Beyond Good & Evil 20th Anniversary po miesiącach plotek i przecieków w końcu ujrzało światło dzienne. Wprawdzie uważam, że tytuł ten zasługuje na pełnoprawny remake, ale i tak Ubisoftowi dziękuję za remaster. Dlaczego?
Oryginał kocham całym serduchem. Znakomita, ale też niegdyś niesamowicie niedoceniona produkcja. Teraz oczywiście sytuacja wygląda zgoła inaczej. Spora też w tym rola internetu, który często potęguje tzw. czynnik nostalgii. Na mnie zresztą też to działa – zawsze z wielką przyjemnością wracam myślą do tej gry.
NIe da się jednak ukryć, że nie zestarzała się ona najlepiej. To dość powszechne wśród tytułów tamtej generacji. Dla mnie to nie jest problem, jednak jestem świadom, że wielu od pierwotnej wersji dzieła Michela Ancela może się odbić. Dlatego bardzo się cieszę, że po raz kolejny postanowiono odświeżyć to cudo. Bowiem Beyond Good & Evil 20th Anniversary to obecnie najlepszy sposób na przeżycie tej znakomitej przygody.
W tym artykule planuję powychwalać nie tylko ten remaster, ale i samą grę. Ponarzekam też na to, że dalej nie otrzymujemy kontynuacji i przedstawię kulisy jej powstawania. Trochę taki misz-masz, ale nic nie poradzę, że kocham tę grę. Mam nadzieję, że po lekturze tego tekstu, też się za nią zabierzesz.
Beyond Good & Evil 20th Anniversary to nie jest skok na kasę
Jak na samym wstępie wspomniałem – uważam, że produkcja ta zasługuje przede wszystkim na pełnoprawny remake. Na tego może kiedyś przyjdzie pora, oby, ale na razie musiałem zadowolić się remasterem, który jednak potraktowano pieszczotliwie. Owszem, nie jest to poziom Final Fantasy VII: Crisis Core Reunion, ale poprawę w jakości wizualnej widać gołym okiem.
Gra wygląda dużo lepiej, jest też lepiej oświetlona i w większości przypadków chodzi lepiej (o tym za chwilę!). Na dodatek odtworzono całą ścieżkę dźwiękową i brzmi ona dobrze, jak nigdy! Znowu katuję na słuchawkach Akuda House Propaganda. Uwielbiałem ten utwór jako dzieciak i teraz bujam się przy nim tak samo, jak wtedy. Zresztą wszystkich utworów możecie posłuchać poniżej, serdecznie do tego zachęcam:
Poza tym dochodzi jeszcze opcja cross-save (super!), ogromna galeria zawierająca materiały z całego procesu produkcyjnego. W tym rzeczy, których wcześniej nie widzieliśmy. Jednak to, co z nowości zainteresuje fanów oryginału najbardziej, to fakt, że została dodana nowa „misja”, która miała być swoistym łącznikiem z Beyond Good & Evil 2. Polega ona na zbieraniu pewnych przedmiotów i mdsików, które zdradzają nieco na temat przeszłości Jade oraz jej powiązaniu z tzw. piratami. Nie jest to nic wielkiego, jednak ten prequel, który ponoć w końcu nadejdzie, nabiera nieco sensu.
Do tego jeszcze dochodzi kilka nowych strojów, w tym ten, który widzieliśmy w zwiastunie z 2008 roku, czy reżyserowanym gameplayu z 2009. Jest też nowy tryb speedrun, który chyba nie muszę tłumaczyć, na czym polega, prawda? Podsumowując – zdecydowanie jest to coś więcej, niż po prostu kolejny port z podbitą rozdziałką.
Nie-takie-dynamiczne wyścigi
Wspominałem, że gra w większości przypadków chodzi lepiej. Z Beyond Good & Evil 20th Anniversary jest mały problem. Otóż chodzi o to, że w trakcie wyścigów poduszkowców klatki potrafią potężnie spaść, co mocno wybija z rytmu. Jestem niemalże przekonany, że zostanie to załatane w pierwszym, lepszym patchu, ale taka sytuacja nie powinna mieć miejsca w grze sprzed dwóch dekad. Jak już kręcę nosem, to ponarzekam, że nic nie zrobiono z uciążliwą pracą kamery oraz nie postarano się jakoś urozmaicić walki, która jest naprawdę monotonna. No i brak trybu foto w grze, gdzie sporo się foci? Skandal! Żartuję oczywiście 😉
Sprawdź też: Rayman 3 i Ubisoft – jak zmarnować uniwersum [PORADNIK]
Zagraj człowieku w to Beyond Good & Evil!
Dobra, wspomniałem o nowościach, to teraz pozwól, że powiem wprost – zagraj w ten przecudowny tytuł! Poważnie! Beyond Good & Evil po tych 20 latach dalej wciąga, jak nie wiem. Uwielbiam klimat tej produkcji, podróżować po Hillys, rozmawiać z ich mieszkańcami, a Ci też są różnorodni. Wprawdzie nie ma tu za dużo do zwiedzania, ale jednak tak „mały” świat, jakoś zachwyca. Składać się na to może kilka czynników.
Po pierwsze – stylistyka produkcji. Do tego znakomita ścieżka dźwiękowa, która na długo pozostaje w głowie. Po trzecie – narracja. Ogólnie mam wrażenie, że cały ten wątek jest teraz nieco “pośpieszony”, ale nie zmienia to faktu, że choć znam historię na wylot, to znowu chciałem po prostu rozwiązać tę intrygę. Z wielką przyjemnością skradałem się np. na terenie fabryki i ciskałem zdjęcia dla IRIS, wspinałem się, rozwiązywałem zagadki i starałem się przechodzić obok oddziałów Alfa niezauważony. Gameplay, choć obecnie nieco kwadratowy, jest różnorodny i trudno jest tu się zanudzić.
Znowu do samego końca grałem z wypiekami na twarzy, ale każdy kij ma dwa końce. W tym przypadku tym drugim jest mój żal i ból. Nie dość, że Beyond Good & Evil 2 dalej nie wszyło, to, tak czy inaczej, będzie ono prequelem. Tymczasem ja chcę widzieć, co się stało później! Nie zostawia się ludzi z takim cliffhangerem, szczególnie że trudno tu mówić o otwartym zakończeniu.
No właśnie, gdzie to Beyond Good & Evil 2?
Michel Ancel, reżyser gry, wyjaśnił, że podczas tworzenia tego uniwersum zdał sobie sprawę, że jest ono większe, niż mógłby zawrzeć w jednej grze. W związku z tym przewidywał, że gra będzie pierwszą z trylogii. Jednakże słaba sprzedaż tej gry sprawiła, że wydawca Ubisoft niechętnie inwestował w kontynuację. Ta jednak ostatecznie dostała zielone światło.
Na drugą odsłonę czekam niezmiennie od 17 lat, bo to właśnie w 2007 zaczęły krążyć pierwsze plotki, jakoby miała ona powstawać. W 2008 pojawił się pierwszy trailer Beyond Good & Evil 2. Choć za dużo treści w nim nie było, niesamowicie mnie ucieszył. Rok później wyciekł ten à la gameplay-zwiastun, który jeszcze mocniej podkręcił moje oczekiwania. Wtem nastała wieloletnia cisza.
Ta została przerwana w 2016, kiedy opublikowano model młodszego Pey’J’a, co wskazywało na to, iż dwójka będzie prequelem. To potwierdziło się rok później, a konkretnie na E3, gdzie pokazano nowy materiał. Z niego dowiedzieliśmy się, że Jade nie będzie protagonistką, a rozgrywka prezentować się będzie zupełnie inaczej, niż pierwsza odsłona, a to wszystko oczywiście niezbyt przypadło do gustu graczom. Jednak nie ostudziło to ich, w tym mojego zapału i dalej z niecierpliwością czekamy na tę grę. Ostatnio Ubisoft potwierdził, że prace wciąż trwają, więc chyba kiedyś ją otrzymamy.
Sprawdź też: Assassin’s Creed: Revelations, czyli jak starzeć się z godnością
Deweloperskie piekło i mroczna strona Ancela?
Wszystko niby pięknie i ładnie, aż w 2020 otrzymaliśmy informację, że Michel Ancel odchodzi z Ubisoftu, ale mamy się nie martwić, bo Beyond Good & Evil 2 zostaje w dobrych rękach.
Ciekawych faktów dostarczyła Francuska gazeta Libération, która śledziła problemy Ubisoftu związane z serią oskarżeń o niewłaściwe zachowanie seksualne podniesionych w połowie 2020 roku przeciwko wielu wysoko postawionym członkom firmy. Dowiedziała się ona, że członkowie zespołu Ancela uznali jego zarządzanie projektem za chaotyczne i momentami agresywne. To też było powodem wielokrotnego tworzenia gry od nowa i tych wszystkich opóźnień.
Zespół z Montpellier zgłaszał te obawy kierownictwu Ubisoftu już w 2017 roku, ale bliska relacja Ancela z Yvesem Guillemotem uniemożliwiała wprowadzenie poważnych zmian aż do wewnętrznych ocen w 2020 roku, które doprowadziły do odejścia reżysera. Ubisoft oświadczył, że Michel i tak „nie był bezpośrednio zaangażowany w BGE2 od dłuższego czasu”.
W lipcu 2021 roku firma podała w raporcie finansowym, że rozwój gry postępuje bez zarzutu. Nie odpowiedzieli jednak na pytanie, kiedy miałaby się ona pojawić. W 2022 roku Beyond Good and Evil 2 pobiła rekord, który wcześniej należał do Duke Nukem Forever (2011), jako gra o najdłuższym okresie produkcji, trwającym ponad 15 lat. Mija kolejny rok, produkcji dalej brak. Żeby tego było mało, projekt w lipcu 2023 roku stracił bardzo ważną osobę dla jej rozwoju – zmarł jej dyrektor kreatywny, czyli Emile Morel.
Podsumowanie – gramy w BGE i czekamy na BGE2!
Zgodnie z obietnicą – wychwalałem, powspominałem, ponarzekałem. Nie chciałem po prostu, żeby to była kolejna „recenzja” remasteru, a tekst prosto z serducha. Jeśli chociaż jedna osoba po jego lekturze sięgnie po Beyond Good & EVil 20th Anniversary, to będę się czuł spełniony.
Naprawdę warto. Tytuł ten, choć przez krytyków przyjęty znakomicie, był komercyjną porażką. Mam ogromną nadzieję, że tym razem tak nie będzie, szczególnie że gra jest bardzo przyzwoicie wyceniona. Nie jest to też długa przygoda, bo wystarczy jakieś 10 godzin, żeby ją ukończyć. Także śmiało – wciśniesz ją do swojego terminarza. Nie zawiedziesz się, obiecuję! Powtórzę się – to kawał znakomitej przepięknej historii, którą warto przeżyć chociaż raz. Ja się o tym przekonałem 20 lat temu, teraz kolej na Ciebie.