REKLAMA

Railbound – recenzja gry – Gra logiczna o pociągach

Adam Aleksandrowicz

Opublikowano: 18 listopada 2023

Spis treści

Jakiś czas temu bawiłem się w Unity i chciałem zrobić swoją małą produkcję logiczną o samochodach. Szukając inspiracji przeglądałem internet i trafiłem na Railbound polskiego studia! Nie mogłem przejść obok tej gry obojętnie i w końcu udało mi się otrzymać kluczyk i ją przetestować.

 

Ja lubię pociągi, parowozy nie…

Za Railbound odpowiedzialne jest małe niezależne studio z Łodzi – Afterburn. I z tego co wiem, to aktualnie pracują nad nową grą, więc warto ich obserwować!

Ta sympatyczna produkcja logiczna opowiada o dwóch psach, które podróżują po różnych regionach i naprawiają połączenia kolejowe. Dowiedziałem się tego ze sklepu, bo podczas rozgrywki ciężko wyłapać jakąś fabułę, ale też nie jest ona istotna – jest bardziej pretekstem do tego, żeby zająć się budowaniem torów.

REKLAMA

Zagadka logiczna na poziomie jesiennym
Screen z gry Railbound

Doprowadź pociągi do celu

Uwielbiam, gdy w grach samouczek jest podawany w formie gameplay’u – w sensie, że nie dostajemy żadnych powiadomień, co jak działa, tylko trafiamy na pierwszy poziom i od razu działamy! Dokładnie tak wygląda początek Railbound – odpalamy tytuł i widzimy wagonik, fragment torów oraz lokomotywę, więc naturalnie kojarzymy fakty, że należałoby je połączyć ze sobą.

Pierwsze trzy światy są proste, aż momentami za proste i zacząłem się zastanawiać, czy aby na pewno to jest produkcja dla mnie. Jednak to tylko wstęp do właściwych wyzwań. Potem zaczyna się konkretna jazda.

W grze jest dostępnych ponad 240 poziomów w ponad 12 różnych światach. Każdy kolejny świat oprócz tego, że zmienia się wizualnie jego klimat, wprowadza też nową mechanikę, która próbuje utrudniać nam życie. Tak więc na początku musimy doprowadzić jeden wagonik do celu, mając przy okazji dostępną ograniczą liczbę torów, które możemy położyć.

Z czasem na mapie pojawią się tunele, które przenoszą wagonik w inne miejsce, zwrotnice, które przestawiają się po każdym przejechaniu wagonika czy szlabany, które zatrzymują wagonik. Dodatkowych urozmaiceń jest więcej, ale nie chcę zdradzać wszystkiego, bo dla mnie odkrywanie ich i kombinowanie było niezwykle ciekawe. Lubię, gdy jestem przez grę zaskakiwany!

Sprawdź też: Unpacking – recenzja gry – Relaks w czystej postaci.

Dwa wagoniki na mapie pustynnej
Screen z gry Railbound

Muszę pochwalić warstwę wizualną, która jest nieziemska. Prosta i kolorowa kreska, relaksująca muzyka – to wszystko sprawia, że człowiek nie ma ochoty się irytować, nawet gdy nie idzie mu najlepiej i po raz pięćdziesiąty musi układać tory na poziomie, bo wciąż coś jest nie tak.

Dodatkowo cały interfejs jest dostosowany do klimatu gry i wystylizowany w tematyce kolejowej. Na mapie świata kolejne levele są przedstawione w formie biletów. Gdy jakiś ukończymy, wtedy kawałek jest oderwany jako skasowany. Różne przyciski obrazowane są jako znaki bezpieczeństwa, a gdy chcemy wystartować wagoniki, to w prawym dolnym rogi naciskamy znak przypominający krzyż św. Andrzeja. Uwielbiam takie przywiązanie do detali, bo to sprawia, że tytuł jest niesamowicie spójny.

Menu wyboru poziomów w Railbound
Screen z gry Railbound

Poczuj pociąg do zabawy

Choć jeszcze nie przeszedłem wszystkich dodatkowych poziomów w Railbound, bo jest ich całkiem sporo i są one jeszcze bardziej wymagające myślenia niż główna ścieżka, to czas spędzony przy grze studia Afterburn był niesamowity. Ciężko jest ukończyć w 100% tego typu grę logiczną w mniej więcej dwa tygodnie, więc na pewno będę do niej wracał w wolnej chwili, aby ukończyć kolejne dwa-trzy poziomy!

Sprawdź też: Koa and the five pirates of Mara — recenzja gry — wakacyjna przygoda z piratami!

ZALETY +

WADY -

Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy firmie GOG.

Adam Aleksandrowicz

Urodzony z padem w dłoni. Gdy wszyscy na wsi zagrywali się na Pegazusie, ja grałem na Playstation. W swoim życiu byłem skrytobójcą, superbohaterem, archeolożką, zabójcą bogów, smokiem, hakerem i przetrwałem apokalipsę. W wolnych chwilach buduję miasta i popijam krafciki. Z grubsza tak wygląda moje życie. Z grubsza, bo lubię zjeść.

REKLAMA

Rekomendowane artykuły

Undisputed – recenzja gry. Wielki powrót boksu na salony. 

Undisputed – recenzja gry. Wielki powrót boksu na salony. 

Dragon Age Veilguard — recenzja gry — unieś zasłonę, odkryj prawdę  

Dragon Age Veilguard — recenzja gry — unieś zasłonę, odkryj prawdę  

Starship Troopers Extermination – Optymalizacjo, gdzie jesteś? 

Starship Troopers Extermination – Optymalizacjo, gdzie jesteś? 

Just Dance 2025 – recenzja gry. Szubidubi can’t dance? 

Just Dance 2025 – recenzja gry. Szubidubi can’t dance? 

Dragon Ball: Sparking! Zero – recenzja gry. Smocze kule w akcji!

Dragon Ball: Sparking! Zero – recenzja gry. Smocze kule w akcji!

Sword Art Online: Fractured Daydream – recenzja gry. Nowe oblicze serii, które wciągnie fanów rozgrywki multiplayer. 

Sword Art Online: Fractured Daydream – recenzja gry. Nowe oblicze serii, które wciągnie fanów rozgrywki multiplayer.