Świt X. Wolverine to kolejny tom serii o mutantach żyjących na wyspie Krakoa. Niestety nie mogą oni zaznać spokoju, gdyż ktoś niszczy reputację Krakoan, przerabiając lecznicze płatki kwiatów na narkotyk. Dodatkowo w Paryżu dochodzi do tajemniczych i dziwnych zdarzeń, a także ktoś pragnie Wolverine’a i jego krwi.
Świt X. Wolverine zaczyna się od kulminacyjnej sceny, w której Logan leży półżywy na ziemi, a dookoła niego leżą inni martwi mutanci. Następnie czytamy, co do tego doprowadziło. Takie rozwiązanie ma swoje plusy i minusy. Dla wielu pewnie to będzie wielka zachęta do zapoznania się za całością. Na mnie nie zrobiło to szczególnego wrażenia: czy byłoby to na początku, czy nie – tak samo by mi się to czytało. Znając zdolności Krakoi wiemy, że nie do końca musimy się przejmować śmiercią mutantów.
Kwiatowy kartel
Wolverine miło spędza czas z dzieciakami na Krakoi. Jednak jego spokój zakłóca grupa, która kradnie drogocenne kwiaty i przerabia je na narkotyki. Razem z Marauders wyrusza więc w szerokie morze, aby powstrzymać organizację i przywrócić dobre imię mutantom. Uważam, że rozmowa Kate Pryde z Loganem jest świetnie napisana. Może i jest krótka, ale scenarzysta Benjamin Percy doskonale oddał charaktery tych postaci.
Z tym wątkiem wiąże się inny bardzo ciekawy. Poznajemy policjanta, którego córka jest śmiertelnie chora. Ich rozmowa jest naprawdę poruszająca i pokazuje, jak ważne dla ludzi są lecznicze płatki kwiatów z Krakoi. Jest to dla funkcjonariusza ogromna motywacja do złapania Kwiatowego kartelu.
Dodatkowo poznajemy Zakon X – dość sporą grupę ludzi, która uważa mutantów za istoty wyższe, obdarzone pierwiastkiem boskości. Oddają oni im cześć, chwalą ich i wielbią. Wydaje się to dość naturalna kolej rzeczy, że ludzie z mocami będą mieli zarówno wrogów, jak i zwolenników.
Ta część naprawdę mi się podobała. Opowiadała o bardziej przyziemnych problemach, które jestem w stanie zrozumieć i nawet się z nimi utożsamić. Jest rozwój postaci i światka mutantów, są ciekawe relacje oraz dla osób lubiących akcję – sporo scen walk Wolverine’a, jak i całej drużyny X-Men. Wizualnie również jest w porządku – Viktor Bogdanović i Adam Kubert stworzyli dobrze wyglądające rysunki, które są mroczne i brutalne, czyli dokładnie takie, jakie powinny być w takiej historii.
Katakumby
Natomiast druga część nie do końca mnie kupiła. Wygląda jak zupełnie inna historia odstająca klimatem i tematyką od początku tomu. Możliwe, że ten wątek wróci w przyszłości serii o mutantach, ale na tym etapie jest po prostu według mnie zbędny. Nie chciałbym za dużo spoilerować, gdyż ani w opisie, ani na stronach promocyjnych nie ma wzmianki o tym, kto się tam pojawia.
Dla mnie ten wątek nadprzyrodzony, polowanie na Logana oraz próba pobrania mu krwi była zbyt chaotyczna i przepełniona akcją. To nie dla mnie, ale możliwe, że innym się bardziej spodoba.
Sprawdź też: Zjawiskowa She-Hulk — recenzja komiksu — Prawie 400 stron czystej rozrywki
Czas na zmiany
Nie jestem szczególnym fanem Rosomaka, więc zabrałem się za Świt X. Wolverine trochę z obowiązku zapoznania się z kolejnym tomem z serii o mutantach. Jest to naprawdę w porządku album, według mnie trochę nierówny, ale sprawiający przyjemność z czytania.
Ciekawi mnie natomiast, że następne mają zostać wydane przez Egmont tomy z eventu X Mieczy. Dziwi mnie to, gdyż połowa serii, które spotykają się w tym evencie w Polsce przez Egmont nie została wydana. Wydawca bardzo gna do przodu i nie wiem z czego to wynika, ale zobaczymy, czy mimo wszystko będzie to zrozumiałe dla czytelników z Polski.
Sprawdź też poprzednie tomy:
– Ród X/Potęgi X – recenzja komiksu. Ewolucja mutantów.
– Świt X. New Mutants – recenzja komiksu. Nie tacy nowi młodzi mutanci.
– Świt X. X-Men. Tom 1 – recenzja komiksu. Początek czegoś niezwykłego.
– X-Men. Empireum – recenzja komiksu. Zombie mutanci kontra kosmiczne rośliny.
– Świt X. X-Men Tom 2 – recenzja komiksu – Mutanci mają swoje państwo, co dalej?
– Świt X. Marauders – recenzja komiksu – Królowe i piraci z Krakoi