Wiedźmin: Ronin – recenzja komiksu. Geralt Shippuden

Wiedźmin to zdecydowanie jedna z najważniejszych popkulturalnych postaci z naszego kraju. Gry, komiksy, książki, a nawet serial robią furorę na całym świecie. Nie dziwi więc fakt próby podbicia kolejnego medium, jakim są mangi. Jak wyszło połączenie Geralta z krajem kwitnącej wiśni? Zapraszam do recenzji. 

Podziel się ze znajomymi:

Przepraszam w moim Wiedźminie jest Naruto

Jakie są moje wrażenia po lekturze? Ogólnie rzecz biorąc, pomysł osadzenia trzonu opowieści w realiach starodawnej Japonii, to genialny pomysł. Dlatego nie rozumiem, skąd biorą się negatywne komentarze na temat tego albumu. To wciąż ten sam zabójca potworów, który zarabia na życie poprzez zabijanie potworów. Tyle że monstra te wyjęte są żywcem z kultury japońskiej, która zarówno, jak i słowiańska posiada naprawdę ogromny i zróżnicowany bestiariusz. Podobnie jak w pierwowzorze często bestiami okazują się ludzie, a nie dzikie stwory. Rozumiem, że nie każdemu może spodobać się klimat tego komiksu, ale zdecydowanie warto dać mu szansę, gdyż dzieło to umiejętnie miksuje znane i lubiane motywy z zupełnie nowymi, przez co jest naprawdę odświeżający.  

Ronin to klasyczna historia drogi. Wędrujący pośród śnieżnych ostępów Geralt ściga osobliwą kobietę w bieli yuki onnę, która jako jedyna wie, gdzie obecnie przebywa Ciri. Motyw poszukiwań córki wiedźmina, chyba skądś znamy, nieprawdaż? Po drodze nasz bohater trafi na parę typowych wiedźmińskich zleceń, które powoli przybliżają Geralta do głównego celu podróży.  

Historia składa się z kilku powiązanych ze sobą epizodów, które pokazują, jak sprawnie Rafał Jaki połączył realia mitycznej Japonii z brutalnym światem Wiedźmina. Raz widzimy wioskę, którą nękają potworne kappy. Innym razem napotykamy na drwala, którego do grobu ukochanej małżonki z nieznanych względów nie dopuszcza tengu. Jest też na pierwszy rzut oka urocza niewiasta, która mając jedynie za towarzyszy górskie małpki, opiekuje się swoją chatką. Dzięki tym epizodycznym, historiom, główny wątek jest dużo bogatszy i przypomina to, co znamy choćby z produkcji CD Projekt Red.  

W orientalnym stylu

Za niezwykle klimatyczne rysunki odpowiada Hataya, która świetnie rozumie świat yokai (ogólna nazwa mitycznych stworzeń). Jej prace poniosą każdego swoją orientalną baśniowością. Warto zwrócić uwagę na zaprezentowanie pojedynków pomiędzy postaciami opowieści, które mają zupełnie inną dynamikę niż te zachodnie. Hataya idelanie ukazuje styl feudalnej Japonii. Kolorystycznie komiks ten naśladuje mangę, jest czarno-biało, choć dużo tu też odcieni beżowego. Od czasu do czasu uświadczymy tutaj również paru żywych kolorów, a to w postaci jakiejś smugi czy też skóry jakiegoś stwora.  

Pan maruda już nie marudzi

Ostatnio, przy recenzji Wiedźmin: Ziarno prawdy słusznie, czy nie słusznie wyraziłem swoje niezadowolenie, co do wydania komiksu. Tutaj nie mam na co narzekać dostaliśmy twardą oprawę i naprawdę wiele bonusów. W dodatkach oprócz klasycznie alternatywnych okładek czy też szkiców koncepcyjnych otrzymujemy naprawdę spory bestiariusz, który przedstawia nam fakty o mitycznych potworach napotkanych w ciągu całej lektury. Oprócz tego uzupełnia on także po części opowieść zaprezentowaną w albumie. W pewnym momencie zastanawiałem się, w jaki sposób Geralt domyślił się, że dana postać kłamie, a dzięki temu zabiegowi wszystko stało się jasne.  

Prawie zapomniałbym o najważniejszym komiks niczym rasową mangę czyta się od prawej do lewej, przez co tradycyjny czytelnik może mieć problem z przyzwyczajeniem się do takiego zabiegu. Natomiast fani mangi poczują się tutaj jak w domu.  

Manga jak z obrazka

Rafał Jaki udowodnił, że świat Wiedźmina nie musi tkwić jedynie w realiach klimatów okołosłowiańskich. W przypadku kultury kraju kwitnącej wiśni adaptacja ta nie była nawet trudna do ukazania. Świat yokai i słowiańskich bestii jest do siebie bardzo podobny, a trudna droga samotnego ronina ma naprawdę wiele wspólnego z wiedźmińskim losem. Wplecenie znanych i lubianych postaci w azjatycki folklor dało nam chyba najciekawszą pozycję spośród wszystkich dotychczasowych komiksów z Geraltem w roli głównej. Jeśli album spodobał się Wam tak, jak mi, to ucieszy Was fakt, że końcówka zwiastuje nadciągającą kontynuację. Oby Egmont jak najszybciej ją wydał! 

Dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za udostępnienie egzemplarza komiksu.

Galeria:

Podziel się ze znajomymi:

Udostępniam
Udostępniam
Udostępniam

O NAS:

Chcesz być na bieżąco, a nawet wiedzieć więcej o grach, komiksach, serialach lub filmach? GraPodPada.pl jest miejscem, gdzie znajdziesz informacje tworzone przez pasjonatów dla… graczy, czytaczy i oglądaczy ! Reprezentujemy różne opinie, patrząc na popkulturę z wielu perspektyw! Dlatego codziennie spodziewaj się treści wysokiej jakości i odnajduj interesujące Cię recenzje i informacje. Grasz w to? GraPodPada.pl to miejsce dla Ciebie… to miejsce dla każdego gracza.

Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl