Wiedźmin 3: Dziki Gon, czyli najlepsza polska gra!

UDOSTĘPNIJ

Wiedźmin 3: Dziki Gon – tej gry chyba nie trzeba nikomu specjalnie przedstawiać, bo najprawdopodobniej każdy w jakimś momencie swojego życia się z nią spotkał. Tytuł został stworzony przez polskie studio CD Projekt Red i wydany w maju 2015 roku na PC, PS4 i Xbox One. Mimo że minęło już 6 lat od premiery, to gracze nadal chętnie sięgają po ten tytuł, co można zaobserwować na samej tylko platformie Steam, gdzie codziennie w jednym momencie gra w niego pomiędzy 30-40 tys. graczy.

Wiedźmin 3 wyznaczył trend dla gier RPG z otwartym światem, które miały premierę w następnych latach. Rozwiązania takie jak pytajniki, ukryte zadania bądź ciekawe miejsca zostały wykorzystane, chociażby w AC Origins lub AC Odyssey, a duża część nowo powstałych gier sandboxowych RPG jest porównywana właśnie do Wiedźmina.

SCREEN Z GRY WIEDZMIN 3: DZIKI GON

Pierwszy kontakt z tą produkcją miałem niedługo po jej premierze, w formie filmów na serwisie YouTube. Natomiast moją indywidualną przygodę zacząłem stosunkowo niedawno, bo w drugiej połowie 2020 roku.

Akcja gry ma miejsce w uniwersum bazowanym na tym stworzonym przez Andrzeja Sapkowskiego na potrzeby serii opowiadań i książek o Wiedźminie Geralcie z Rivii. Odstęp pomiędzy wydarzeniami z Wiedźmina 2: Zabójców Królów a tymi z Wiedźmina 3 wynosi zaledwie pół roku. W prologu Rzeźnik z Blaviken wraz ze swoim dawnym mentorem Vesemirem poszukują ukochanej Białego Wilka. Jednak w pewnym momencie fabuła zaczyna się rozpędzać i mknie w całkiem innym kierunku. Gra daje nam możliwość zwiedzić zniszczone wojną bagniste Velen, różnorodny, wciąż żywy Novigrad, zaśnieżony archipelag Skellige, czy też wiedźmiński zamek Kaer Morhen.

SCREEN Z GRY WIEDZMIN 3: DZIKI GON

Jedną z najbardziej charakterystycznych cech Dzikiego Gonu są chyba wszechobecne pytajniki z lokacjami do odkrycia czy zadaniami. Pod pytajnikami może kryć się również kontrabanda, której liczba w przypadku Skellige może być irytująca. Szczególnie dla osób, które podobne jak ja przechodząc dany tytuł, starają się zdobyć wszystkie osiągnięcia czy zwiedzić wszystkie zakamarki. Podobnie jak w dwóch poprzednich grach (Wiedźmin oraz Wiedźmin 2: Zabójcy królów) Geralt ma do dyspozycji dwa miecze (stalowy i srebrny), znaki, petardy, oleje, eliksiry. Nowością wprowadzoną w Dzikim Gonie są odwary, a także kusza. Niestety, aby stworzyć wszystkie z nich, trzeba niektóre z zadań skończyć w krwawy sposób, co w przypadku osób preferujących pokojowe podejście do rozwiązywania sporów może stworzyć dylematy moralne. Z drugiej strony jest to duża zaleta tej gry. Większość współczesnych dzieł kultury przyzwyczaja nas do tego, że wiele sytuacji może zakończyć się „happy endem”. Podczas ogrywania tytułu trzeba być przygotowanym na to, że niektórych zadań nie da się ukończyć w szczęśliwy dla wszystkich sposób – czasem trzeba wybierać pomiędzy postaciami, które zdążyliśmy polubić lub między mniejszym złem a większym, wbrew zasady wyznawanej przez książkową wersję Geralta. Warto też uważnie czytać linie dialogowe, które zamierzamy wybrać, gdyż czasem jedna decyzja zmienia losy danej postaci lub nawet zakończenie całej historii z nią związaną.

Do gry dostępne jest 16 darmowych DLC dodających dodatkowe wyposażenie dla Wiedźmina czy Płotki, alternatywny wygląd niektórych postaci bądź kart do Gwinta. Ale są również dwa DLC fabularne, które zapewniają łącznie kilkanaście do kilkudziesięciu godzin zabawy. Serca z Kamienia (mocno inspirowane legendą o Panu Twardowskim) przenoszą nas do części Velen położonej na wschód od Novigradu. Natomiast Krew i Wino pozwalają przenieść się do słonecznego Toussaint, w którym Geralt miał już okazję gościć, chociażby w książce pod tytułem Pani Jeziora.

SCREEN Z GRY WIEDZMIN 3: DZIKI GON

Jedynym minusem, który rzucił się cieniem na moje przeżycia z pierwszego podejścia do trzeciej części Wiedźmina, była mechanika, która przypisuje zadania, do ściśle określonego przedziału poziomów doświadczenia. W przypadku, gdy poziom był za niski, zadanie było prawie niemożliwe do wykonania, gdy natomiast był za wysoki, za zadanie Geralt otrzymywał mocno uszczuploną liczbę punktów doświadczenia. Jednakże przy drugim podejściu z pomocą odpowiedniej modyfikacji oraz jednego ze wbudowanych ustawień gra nawet na niższych poziomach trudności stanowiło to dla mnie wyzwanie.

Dziki Gon jak chyba żadna inna gra, w którą miałem okazję grać, jest wypełniona po brzegi easter eggami, czy nawiązaniami do popkultury. Wypełniając jedno z wiedźmińskich zleceń w okolicach Novigradu w pokonanym potworze znalazłem miecz o nazwie Zerwikaptur. Jak się okazuje oręż ten nawiązuje do powieści Ogniem i Mieczem Henryka. Sienkiewicza. W jego dziele jednym z bohaterów drugoplanowych jest Longinus Podbipięta, który posiada właśnie miecz zwany właśnie Zerwikapturem.

SCREEN Z GRY WIEDZMIN 3: DZIKI GON

Kolejnym ciekawym nawiązaniem są słowa zasłyszane w trakcie zadania związanego z weselem w Sercu z Kamienia: „Daj ja pobruszę, a ty poczywaj”. Jak się okazuje, są one prawie niezmienioną formą pierwszego zapisanego zdania w języku polskim, które brzmi: „Daj, ać ja pobruczę, a ty poczywaj”. W tym miejscu warto wspomnieć, że samo wesele jest bardzo mocno wzorowane na tym opisanym w Weselu Wyspiańskiego. W trzecim Wiedźminie nie brakuje również nawiązań do innych dzieł kultury, chociażby Władcy Pierścieni, Gry o Tron, Gwiezdnych Wojen czy też kultowego Monty Pytona.

Mimo momentami poważnej tematyki w grze nie brakuje również momentów wywołujących uśmiech na twarzy. Jednym z najśmieszniejszych dla mnie było zadanie „Wieża znikąd”, w którym spotykamy czarodzieja zamkniętego przez Defensywny Regulator Magiczny, który można otworzyć tylko przy pomocy Globalnego Otwarcia Gotfryda. Jest to oczywiste nawiązanie do serwisu GOG, który oferuje gry bez zabezpieczeń DRM.

SCREEN Z GRY WIEDZMIN 3: DZIKI GON

O Dzikim Gonie i moich przeżyciach z nim związanych mógłbym się rozpisywać w nieskończoność, ale pewne jest to, że Wiedźmin 3 całkowicie zasłużył na wszystkie przyznawane mu wielokrotnie nagrody dla najlepszej gry roku. Przez kilka lat trzeci Wiedźmin cieszył się nieformalnym tytułem najlepszej gry (bazowanym na liczbie nagród dla danego tytułu), został on zdeklasowany przez The Last of Us Part 2, który w roku premiery zdobył 4 nagrody więcej niż Dziki Gon (261 do 265). Mimo to najprawdopodobniej jeszcze przez długi czas będzie on na lubianym przez graczy tytułem, do którego będą wracać z ochotą. W moim przypadku jest to jak na razie jedyna gra, której nie odinstalowałem od razu po przejściu fabuły czy zdobyciu wszystkich osiągnięć.  Prawdopodobnie co jakiś czas będę do niej wracał, żeby zobaczyć, czym poskutkowałyby inne wybory, przetestować inne uzbrojenie czy zestaw umiejętności lub po prostu w poszukiwaniu ciekawych nawiązań do różnorakich dzieł kultury.