REKLAMA

Spy x Anya: Operation Memories – recenzja gry na Nintendo Switch. Anya ma nową foto-misję!  

Agnieszka Michalska

Opublikowano: 17 lipca 2024

Spis treści

Zapewne mało kto nie słyszał o patchworkowej rodzinie z Spy x Family. Loid, Yor i Anya na dobre wpisali się już w popkulturę, co widać po ilości cosplayerów przebranych za tych bohaterów na różnych eventach, czy samych rzeczy związanych z tym tytułem. Sama dałam się porwać ich historii, najpierw dzięki anime, a później mandze. Teraz nadeszła pora na grę cyfrową. Czy jednak warto po nią sięgnąć? 

Spy x Anya: Operation Memories – recenzja gry na Nintendo Switch

Jeżeli nie znacie Spy x Family, to odsyłam do swojego artykułu o tej patchworkowej rodzince. Od razu przejdę do tego, o czym traktuje Spy x Anya: Operation Memories. Gra zaczyna się jak każdy dobry odcinek Spy x Family, w którym Anya musi wypełnić album fotograficzny w ramach pracy domowej. Naszym zadaniem jest robić jej codziennie zdjęcia, gdy wykonuje różne czynności – czy to podczas rodzinnego wypadu z Loidem, Yor i Bondem na plażę lub do akwarium, a także w szkole lub w domu. Do tego będziemy rozmawiać z postaciami z serialu i budować z nimi więzi, a także brać udział w różnych minigierkach. 

Spy x Anya: Operation Memories – recenzja gry na Nintendo Switch

Łap za aparat! 

Na wstępie chcę zaznaczyć, że gra Spy x Anya: Operation Memories nie jest szczególnie skomplikowana – jest ona w rzeczywistości relaksująca i prosta. Niemniej bez znajomości pierwowzoru, sama rozgrywka może nieco przytłoczyć. A to dlatego, że gra dedykowana jest głównie dla osób, które znają postacie i wiedzą, jaki jest główny cel „Operation Strix”. Bez znajomości dwóch powyższych, ciężko będzie wyłapać żarciki, czy połapać się w zawiłościach fabularnych. Zapewne w głowie będzie się kotłować pytanie, dlaczego każdy z Forgerów ma sekret, który ukrywa przed wszystkimi innymi –  Loid jest szpiegiem, Yor to wyszkolona zabójczyni, a Anya czyta w myślach. Nawet pies imieniem Bond potrafi widzieć przyszłość (o czym był poświęcony cały wątek w anime i mandze). 

REKLAMA

Spy x Anya: Operation Memories – recenzja gry na Nintendo Switch

Jak wspomniałam na początku, naszym głównym zadaniem jest wypełnienie albumu fotograficznego, co nie należy do skomplikowanej czynności. Po prostu podchodzimy w wyznaczone miejsce i staramy się poprawnie wykonać zdjęcie – w tym celu wykonujemy trzy czynności: poprawiamy ostrość, ustawiamy kadr i czekamy na odpowiedni moment (wokół zdjęcia są trzy ramki, które zaczynają świecić w momencie, gdy poprawnie wszystko ustawiliśmy). Mamy trzy próby i ograniczony czas, dlatego jeżeli jesteście perfekcjonistami (tak jak ja), to najlepiej przed zrobieniem fotki – zrobić zapis. Niestety po zamieszczeniu zdjęcia w albumie, nie można już go powtórzyć. To w zasadzie Pokemon Snap, ale zamiast denerwować kieszonkowe stworki, robimy zdjęcia Anyi w różnych sytuacjach, np. gdy drażni Loida. 

A może to Cię zainteresuje ? : Sucker For Love: A date to die for – recenzja gry. To nie będzie sztampowa randka z Tindera.  

Spy x Anya: Operation Memories – recenzja gry na Nintendo Switch

Kolejną rzeczą, którą oferuje nam Spy x Anya: Operation Memories to minigierki. Jest ich łącznie 17 do odblokowania, przy czym każda z nich ma trzy poziomy trudności i różne osiągnięcia. Idealnie oddają one humor i charakter Spy x Family. Możemy pomóc Yor ugotować posiłek (sic!), uciekać przed wielkim orzeszkiem (wówczas jako Anya dosiadamy Bonda), albo gorączkowo spisywać notatki podczas zajęć pana Hendersona (robiłam to cały czas z szerokim uśmiechem na twarzy). Jednak moją ulubioną minigierką jest gra w karty z kolegami z klasy (jako Mistrzyni Gwinta musiałam mieć najwyższą ocenę). 

Zerknij tutaj! : Neptunia Sisters Vs Sisters – recenzja gry. Z tymi siostrzyczkami lepiej nie zadzierać. 

Spy x Anya: Operation Memories – recenzja gry na Nintendo Switch

Robienie zdjęć i granie w minigierki, oprócz pchania fabuły naprzód, nagradza nas także walutą, za którą możemy kupować… ciuszki! Uwielbiam, gdy w grach mogę przebierać swoich bohaterów – wtedy rośnie moja ocena za daną produkcję. Tutaj nie tylko Anya dostaje swoją własną garderobę (i fryzury!), ale także pozostałe postacie – Yor, Loid, a nawet Bond! Dzięki temu nasz album fotograficzny zyskuje kolejne walory i nie jest robiony na „jedno kopyto”. 

Sprawdź także: Beyond Good & Evil 20th Anniversary jest super, ale gdzie ta dwójka?

Nie ma to jak rozmowa z psem „na poziomie” 

Każdy dzień wypełniony jest rozmowami z poszczególnymi postaciami. Dzięki nawiązywaniu z nimi więzi, możemy odblokować przerywniki filmowe, które na pewno docenią fani anime. Jednak nie spodziewajcie się głębokich przemyśleń na poziomie Persony. To raczej proste wymiany zdań, jednak jako wielbicielka Spy x Family spijałam każde słowo – szczególnie bawiły mnie „rozmowy” z Bondem, alby gdy Anya czytała innym w myślach i interpretowała to po swojemu. 

Spy x Anya: Operation Memories – recenzja gry na Nintendo Switch

W czasie gry głównie będziemy przemieszczać się pomiędzy mieszkaniem Forgerów a prestiżową Akademią Eden. Natomiast co trzeci dzień udamy się na rodzinną wycieczkę, np. do parku, na plażę, do muzeum, akwarium, czy wybieg dla psów (w sumie dostępnych jest dziesięć takich atrakcji). Kolejne miejsca do podróży odblokowujemy, pchając fabułę na przód, to znaczy uzupełniając album ze zdjęciami. I znowu to podkreślę – jako fanka Spy x Family bawiłam się wybornie, gdy mogłam spacerować po lokacjach znanych z anime czy mangi.  

Spy x Anya: Operation Memories – recenzja gry na Nintendo Switch

Na Swichu Spy x Anya: Operation Memories prezentuje się naprawdę dobrze – postacie są utrzymane w typowym stylu anime, gdzie dominują jaskrawe kolory i ostre kreski. Z kolei otoczenie jest nieco bardziej stonowane, w ciemniejszych barwach, przez co bohaterowie łatwiej się wyróżniają na ich tle. Bardzo fajnym detalem jest ekspresyjna mimika postaci znana z serialu, np. podczas rozmów czy przy zmianie garderoby. Sama gra chodzi płynnie, lokacje wczytują się w zaledwie kilka sekund, więc nie odczuwamy żadnego przestoju w rozgrywce. 

Fani Spy x Family – to gra dla was! 

Spy x Anya: Operation Memories jest niezwykle wierne serialowi zarówno pod względem humoru, jak i estetyki. Jeżeli jesteście fanami pierwowzoru, to będziecie się wybornie bawić wśród znanych postaci. Niemniej musicie się przygotować na powtarzalność niektórych czynności przez kilka dni (oczywiście tych w grze). To prosta, przytulna, relaksująca gra, która w żaden sposób nie stresuje (chyba że jest się perfekcjonistą). Osobiście uważam to za „guilty pleasure”, do której z przyjemnością będę wracać, bo nie zapełniłam jeszcze całego albumu. Do tego gra w przyjemny sposób wypełnia mi oczekiwanie na kolejne serialowe i mangowe przygody patchworkowej rodzinki. 

ZALETY +

WADY -

 

 

logo firmy cenega

 

Za kod do gry dziękujemy Cenega. 

Agnieszka Michalska

Jestem Agnieszka Pierwsza Tego Imienia, Władczyni Konsoli, Mistrzyni Padów, Najwyższa Bibliotekarka oraz Baronessa Kolekcji Figurek Funko POP! Obok gier na konsole od Sony i Nintendo Switch, uwielbiam także dobre książki fantasy, które pochłaniam z zawrotną prędkością. Prywatnie jestem pasjonatką czarnej kawy i białej czekolady.

REKLAMA

Rekomendowane artykuły

„Totally Spies! – Cyber Mission” – recenzja gry. Odlotowe wykorzystanie nostalgii w niecnych celach

„Totally Spies! – Cyber Mission” – recenzja gry. Odlotowe wykorzystanie nostalgii w niecnych celach

Historia Śródziemia. Utracona Droga i inne pisma – Recenzja książki. Silmarillion już prawie gotów

Historia Śródziemia. Utracona Droga i inne pisma – Recenzja książki. Silmarillion już prawie gotów

Pan Błysk – Recenzja książki. Nie zostawiaj Żyrólika bez opieki

Pan Błysk – Recenzja książki. Nie zostawiaj Żyrólika bez opieki

Łazikanty – Recenzja książki. A co jeśli nasze zabawki żyją?

Łazikanty – Recenzja książki. A co jeśli nasze zabawki żyją?

Cyberpunk 2077: XOXO – recenzja komiksu – Brutalność w Night City w pełnej krasie

Cyberpunk 2077: XOXO – recenzja komiksu – Brutalność w Night City w pełnej krasie

S.T.A.L.K.E.R. 2: Heart of Chornobyl – recenzja gry. Bije i kocha

S.T.A.L.K.E.R. 2: Heart of Chornobyl – recenzja gry. Bije i kocha