Pokemony to jedna z najbardziej rozpoznawanych franczyz na całym świecie i z pewnością każdy choć raz o nich słyszał. Sympatyczne buzie kolorowych stworków skradły serca fanów i niezmiennie od lat 90. towarzyszą nam w grach, filmach lub na kartach kolekcjonerskich. Co ciekawe, w tym roku wydawnictwo APN Promise postanowiło wydać w stu procentach nieoficjalną, lecz w stu procentach obszerną książkę zawierającą kompletną historię Pokemonów. Jesteście ciekawi, co znajduje się w środku? W takim razie zapraszam Was do recenzji!
Moje pokemonowe serduszko zabiło mocniej
W momencie, gdy dowiedziałam się, że premiera książki o Kieszonkowych Potworach tuż za rogiem, moje wewnętrzne dziecko zaczęło skakać z radości. Aż w końcu nastał ten dzień — pachnący produkt prosto z drukarni zawitał na moim regale i właśnie wtedy rozpoczęła się nostalgiczna podróż u boku Pokemonów.
Trzeba przyznać, że na pierwszy rzut oka zawartość albumu jest bardzo bogata pomimo swoich niepozornych gabarytów. W środku znajdziemy obszerne rozdziały poświęcone każdej generacji, wywiady z twórcami, oraz malownicze ilustracje, które dodają niesamowitego klimatu. Dla fana Pokemonów jest to istny raj i wcale tu nie przesadzam!
Sprawdź też: Wielka Księga Mario — recenzja książki — Diament z wielką skazą
Od Kanto po Paldee
To, co mnie urzekło w tej książce (poza malowniczymi grafikami, o których opowiem za chwilę), to opisanie każdej z generacji Pokemonów w osobnych rozdziałach, w których możemy się dowiedzieć, jak powstawały gry, co w danym okresie stawało się hitem, w jaki sposób twórcy projektowali Kieszonkowe Potwory oraz jak wspominają swój debiut. Co więcej, na każdym kroku napotkamy losowe ciekawostki takie jak przykładowo „który pokemon jest największy i najmniejszy” lub „który jest najlżejszy i najcięższy”. Uśmiech sam pojawiał się na twarzy, widząc takie smaczki.
Dodatkowo warto wspomnieć, że książka zawiera dosłownie wszystkie generacje Pokemonów — od pierwszej aż po dziewiątą, która trwa do dziś. Dzięki temu nie tylko poznamy kulisy gwiazd z lat dziewięćdziesiątych, ale też dowiemy się nieco o najnowszych odsłonach gier, które ukazały się na konsolę Nintendo Switch.
Niemniej poza szczegółowym przekrojem czasów Pokemonów, w środku znajdziemy również teksty poświęcone kultowemu anime, filmach pełnometrażowych, karciance Pokemon TCG, przeróżnych gadżetach takich jak, chociażby konsole wydawane na fali popularności franczyzy oraz Pokemon GO!, które spowodowało, że ludzie postanowili wyjść z domu w poszukiwaniu ukochanego Pikachu. Wszystko to sprawia, że otrzymujemy ogromną garść informacji i to dzięki jednej książce!
Merytoryka jest jak Slaking – leży
Niestety pomimo ciekawej tematyki, zawartość merytoryczna jest… nie najlepsza. Niejednokrotnie w trakcie czytania byłam światkiem błędów językowych, literówek, oraz szalenie chaotycznych opisów. Z jednej strony — da się na to przymknąć oko, w końcu Pokemony grają tu pierwsze skrzypce, ale z drugiej… bywają momenty, w których zwyczajnie ciężko przyswaja się informacje serwowane przez autora. Co ciekawe — nie do końca jest to wina tłumaczenia (jak z resztą myślałam na samym początku). Pokusiłam się o sprawdzenie brytyjskiego oryginału i to w nim leży problem. Niemniej jednak nie ma tragedii, ponieważ pomimo niedogodności, z uśmiechem na twarzy przewracałam kartka po kartce, zagłębiając się w opisane historie oraz wywiady.
Wizualnie jest tak uroczo jak uśmiechający się Bulbasaur
Mimo że w albumie są drobne niedogodności, to produkt bezsprzecznie broni się jakością wykonania i oprawą wizualną. Dosłownie na każdej stronie znajdziemy wizerunki Pokemonów w przeróżnych wydaniach — od tych znanych z anime, po totalnie retro pikselowe. Niejednokrotnie nie potrafiłam oderwać oczu od uroczych grafik, przez co nieustannie wertowałam kartki lub zatrzymywałam się na dobre dwie/trzy minuty zawieszając oko na ulubionych Kieszonkowych Potworach. Dodaje to tak bardzo klimatu, że bez problemu możemy wczuć się w konkretną generację i zaczerpnąć odrobinę nostalgii — coś pięknego!
Pokefanie — musisz to mieć!
Historia Pokemonów od wydawnictwa APN Promise, to totalny must have dla każdego, kto ma bzika na punkcie Kieszonkowych Potworów. Ilość ciekawostek, informacji, wywiadów sprawia, że można wzbogacić swoją wiedzę oraz przypomnieć sobie pewne aspekty najpopularniejszej franczyzy na świecie. Co prawda bywa chaotycznie, ale uwierzcie mi — mimo to warto. Zresztą… dla Pokemonów zawsze warto!
Sprawdź też: Pokémon Scarlet – recenzja gry. Nie łapię ich wszystkich.