy rzeczy. Śmierć, podatki i coroczne odsłony gier od EA Sports. Za opracowanie tytułu odpowiada grupa Codemasters, która wcześniejsze szlify zdobywała przy produkcji takich klasyków jak Dirt czy Grid. Przygotujcie się więc na kilka zmian. Tegoroczne wydanie będzie różniło się od F1 2021 przede wszystkim usunięciem z niego trybu fabularnego. Szkoda, bo miał on bardzo wielu entuzjastów. Zamiast tego wprowadzono nowy tryb F1 Live, który osobiście przypomina mi trochę The Sims.

Będziemy mogli w nim poszaleć z wszelką kastomizacją, a mianowicie zmieniać wygląd naszego kierowcy, decydować o jego awatarze, narodowości czy numerze startowym.  Wybierzemy również ubiór na wyścig i na co dzień, ustawimy okrzyk zwycięstwa czy emotkę na podium. Najciekawszym jednak aspektem jest meblowanie kącika wypoczynkowego, w którym nasz podopieczny spędzi czas pomiędzy zawodami. Zdecydujemy o wszystkim, począwszy od marmurów na ścianach i podłogach, aż po stolik kawowy zbudowany ze starego silnika. Kolejnymi punktami są odznaki czy okleiny pojazdu. Możemy również odwiedzić wirtualny showroom zespołów z Formuły 1 i Formuły 2.

Ego kierowcy połechtamy we własnym gabinecie, podziwiając zdobyte przez siebie trofea, a także oglądając skróty kwalifikacji w prywatnym kinie. Jest też opcja wizyta u znajomych i porównania jak urządzili swoje cztery kąty. W przypadku braku takowych możemy odwiedzić zawodników wykreowanych przez sztuczną inteligencję.

Flagową nowością są Supersamochody. Możemy kolekcjonować auta poprzez zdobywanie tokenów, które otrzymujemy po zrealizowaniu wybranego celu, jak np. przejechanie 40 mil. Troszkę dziwi mnie takie posunięcie, w końcu konsument sięga po grę na licencji FIA po to, by poznać smak rywalizacji w bolidzie, szybkimi sportowymi autami może przecież pośmigać w Forzie albo Gran Turismo. Tym bardziej uwiera wycofanie się z fabuły.

Mikrotransakcje i waluty

Niestety, płatne treści i mikrotransakcje wyszły poza obszar gier free to play. I o ile w darmowych grach Epica nie przeszkadza mi, żeby zapłacić za dodatkowego skina ulubionej postaci, tak w tytule, który na premierę kosztuje w wersji na Xboxa Series X 279 złotych, budzi to mój niesmak. W F122 możecie wykupić Pitcoiny, za najtańszą opcję 2000 PC przyjdzie nam zapłacić 9,90 zł, za najdroższą 50,000 PC będzie to kwota 159,90 zł. Za wirtualną walutę kupimy stroje, radiowe głosówki, emotki i style pojazdu. Jeżeli nie chcemy inwestować, to pozostaje nam darmowy Podium Pass, w którym gromadząc punkty doświadczenia, możemy odblokowywać kolejne nagrody. Punkty zdobywamy, biorąc udział w wyzwaniach. Przy czym te z większą ilością XP wymagają pakietu VIP. Wszystkie zadania podobnie jak w grach online odświeżają się i zmieniają co jakiś czas.

Tryb kariery

I teraz przechodzimy do wisienki na torcie. Stary, dobry tryb kariery. To tutaj można poczuć smak emocji. Przygodę zaczniemy w trybie jednoosobowym, bądź wraz ze znajomym. Zdecydowałam się na opcję solo. W nim mamy do wyboru zacząć jako samodzielny kierowca czy zbudować cały team, w którym decydujemy o zespole, rozwijamy bolid i staramy się zdobyć Puchar Konstruktorów. Bardzo ciekawym zabiegiem jest opcja startu najpierw w klasie niżej – w Formule 2, a dopiero po czasie awansować do Formuły 1. Jeśli wybór jednak padł od razu na tę drugą, to jeździmy jako nowy kierowca. Zmagania w trybie kampanii odbywają się zgodnie z kalendarzem Grand Prix albo w trybie, w którym szczegółowo zaprojektujemy cały sezon, ilość i długość zmagań oraz to czy decydujemy się na kwalifikacje, czy na sam wyścig.

Chcąc odtworzyć jeszcze bardziej wiernie emocje z toru, dołączymy też do trwającego sezonu, zastępując któregoś z bieżących kierowców. Wszystkie punkty są importowane z prawdziwych tabel, a kolejne zmagania odblokowywane po tych w czasie rzeczywistym. W ustawieniach da się poszaleć, wybieramy czy chcemy podążać za rekomendowanymi konfiguracjami, czy poeksperymentować samemu. Dzięki pełnej palecie opcji decydujemy czy włączamy wszystkie asysty i pojazd prowadzi się sam, czy wyłączamy udogodnienia i jesteśmy zdani jedynie na własne umiejętności.

Jeżeli chodzi o sterowanie, jest ono podobne jak w poprzednich częściach, nie ma rewolucyjnych zmian. Model jazdy jest dobry i można poczuć się jak w prawdziwym bolidzie. Na początku ciężko mi było wchodzić w zakręty, ale myślę, że to wina tego, że grałam na padzie, a nie na kierownicy.

Gra posiada również tryb multiplayer. Ogrom zabawy w singlu nie pozwolił mi spędzić w nim tyle czasu, ile bym chciała. Możemy zmagać się w nim z innymi użytkownikami i wybrać poziom trudności, przeprowadzane są też cotygodniowe eventy, zmagania rankingowe. Nie zapominajmy też o starym, dobrym trybie kanapowym dla dwóch graczy.

To, co rzuca się w oczy to brak pytań i wywiadów, co dla mnie jest na plus, bo bywało to irytujące w czasie gry. Fajną nowością jest też okrążenie formacyjne i możliwość zaparkowania samemu auta na pozycji startowej, oddaje to bardzo realizm wyścigu.

Sezon 2022 wprowadził też nowy tor i Grand Prix Miami.

Rzeczą, która czyni rozrywkę jeszcze lepszą, jest ścieżka dźwiękowa. Z naszych głośników wybrzmią 33 energetyczne, klubowe kawałki, w tym jeden z moich faworytów – Ownboss i Sevek – Move Your Body. Czasami nawet po skończonej grze, nie wyłączałam konsoli, tylko pozwalałam muzyce lecieć w tle. Podejrzewam, że skończy się jak z Cyberpunkiem, dodam utwory do ulubionych i będę do nich wracać.

Co nie zagrało?

W wyścigach najbardziej emocjonujące są dla mnie starty. To właśnie w ich trakcie dochodzi do największych kolizji. Każdy chce wykorzystać cenne sekundy, by zdobyć przewagę nad rywalem. Stający w płomieniach ognia samochód Roamaina Grosjeana czy niedawny, spektakularny wypadek Zhou Guanyu to chwile, które obok wspaniałych zwycięstw zapisują się na kartach historii Grand Prix Formuły 1. W nowym cyklu brakuje widowiskowych  kraks. Nawet gdy dochodzi do wypadku, jest nudno i statycznie, nie ma efektu wow. Jeżeli w trakcie wyścigu występują jakieś uszkodzenia, to są one powtarzalne, przy zderzeniu ewentualnie rozwala się koło.

Grając na Xboxie Series X w momencie wyświetlania powtórek, gra się przycinała i gubiła klatki.

Trochę irytowały mnie też boty, które grały bardzo agresywnie. Wyobrażacie sobie Micka Schumachera, który jeździ napastliwie i w Was wjeżdża? Wraz z tym, jak stajecie się coraz lepsi, sztuczna inteligencja również, więc nie ma łatwo.

Ostateczny werdykt

Dla kogo jest F1 22? Myślę, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Zapewne większość fanów wyścigów co roku nabywa kolejną odsłonę, bo gra idealnie obrazuje wydarzenia z danego sezonu, pozwalając modyfikować i przeżywać wyścigi na swoich zasadach. Przyznam, że mi samej przeogromną frajdę sprawiało wcielanie się w mniej lubianych kierowców Formuły 1 i celowe sabotowanie ich umiejętności. Dyskwalifikacja Lewisa Hamiltona i DNF podbiły moje serduszko. W mojej ocenie najnowsza część jest najlepszą z dotychczasowych. Wiernie odwzorowuje realia F1 i F2, pozwala zwykłemu zjadaczowi chleba znaleźć się za kulisami, przeżywać emocje przy podpisywaniu kontraktu czy decydować o rozwoju bolidu. To niesamowite wejść na podium tanecznym krokiem i oblewać wszystkich szampanem. Graficznie jest dobrze, ma przyjazny interfejs i ścieżkę dźwiękową, dostarcza zabawy na długie godziny. Jeżeli oglądasz wyścigi to pozycja obowiązkowa, jeżeli po prostu lubisz gry wyścigowe czy symulacyjne, również będziesz się dobrze bawił!

Podziel się ze znajomymi:

Udostępniam
Udostępniam
Udostępniam

NAJNOWSZE WPISY

O NAS:

Chcesz być na bieżąco, a nawet wiedzieć więcej o grach, komiksach, serialach lub filmach? GraPodPada.pl jest miejscem, gdzie znajdziesz informacje tworzone przez pasjonatów dla… graczy, czytaczy i oglądaczy ! Reprezentujemy różne opinie, patrząc na popkulturę z wielu perspektyw! Dlatego codziennie spodziewaj się treści wysokiej jakości i odnajduj interesujące Cię recenzje i informacje. Grasz w to? GraPodPada.pl to miejsce dla Ciebie… to miejsce dla każdego gracza.

Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl