REKLAMA

Pokémon Scarlet – recenzja gry. Nie łapię ich wszystkich.

Damian Daszek

Opublikowano: 6 marca 2023

Spis treści

Jak to jest, że dwudziestosiedmioletni facet dalej czerpie radość z biegania małym ludzikiem i łapania wymyślnych stworków? Czy to nostalgia? O, a może gry z serii Pokemon są na tyle dobre, że nie można przejść obok nich obojętnie? Na to nie da się jednoznacznie odpowiedzieć, bo w zasadzie wspomnianej nostalgii w Pokémon Scarlet jest tyle, co kot napłakał, a jakość… z nią też niestety nie jest za dobrze. Mimo to grę skończyłem i jestem w stanie już na wstępie napisać jedno — to zarazem najlepsze i najgorsze Pokemony, w jakie miałem okazję zagrać.

Pokémon Scarlet – recenzja gry. Nie łapię ich wszystkich.

 

Wielka przygoda w wielkim świecie

Jedne dzieciaki w młodości chodzą do szkoły, drugie tak jak bohater bądź bohaterka Pokémon Scarlet nie dość, że uczęszczają na zajęcia, to dodatkowo łapią Pokemony, walczą z gangami, pojedynkują się z trenerami, którzy nie chodzą do pracy, tylko całymi dniami spędzają czas w randomowych miejscach. Ahoj przygodo, prawda? Najnowsza odsłona Pokemonów była długo wyczekiwanym przełomem, który się nie wydarzył. Jak co kilka lat otrzymaliśmy tę samą historię (z paroma ulepszeniami i lekkim rozwinięciem) zapakowaną w nowe pudełko. Jedyne co się zmieniło, to nasze możliwości jako gracza, bo tym razem Game Freak pozwoliło nam przemierzać wirtualny świat na własnych zasadach — i tutaj trzeba przyznać, że sama wielkość mapy naprawdę robi wrażenie i pozwala nam na eksplorację zajmującą dobrych kilkanaście godzin.

REKLAMA

Sprawdź też: Sonic Frontiers – recenzja gry. Prawie jak Zelda

Wielki, a zarazem mały bohater

W Pokémon Scarlet wcielamy się w postać młodego trenera, który już na start swojej podróży staje twarzą w twarz z legendarnym potworem. To wydarzenie jest początkiem wielu zdarzeń, które prowadzą do jednego. Pozytywnego zakończenia i zostania mistrzem Pokemon! Słodko? Jak zawsze! Ja już nie łudzę się, że producenci gier z serii pokuszą się o jakiś twist, który wciągnie nas w fotel. Niemniej nie wszystko musi być dramatem. Dlatego też uczciwie przyznam, że wielokrotnie w trakcie ogrywania tego tytułu robiło mi się ciepło na sercu. I uwaga… mimo dość negatywnego wydźwięku już teraz zdradzę, że cała ta historia jest naprawdę udana, a nawet gdzieś tam momentami lekko wzrusza. Co nie zmienia faktu, że jest banalna. Prawdziwy dysonans — i to jest właśnie największy problem tej produkcji — tak mocno się ją lubi, jak się jej nie lubi (chciałem użyć słowa „nienawidzi” dla przeciwwagi, ale to byłaby już mocna przesada).

Sprawdź też: Muusiiiicieeee w to zaaaagraać. Recenzja gry Goat Simulator 3

Wielka fabuła na wielki świat

Fabuła gry została wyjątkowo rozbudowana i nawet lekko wyróżnia się na tle poprzednich części. To wszystko za sprawą wspomnianego wyżej otwartego świata. Zatem zaznaczę, esencja historii jest taka sama, ale dodane zostało do niej po prostu kilka ekstra elementów. Korzystnych, a jakże! Niektóre postacie zaskakują swoimi poczynaniami i tajemnicami, a sama mapa skrywa wiele sekretów i lokacji, które po prostu trzeba odkryć. Swoboda, jaką otrzymujemy w Pokémon Scarlet jest spełnieniem dziecięcych marzeń. Grając w ten tytuł, widziałem to, co wyobrażałem sobie jeszcze w przedszkolu. Dlatego też zapewne bawiłem się tak świetnie, mimo wszystko…

Sprawdź też: Need for Speed Unbound – recenzja gry. Powrót serii na dobre tory?

Wielkie i nowe Pokemony

Ile nowych Pokemonów spotkamy w Pokemon Scarlet? Internet głosi, że 105. Ile z nich złapałem? Może z dziesięć, maksymalnie dwadzieścia. Mimo szczerych chęci nie mogłem się przemóc i zbudować drużyny z przewagą najnowszych stworków. Wizualnie nie trafiają one do mnie i tyle.

Kiedyś Pokemony były projektowane na postawie zwierząt i roślin. Teraz? Nie mam pojęcia. Niestety, jaszczurka motocykl albo znicz do mnie nie trafiają. I to nie jest tak, że ja jestem jakimś starym marudnym zgredem. Ja obiektywnie uznaje design tych Pokemonów za tragiczny. Nijak ma się on do pierwszej, drugiej, czy nawet trzeciej generacji. Niemniej, przyznam też, że twórcy odrobili pracę domową i stworzyli postacie lepsze niż te w generacji ósmej…

Jednak! Nie mogę tego uznać za minus tej produkcji. Finalnie rozbudowa biblioteka Pokemonów, to ogromny plus. Wiem, że każda generacja ma swoich zwolenników i dla dziewiątej też się tacy znajdą. Zatem doceniam i podziwiam fakt, że do tak bogatego świata udało się wprowadzić jeszcze więcej oryginalnych postaci, które mogą nam towarzyszyć w podróży.

Sprawdź też: SpongeBob SquarePants: The Cosmic Shake – recenzja gry. Uważaj, co sobie życzysz

Wielki problem graficzny

Jedną z największych wad Pokemon Scarlet jest jej grafika — słabsza w porównaniu do innych gier z serii. Jednak mimo to, nie jest to duży problem, ponieważ nie utrudnia to rozgrywki. Ma swój urok i klimat. To tylko kosmetyka, na którą naprawdę szkoda poświęcać wiele uwagi. W końcu w tych produkcjach nie chodzi o jakieś wybitne doznania audiowizualne. Ma być zabawa, ma być przyjemnie, ma się biegać i łapać Pokemony, a to, że trawa, czy płotek są rozpikselowane, nie ma żadnego znaczenia.

Sprawdź też: Your Story – recenzja gry. Zdecyduj o życiu nastoletniej pół-elfki

Wielka przygoda, którą warto poznać

Pokémon Scarlet to gra, w którą zdecydowanie warto zagrać. Mimo wielu wad, takich jak słaba grafika i średnio udane nowe Pokemony, tytuł oferuje wiele atrakcji i wciąga na długie godziny. Bogaty świat pełen przygód i fabuła (jak na tę serię) jest rozbudowana i interesująca.

Wiem, wiem, pomarudziłem sobie i wypunktowałem mocno w poprzednich akapitach tę produkcję. Niemniej bawiłem się świetnie. Z radością i ochotą przeszedłem całość i rozwiązałem główne zagadki. Wszystko, co mnie denerwowało, odchodziło w niepamięć na rzecz czystej rozrywki. Niczego nie żałuję i jeżeli lubicie Pokemony, to polecam, bo naprawdę warto, a już szczególnie, jak jesteście w moim wieku, bo po prostu zobaczycie na własne oczy to, o czym zapewne marzyliście przez większość życia.

Liczę również na to, że kolejna gra z serii Pokemon będzie po prostu… odważniejsza i trochę bardziej dopracowana.

Sprawdź też: Destroy All Humans! 2 – Reprobed – recenzja gry. Ratuj się kto może!


Damian Daszek

Gram, czytam, piszę i gadam, mogę też coś zaśpiewać, ale na pewno nie będę tańczyć, bo nie chcę nikomu zrobić krzywdy... Jestem przyjacielem z sąsiedztwa, z rodu Targaryenów, który nosi na plecach dwa miecze, a za paskiem jeden świecący. Na głowie mam za to kowbojski kapelusz, a na szyi łańcuszek z pierścieniem władzy – innymi słowy niezły ze mnie geek!

REKLAMA

Rekomendowane artykuły

My Sims Cozy Bundle – recenzja gry. Ale jak to bez usunięcia drabinki?  

My Sims Cozy Bundle – recenzja gry. Ale jak to bez usunięcia drabinki?  

Batman/Superman: World’s Finest. Dziwny przybysz. Tom 2 – recenzja komiksu – Superbohaterstwo z sercem

Batman/Superman: World’s Finest. Dziwny przybysz. Tom 2 – recenzja komiksu – Superbohaterstwo z sercem

Bloodborne: Królestwo posępnych cieni. Tom 4 – recenzja komiksu – Podróż w głąb szaleństwa

Bloodborne: Królestwo posępnych cieni. Tom 4 – recenzja komiksu – Podróż w głąb szaleństwa

Thor. Tom 3 – recenzja komiksu – Pożegnanie z gromem?

Thor. Tom 3 – recenzja komiksu – Pożegnanie z gromem?

SAMOTNA DROGA PRZEZ PIEKŁO – RECENZJA GRY DAYS GONE: REMASTERED 

SAMOTNA DROGA PRZEZ PIEKŁO – RECENZJA GRY DAYS GONE: REMASTERED 
Company of Heroes 3

Company of Heroes 3 – Patch 2.0 – mini-recenzja – Co zmieniono ?

Company of Heroes 3 – Patch 2.0 – mini-recenzja – Co zmieniono ?