Wolverine: X żywotów/X śmierci to bezpośrednia kontynuacja komiksu Inferno i zakończenie cyklu Rządy X. Moira MacTaggert pozbawiona swojej mocy, musi ukrywać się i uciekać przed żądną zemsty Mystique. W tym samym czasie Logan odbywa podróż w czasie, aby w różnych okresach swojego życia powstrzymać Omega Reda przed zabiciem Charlesa Xaviera. Czy mu się uda? Czy to początek końca Krakoi?
X żywotów Wolverine’a
Umysł Logana zostaje wysłany w przeszłość (podobnie jak np. w filmie X-Men: Przeszłość, która nadejdzie) przez Jean Grey, by powstrzymać Omega Reda przed zamordowaniem Profesora X. Misja Wolverine’a staje się więc desperacką próbą ocalenia przyszłości mutantów. Na papierze koncepcja brzmi ciekawie, jednak historia napisana przez Benjamina Percy’ego jest prowadzona tak chaotycznie, że momentami trudno się w niej połapać. Tym bardziej że linie czasowe potrafią zmieniać się z kadru na kadr. Nagłe przeskoki między retrospekcją a teraźniejszością, zawiłe odniesienia do innych tytułów i natłok wydarzeń mogą przytłoczyć i zdezorientować czytelnika.
Miło jednak zobaczyć różne wersje Logana w różnorodnych kostiumach z różnych okresów komiksów.

X śmierci… Wolverine’a?
Mimo że tytuł sugeruje, iż to Logan będzie głównym bohaterem, to nic bardziej mylnego. Równolegle rozwija się wątek Moiry MacTaggert, która po wydarzeniach z Inferno musiała uciekać z Krakoi. Teraz pozbawiona swoich mocy musi się ukrywać przed Mystique, która na nią poluje. Muszę przyznać, że tę historię śledziło się naprawdę dobrze. Świetne jest budowanie napięcia i poczucie strachu, że tuż za rogiem może czaić się Raven, zwłaszcza że potrafi przybrać postać dowolnej osoby. Podoba mi się sposób, w jaki została napisana przemiana Moiry – z osoby, która pomogła stworzyć raj dla mutantów, w kogoś, od kogo zależą dalsze losy homo superior.

X rysunków Wolverine’a
Interesująca jest okładka komiksu Wolverine: X żywotów/X śmierci, która idealnie wprowadza czytelnika w klimat opowieści. Widzimy bowiem Logana, w różnych kostiumach z różnych okresów swojego życia, splątanego przez charakterystyczne macki!
Oprawa graficzna jest dość spójna, choć widać, że za każdą serię odpowiadał inny artysta. X żywotów zilutrował Joshua Cassara, którego styl jest bardziej pastelowy i szczegółowy, świetnie sprawdza się w dynamicznych scenach akcji, których w tej części jest sporo. Z kolei X Śmierci narysował Federico Vicentini, którego kreska jest bardziej typowa dla superbohaterskich tytułów.

X podsumowań
Wolverine: X żywotów/X śmierci to ambitna próba zmierzenia się z dziedzictwem Logana i mutantów. Niestety całość się rozpada – głównie przez scenarzystę, który nie okazał się najlepszym wyborem do prowadzenia tak wielowątkowej i skomplikowanej historii. Brakuje mi w tym ręki Hickmana, który potrafiłby spiąć tę historię perfekcyjnie, co pokazał już wielokrotnie w swoich wcześniejszych projektach.
Sprawdź też poprzednie tomy:
– Rządy X. X-Men. Tom 1 – recenzja komiksu – Nowy początek
– Rządy X. Wolverine. Tom 1 – recenzja komiksu – Wolverine powraca, tylko po co?
– Rządy X. Hellfire Gala – recenzja komiksu – Międzynarodowy bankiet na Krakoi.
– Rządy X. Marauders – recenzja komiksu – Przygotowania do Hellfire Gali!
– Rządy X. X-Men Tom 2 – recenzja komiksu – Nowy skład, nowe wyzwania
– Rządy X. Wolverine. Tom 2 – recenzja komiksu – Logan w swoim świecie|
– Inferno – recenzja komiksu – Piekło w raju mutantów