Bloodborne. Dama z latarnią. Tom 3 – recenzja komiksu – Prepare to die, ale to wersja komiksowa

UDOSTĘPNIJ

Bloodborne, to zdecydowanie jeden z najlepszych tytułów od FromSoftware. Kult wobec tej produkcji jest na tyle duży, że mimo upływu wielu lat od premiery, fani dalej wyczekują zapowiedzi sequelu albo przynajmniej porządnego remaku. Niestety w najbliższym czasie na nic takiego się nie zapowiada. Na szczęście Egmont serwuje nam powrót do mrocznego miasta Yharnam! Jak to wyszło? Zapraszam do recenzji.

Po wieloletnich wyczekiwaniach w końcu coś się ruszyło w sprawie Bloodborne, a to wszystko za sprawą premiery nowego komiksu z tego świata. Po 9 latach od premiery gry i 4 latach po premierze ostatniego tomu powracamy do fascynującego świata pełnego pokracznych kreatur, łowców i wielkich przedwiecznych. Powrót ten zmusił mnie do zastanowienia się, dlaczego tak kultowy tytuł było tak rzadko rozwijany, przykładowo w tak pobocznych projektach, jak choćby komiksy. Wspominam o tym dlatego, że zaprezentowany świat oraz cała jego fabularna otoczka są niezwykle wdzięcznym tematem do tworzenia kolejnych świetnych produkcji. Odnaleźliby się tutaj między innymi twórcy książek, filmów czy też seriali. Niestety odpowiedź na to pytanie pozostanie bez jednoznacznej odpowiedzi.

Bloodborne Dama z latarnią na pierwszy rzut oka może wydawać się zbiorem niepowiązanych ze sobą historii. W rzeczywistości jednak każda poszczególna opowieść zaczyna się przeplatać z wątkami tej drugiej i prowadzą do kulminacyjnego momentu, czyli wielkiego pojedynku z przerażającym przeciwnikiem. Podczas lektury poznajemy losy chłopca, który spotkał tajemniczą Łowczynię, rodzeństwa wyczekującego swojego ukochanego ojca czy też duchownego, który dodawał otuchy wiernym wyznawcom.

Klimat urzeka od samego początku, jest surowy i stonowany. Album jest naprawdę bardzo mroczny i przez całą lekturę bije od niego groza i niepokój. Dialogów nie ma tu wiele, a interakcje między postaciami zostały sprowadzone do minimum. Dokładnie tak, jak przedstawiała to gra.

Fabularnie jest naprawdę przyzwoicie, ale jak wypadają ilustracje? Są takie, jakie powinny być – epatują grozą i niepokojem. Doceniam fakt, że komiks nie emanuje bezsensownym gore, co prawda jest tutaj kilka krwawych scen, ale takich z wyczuciem. Nie obrzydzają one czytelnika, a bardziej podbudowują klimat znany z gry. Całość nie jest komfortowa w odbiorze, ale o to tutaj właśnie chodzi. Naprawdę świetna robota! Dodam, że za warstwę artystyczną odpowiada nasz rodak – Piotr Kowalski.

Sprawdź też: Wiedźmin: Ballada o dwóch wilkach – recenzja komiksu – Babciu, a po co ci dwa miecze?

Bloodborne Dama z latarnią to naprawdę przyzwoity komiks grozy, który skierowany jest głównie dla fanów gry, jak i twórczości H. P. Lovecrafta. Liczę, że tom ten odniesie sukces, dzięki czemu Egmont wznowi druk dwóch poprzednich tomów albo wyda zupełnie nową historię.

Sprawdź też: Batman/Spawn – recenzja komiksu – Crossover z twoich koszmarów.

Zalety

– prawdziwa gratka dla fanów horroru,
– klimat wyjęty prosto z gry,
– przepiękne rysunki Piotra Kowalskiego.

Wady

– większych wad nie stwierdzono.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za udostępnienie egzemplarza komiksu.