Zapewne wielu z Was co roku w święta ogląda Kevina oraz Szklaną pułapkę. W końcu to wspaniała tradycja! I to nie tylko w Polsce. Netflix doskonale o tym wie, dlatego zaserwował nam coś na kształt drugiej części słynnego filmu z Bruce’em Willisem. Tym razem w głównej roli obsadzono Tarona Egertona (Kingsman). Czy ten film zostanie kultową świąteczną produkcją?
Świąteczna gorączka na lotnisku
Ethan Kopek to ochroniarz na lotnisku, który porzucił marzenia o karierze policjanta. Gdy dowiaduje się o ciąży swojej dziewczyny (Sofia Carson), postanawia zawalczyć chociaż o awans w obecnej pracy. Udaje mu się to – otrzymuje swój pierwszy dzień na prześwietlaniu bagażu. Pech jednak chciał, że właśnie tego dnia terrorysta deklarujący, że nie jest zamachowcem (Jason Bateman) chce przemycić bagaż z bombą na pokład samolotu. Ten cały ciąg zdarzeń zaprowadzi Ethana do sytuacji, w której będzie musiał wybrać – życie ukochanej albo 250 pasażerów.
Świąteczne poświęcenie
Fabuła filmu jest prosta i nie zawiera większych zwrotów akcji. W teorii mamy tu zabawę w kotka i myszkę – główny bohater stara się pokrzyżować plany antagonisty, który z kolei udaremnia jego ruchy. Nie obejdzie się również bez utraty życia kilku pobocznych postacii. Całość została zakropiona nutą ironii i specyficznego humoru. Oczywiście poważniejsze momenty dobrze współgrają z gęstym klimatem.
Trzeba jednak przyznać, że film skutecznie trzyma napięcie, a dwie godziny seansu nie nudzą. Przymykając oko na kilka niedorzeczności można bawić się całkiem nieźle. Z resztą Szklana Pułapka też nie była pozbawiona absurdów.
Na szczególną uwagę zasługuje scena na autostradzie, która w zasadzie jest jedyną wysokobudżetową sceną akcji. Została świetnie zmontowana i oferuje niezłą mieszankę humoru i napięcia!
Nie mam zastrzeżeń do gry aktorskiej. Byłem nawet zaskoczony, że Bateman – znany z filmów komediowych (Zamiana ciał, Szefowie wrogowie) imponująco wcielił się w rolę terrorysty. I nie, drodzy państwo, to nie jest spoiler. Antagonistę poznajemy już na samym początku filmu.
Egerton również zdaje egzamin. Jego postać jest sympatyczna i niejednokrotnie wywołała u mnie… uśmiech, gdy jego ruchy wyglądały na żywcem wyjęte z Kingsmana.
Reżyser filmu Jaume Collet-Serra w zręczny sposób maskuje wszelkie niedorzeczności fabularne. Widzowie nie zwrócą na nie szczególnej uwagi, bo Serra serwuje nam pyszne pierożki w postaci dobrej zabawy. Nie przeszkadza nawet fakt, że wszystko podane jest jak na talerzu. Intryga ogołocona jest z tajemniczości jak karp z ości. Wiemy w jaki sposób działa antagonista, jak zdobywa informacje i jak śledzi Kopka. Jednak ku memu zdziwieniu mi to nie przeszkadzało.
W sam raz na święta
Kontrola bezpieczeństwa to mało wymagający akcyjniak, który umili czas w święta przy sałatce, mandarynce czy serniczku. Potrafi rozweselić i trzymać w napięciu, a wszystko podszyte świątecznym klimatem.