Mała Karczma – recenzja gry karcianej. Wieczór w doborowym towarzystwie 

UDOSTĘPNIJ

Witaj strudzony wędrowcze! Zapraszamy do naszej karczmy, gdzie odpoczniesz przy wyśmienitych trunkach. Tutaj z pewnością nie będziesz się nudził, gdyż przy stole zawsze jest pełno kompanów do rozmowy. Możesz usiąść koło szlachcica, który opowie nowinki z dworu lub z krasnoludem, który rzuci zabawny żart. Szukasz miłości? Przy jednym ze stolików siedzi pewien romantyk, który chętnie przeczyta ci napisany przez siebie wiersz. Postaramy się nie usadowić cię koło żadnego goblina. Oczywiście, po tak świetnym wieczorze sypnij nam trochę grosza! 

Zabawa w kelnera 

Mała Karczma – recenzja gry karcianej. Wieczór w doborowym towarzystwie

Mała Karczma to propozycja od wydawnictwa REBEL na miłe spędzenie czasu w większym gronie. Do partyjki może zasiąść od trzech do pięciu uczestników. Każdy z graczy obsługuje jeden stolik i stara się tak dobierać klientów, by zostawili jak największy napiwek. Wygrywa ten, który najszybciej uzbiera 25 monet. Cała rozgrywka trwa około dwudziestu minut. Zasady nie są skomplikowane i łatwo je przyswoić już za pierwszym podejściem, a za kolejnym spokojnie zaczniecie układać strategię. 

Nieduże pudełko zawiera 5 tekturowych stolików, 44 kartonowe monety i 56 kart składających się na klientów i wydarzenia. 

Sprawdź także : Koniunkcja nie wiadomo czego – recenzja gry Wiedźmin: Stary Świat

Przy stole mogą zasiąść maksymalnie 4 osoby, a runda kończy się, gdy wszystkie miejsca u każdego uczestnika zostaną zajęte. Wtedy zaczyna się podliczanie napiwków.  

Rozgrywka polega głównie na wyciągnięciu karty klienta i posadzeniu go przy stoliku swoim bądź rywala. Ten, kto otrzyma kartę – jako następny rozgrywa swoją turę. Dany gracz może mieć nawet cztery tury pod rząd, jeśli kolejne karty będzie przypisywał tylko do swojego stolika. 

Mała Karczma – recenzja gry karcianej. Wieczór w doborowym towarzystwie

Jeżeli komuś nie spodoba się zebrane towarzystwo, może wyciągnąć kartę wydarzenia, ale musi za nią zapłacić innemu uczestnikowi jedną monetę. Karta ta będzie miała wpływ na gości w karczmie poprzez usunięcie kogoś bądź zamianę z innym graczem. Jest szansa, że się to opłaci. Mnie raczej to za wiele nie pomagało. 

Karty gości mają różne frakcje. Możemy zaprosić szlachcica, elfa, krasnoluda, wiedźmę, romantyka, poszukiwaczkę przygód, a nawet goblina. Ten ostatni jednak słynie ze skąpstwa i nie jest mile widziany. Karty oddziaływują na siebie, gdyż każdy gustuje w określonych kompanach do towarzystwa. W ten sposób możemy zwiększyć swój napiwek lub odwrotnie – nic nie zarobić. Nawet gobliny mogą sypnąć groszem i to nie byle jakim, ale pod warunkiem, że przy twoim stole siedzi czarny koń, czyli Jan Jan, król tych zielonoskórych istot.  

Mała Karczma – recenzja gry karcianej. Wieczór w doborowym towarzystwie

Jeśli po zapełnieniu się sali i podliczeniu napiwków nikt nie uzbierał 25 monet, wtedy rozpoczyna się kolejna runda z pustymi miejscami. 

Jak zarobić, ale się nie narobić? 

Gra pozwala tworzyć pewne strategie, ale sam zauważyłem, że duża losowość może skutecznie utrudnić dany plan. Nie wiemy, co się może wylosować i co otrzymamy od rywala. Trudno jest uzbierać czterech elfów, by zwielokrotnić swoje zarobki, a zdobycie Jana Jana to już w ogóle graniczy z cudem. 

Bardzo szybko zauważyłem, że jedna taktyka okazuje się najbardziej skuteczna, bo zapewnia dość dużo monet i nie musiałem zbytnio przejmować się, kogo miałem za towarzyszy. Najważniejsze, by nie trafić na goblina! 

Gra nadaje się na zabawę w większym gronie i jest niegrywalna w duecie, ale twórcy informują o tym na opakowaniu. Choć rekomendowany wiek to 8+, mój pięcioletni syn nawet dawał radę przeciwko swoim rodzicom. Rzecz jasna, miał sporo szczęścia w doborze kart. Tak było! Nie kłamię! 

Sprawdź także : „SideQuest: Nemesis” (edycja polska) – recenzja gry planszowej. Spróbuj przetrwać i nie zwariować

Tekturowe elementy są wytrzymałe, ale karty mogą łatwo zgiąć się podczas mieszania ich na stole.  

Za ilustracje odpowiedzialny jest Gael Lannurien. Klimatem mogą one kojarzyć się wam z grą Ligue of Legends. Mają komiksowy, wielobarwny styl, a na dole zawarto humorystyczną wypowiedź. 

Mała Karczma – recenzja gry karcianej. Wieczór w doborowym towarzystwie

Szybka i przyjemna 

Mała karczma to sposób na miłe spędzenie chwili, gdy nie mamy za dużo miejsca na grę lub brak nam czasu na dłuższy tytuł. Duża losowość odrobinę psuje elementy strategiczne, ale i tak gracze są w stanie przechylać szalę zwycięstwa na swoją stronę. To idealna pozycja na szybką partyjkę w domu, czy szkole, ale już nie koniecznie w podróży, bo musimy mieć coś stabilnego na rozłożenie stolików. Nie potrzeba dużo czasu na jej rozłożenie, ani miejsca podczas rozgrywki.

W sam raz na oczekiwanie na pizzę z piekarnika! 

Zalety

– Idealna na coś szybkiego

– Proste zasady nawet dla maluchów

– Kolorowe, humorystyczne ilustracje

Wady

– Spora losowość, utrudniająca realizację strategii

 

        Za przekazanie gry planszowej do recenzji dziękujemy wydawnictwu Rebel.