Previous slide
Next slide

The Last of Us Part 2 – recenzja gry. Jedna twarz dwa oblicza.

The Last of Us Part 2 to bez wątpienia jedna z najgłośniejszych premier 2020 roku w świecie gier wideo. Jak to często bywa w przypadku takich produkcji, apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Sony w ostatnich tygodniach co rusz pokazywało nam kolejne zwiastuny fabularne, gameplaye oraz przepiękne fotosy z gry. Dzięki tym wszystkim zabiegom marketingowym wielu ludzi na całym świecie wręcz nie mogło się doczekać, dnia, w którym The Last of Us Part 2  od Naughty Dog pojawi się  na sklepowych półkach oraz w PlayStation Store… Czy finalnie The Last of Us Part 2 okazało się produktem wartym tak olbrzymiego zainteresowania ze strony graczy?

The Last of Us Part 2 – recenzja gry. Jedna twarz dwa oblicza.

Wysoka poprzeczka, twardy orzech

The Last of Us Part 2 jest kontynuacją mega hitu o praktycznie tym samym tytule z 2013 roku. Mimo upływu lat oraz zmieniającej się modzie w środowisku graczy część pierwsza nadal jest uważana za jeden z najciekawszych i najwybitniejszych tytułów w historii gier wideo — co zresztą świetnie obrazują różnego rodzaju zestawienia najlepszych produkcji ostatniej dekady, w których

TLoU zawsze zajmowało miejsce w ścisłej czołówce. Twardy orzech do zgryzienia, wysoka poprzeczka do przeskoczenia, oraz rzesza wiernych fanów, których należy zadowolić – z tym wszystkim przez ostatnie siedem lat musieli zmierzyć się producenci The Last of Us, w końcu nie mogli pozwolić sobie oni na to, aby kolejna odsłona serii okazała się klapą zarówno, jeżeli chodzi o sprzedaż, jak i zadowolenie graczy. Czy Naughty Dogowi udało się osiągnąć wymarzony cel i stworzyć grę, która chwyci nas za serce i rozkocha w sobie tak mocno, jak część pierwsza?

Witajcie w nowym świecie

Początek gry jest dość spokojny. Wszystko zaczyna się od delikatnego ukazania nowego świata, który już na pierwszy rzut oka wyda nam się nie tylko bardziej dopracowany i realistyczny niż ten z części pierwszej, ale również mocno powiększony oraz rozbudowany – nie sposób nie odczuć tego, że siedem lat minęło, a technika poszła do przodu. Wszystko, co widzimy dookoła, jest po prostu piękne i estetyczne, wprowadza nas w błogi stan, usypiając naszą czujność, sprawiają, iż przez chwilę możemy odnieść wrażenie, że gra przeniosła nas do kompletnie innej rzeczywistości… DO CZASU!

Niedługo po szybkim zapoznaniu się z bohaterami nowymi i starymi oraz krótkim przypomnieniu tego, co wydarzyło się w pierwszej części, zostajemy rzuceni w wir akcji przepełnionej brutalnością, krwią naszych wrogów oraz rozterek etycznych. Przeprawa przez wszystkie rozdziały tej produkcji faktycznie sprawi nam dużo frajdy, będziemy się śmiać, uśmiechać, ale momentami i niezwykle mocno denerwować, a już szczególnie na decyzje podejmowane przez bohaterów – w końcu nie mamy na nie żadnego wpływu. Jednak spokojnie to będą pozytywne nerwy, podnoszące poziom adrenaliny we krwi i motywujące do dalszego poznawania losów Ellie i… Abby!

On jest jedynie tłem

Unikając jakichkolwiek spoilerów, bo wiem, że wiele osób ich nie lubi – mi one nie zawsze przeszkadzają, wręcz przeciwnie czasami wzmacniają doznania związane z odkrywaniem drogi do wydarzeń już mi znanych. Tak, w najnowszej części The Last of Us, Joel jest jedynie tłem całej historii, można by rzec, że zamienia on się w pewnego rodzaju duchowego przewodnika głównej bohaterki Eliie, ta po pewnych wydarzeniach z początku gry, wyrusza wraz ze swoją partnerką oraz przyjaciółką Diną do Seattle w celu rozprawienia się z bandą tak zwanych Wilków, które na dobre zadomowiły się w amerykańskiej metropolii, utrudniając tym samym w jakimś sensie życie głównej bohaterce – tak, zgadza się, to właśnie ta niepokorna nastolatka z ciętym językiem oraz bogatym słownikiem wulgaryzmów, będzie postacią pierwszoplanową w The Last of Us Part 2.

Jednak nie sama, ale również nie w duecie, ponieważ w pewnym dość kluczowym, a wręcz pokusiłbym się tutaj o stwierdzenie, że w kulminacyjnym momencie dla całej historii, na pewien czas pożegnamy się z Eliie i zaczniemy grać Abby, która… Została zaprezentowana w grze świetnie, co więcej jej postać jest na tyle ciekawa, że momentami jej wątek fabularny może nam się wydać ciekawszy niż ten Ellie. Nie bójmy się tego. Ja mam pełną świadomość, iż wielu fanów na całym świecie jest złych i obrażonych na Naughty Dog za tak odważne rozwiązania i posunięcia fabularne, ale naprawdę warto pozwolić sobie na polubienie Abby.

Psycha siada

I to ta wirtualna, jak i realna. Nie jestem psychologiem, ale już po około 10 godzinach rozgrywki, udało mi się zauważyć, jak perfekcyjnie w The Last of Us Part 2 został zaprezentowany proces zatracania siebie, własnych wartości. Producenci w wyjątkowo brutalny sposób ukazali na ekranie, jak łatwo można przekroczyć granicę człowieczeństwa oraz stać się kimś, kim nigdy nie chciało się zostać. Jednak to nie wszystko, ponieważ poza szaleństwem w grze zobaczymy również olbrzymią walkę wewnętrzną, kiedy to potrzeba zemsty, przeplata się ze współczuciem oraz bezradnością… Festiwal skrajnych emocji – to trochę tak jakbyśmy udali się na koncert muzyki klasycznej, elektronicznej i metalowej w jednym momencie – naprawdę wywrze to na nas ogromne wrażenie, nie tylko ze względu na to, że emocje z ekranu również udzielą się nam, ale również dlatego, iż dzięki tak skrajnym uczuciom, historia nabiera wspaniałego tempa i nawet przez chwilę nie jest w stanie nas znudzić.

Szczyt generacji

Takiej gry na PlayStation 4 jeszcze nie było. Już od samego początku widać, że producenci maksymalnie wykorzystali drzemiący w konsoli od Sony potencjał. Ta gra wygląda po prostu przepięknie. Kolory, realizm, mechanika, płynność, świetne rozbudowanie i różnorodnie urządzone lokacje oraz ta ciężka do opisania dbałość o szczegóły. Naprawdę nie sposób się tym nie zachwycać i nie spędzać dodatkowych minut czy godzin na eksploracji i podziwianiu tego świata, który, mimo że nie jest jakiś gigantycznych rozmiarów (ciężko to porównać do gier z otwartym światem) to i tak kryje wiele tajemnic, a te z pewnością warto odkryć. Oczywiście The Last of Us Part 2 jest również pełne różnego rodzaju super ekstra dopracowanych elementów gamplayowych, jak same animacje postaci ich mimika twarzy, płynność w walce, crafting broni, sposób poruszania się bohaterów o różnych gabarytach i wiele innych cech. Jednak to są elementy, które w dużej mierze widzieliśmy już w pierwszej części gry, tutaj zostały one po prostu dopracowane, poprawione i ulepszone!

Historia na poziomie

Wątek fabularny… Jak ma się on do tego z części pierwszej The Last of Us? Nijak. To kompletnie nowa historia, jak najbardziej spójna z wydarzeniami przedstawionymi w poprzedniej, ale totalnie od niej odbiegająca, pod kątem sposobu narracji, więzi budowanych między bohaterami oraz wpływu emocjonalnego na gracza.

Nie radziłbym tutaj porównywać The Last of Us do The Last of Us Part 2, ponieważ to może w bardzo niekorzystny sposób wpłynąć na naszą rozgrywkę oraz czerpanie z niej przyjemności. Nie jest też tak, że ta przedstawiona w dwójce może zostać przez nas uznana za makabryczną i w ogóle nie do ogrania – ona jest po prostu inna. Porusza tematy ciężkie, ale i proste, zachwyca wielowątkowością i pięknie składa się w całość na samym końcu. Jednak brakuje jej jednego bardzo ważnego czynnika – wypracowanych i naturalnych więzi między bohaterami, czyli tego, co w jedynce królowało i co sprawiło, że stała się ona tak ogromnym sukcesem na całym świecie.

Ideały nie istnieją

Czy The Last of Us Part 2 można coś zarzucić? Tak. W sumie jak każdej grze, ponieważ produkcje perfekcyjne nie istnieją, ale TLoU 2 jest bliskie ideału. Jedna rzecz, którą na pewno ciężko przeboleć w jakimś stopniu, to właśnie wspomniany powyżej brak więzi miedz bohaterami i nie jest to moje subiektywne zdanie, a fakt, ponieważ takich relacji, jakie łączyły poszczególne postacie w części pierwszej, nie da się odtworzyć, skopiować, czy też zbudować. I to jest zarazem plus i minus tej produkcji. Bo z jednej strony The Last of Us Part 2 nie powiela schematów zaprezentowanych w jedynce, dzięki czemu staje się osobnym tytułem, który sam będzie budował swoją pozycję w świecie gier, a z drugiej, nawet w małym stopniu nie przedstawia jednej historii oraz relacji, która mogłaby w minimalnym stopniu wydawać się tak prosta, a zarazem wzruszająca jak ta łącząca Ellie i Joela.

Minusy, które jeszcze pamiętam

BRAK. Nawet jakbym bardzo chciał, to niestety ta gra znaczących wad nie posiada… The Last of Us Part 2 to po prostu dopracowana do perfekcji i wykonana z pieczołowitością i ogromnym sercem produkcja, którą śmiało, można nazwać klejnotem w koronie tytułów ekskluzywnych na PlayStation 4. Oczywiście, można by tu wypunktować pojedyncze drobnostki, których nie zmieniały odbioru produkcji, ani jej jakości… Jednak po co?

Klimatyczna, ale jako tło

Muzyka w The Last of Us Part 2 jest niczym więcej jak tłem do całej historii. Buduje klimat i w delikatny sposób przenosi nad do innego świata, ale nigdy nie odgrywa kluczowej roli. Bez niej ta gra nie byłaby taka sama, ale również z nią wiele się w niej nie zmienia. Tak naprawdę jest to w dużej mierze cały soundtrack to w dużej mierze ulepszone i mroczniejsze melodie, które mieliśmy okazje już usłyszeć w części pierwszej. Oczywiście, grając, możemy natknąć się na kilka nowych kompozycji, ale wyłapanie ich może okazać się dużym wyzwaniem.

Wybitność mierzona ocenami

Czy Naughty Dogowi udało się osiągnąć wymarzony cel i stworzyć grę, która chwyci nas za serce i rozkocha w sobie tak mocno, jak część pierwsza? Tak i nie. Z góry trzeba przyznać, że The Last of Us 2 to bezapelacyjnie jeden z najlepszych tytułów ekskluzywnych na PlayStation 4.

Dopracowany wręcz do perfekcji i dopieszczony w każdym calu gameplay, odważna i świetnie poprowadzona historia, grafika i mechanika, płynność oraz realizm świata przedstawionego sprawiają, że nie sposób w TLoU2 się nie zakochać. Dodatkowo wszystkie odważne i niecodzienne posunięcia fabularne to po prostu pewnego rodzaju majstersztyk – w pewnych momentach emocje towarzyszące nam w trakcie rozgrywki, naprawdę mogą doprowadzić nas do krzyku czy płaczu! Z całego serca polecam wam zapoznać się z tym tytułem. Ja sam jestem nim zachwycony i w ogóle nie rozumiem tej całej nagonki, trwającej w sieci i próbującej zrównać sukces gry z ziemią.

Czym jest to spowodowane? Faktem, że cała historia potoczyła się, inaczej niż przypuszczano? I bardzo dobrze, dzięki temu wiele osób będzie nieźle zaskoczonych w pewnych momentach. Bo jest tam sporo tak zwanych dziur fabularnych i niejasności? Uprzedzam Was, nie ma, wszystko się ze sobą pięknie łączy i dopełnia nawzajem, jedyne co trzeba to ze skupieniem usiąść i przeżyć tę przygodę wraz z jej bohaterami, a nie grać szybko, byleby tylko skończyć. The Last of Us Part 2 dostaje ode mnie mocną dziewiątkę!

Podziel się ze znajomymi:

Udostępniam
Udostępniam
Udostępniam

NAJNOWSZE WPISY

O NAS:

Chcesz być na bieżąco, a nawet wiedzieć więcej o grach, komiksach, serialach lub filmach? GraPodPada.pl jest miejscem, gdzie znajdziesz informacje tworzone przez pasjonatów dla… graczy, czytaczy i oglądaczy ! Reprezentujemy różne opinie, patrząc na popkulturę z wielu perspektyw! Dlatego codziennie spodziewaj się treści wysokiej jakości i odnajduj interesujące Cię recenzje i informacje. Grasz w to? GraPodPada.pl to miejsce dla Ciebie… to miejsce dla każdego gracza.

Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl