Previous slide
Next slide

Strażnicy Galaktyki Vol. 3 – recenzja filmu. Emocje, na które nie jesteście gotowi.

Oglądając zwiastuny zwieńczenia trylogii Strażników Galaktyki, wiedziałem, że muszę się szykować na bombę emocjonalną. W końcu wskazywały na to wszystkie znaki na niebie i ziemi, więc powinienem być na to gotowy. Po seansie mogę śmiało napisać, że nie byłem w żadnym stopniu. Czy James Gunn godnie pożegnał się z Marvelem?

Strażnicy Galaktyki Vol. 3 – recenzja filmu. Emocje, na które nie jesteście gotowi.

Historia idealna

Nienawidzę spoilerów, więc sam będę ich unikał jak ognia. Dlatego właśnie staję przed trudnym zadaniem – opisaniem, o co w ogóle chodzi w filmie Strażnicy Galaktyki Vol.3. Na pewno możecie spodziewać się kolejnej kosmicznej przygody zaserwowanej z typowym dla Gunna sznytem. Strażnicy zmierzą się z Wielkim Ewolucjonistą, własnymi słabościami i będą musieli odbyć podróż nie tylko na odległe planety, ale i w głąb siebie. Każde kolejne słowo napisane tutaj może zdradzić za dużo, więc musimy skupić się na innych aspektach!

Historia jest moim zdaniem idealnym zakończeniem trylogii, nie zmieniłbym nic w wizji reżysera. Uwierzcie, że w każdej scenie widać, że James Gunn zna te postaci i co najważniejsze ma plan na poprowadzenie głównego wątku oraz dołączenie do niego pobocznych. Doskonale zarysowana jest ewolucja każdego bohatera i bohaterki, a nawet główny antagonista dostał w końcu ciekawe back story i pobudki, które można zrozumieć.

Strażnicy Galaktyki Vol.3 (Disney)

Castingowy strzał w 10

Fani Strażników Galaktyki na pewno mają swoich ulubieńców, ale niezależnie od preferencji zapewne zgodzą się, że główni bohaterowie to obsada niemalże idealna. Chris Pratt jest wciąż niezastąpiony jako Star-Lord, Dave Bautista godnie żegna się z marką i co dla mnie bardzo ważne, nie jest traktowany jako zwykły comic relief. Uwielbiam Avengersów, ale tego, jak bracia Russo zmarnowali ewolucję Draxa, nigdy im nie wybaczę. Vin Diesel jak zwykle zgarnął grube miliony za kilka nagranych zdań, ale czy Groot mógłby brzmieć inaczej? Dla mnie nie! Do tego jak zawsze fenomenalny Bradley Cooper, jako mój ulubiony gryzoń w galaktyce i prawdziwa wisienka na torcie, czyli… Karen Gillan i Zoe Saldaña. Ich postacie przeszły nieprawdopodobną zmianę od pierwszej części i doskonale jest to widoczne także w trzeciej odsłonie Strażników Galaktyki

Gdyby tyle dobra wam nie wystarczyło, to mam dodatkowo jeszcze jedną świetną wiadomość. Nowe postacie, czyli Adam Warlock (którego pojawienie się zapowiedziano już w Strażnikach Galaktyki Vol. 2) oraz Wielki Ewolucjonista to także rewelacyjnie zagrani i napisani bohaterowie. Will Poulter i Chukwudi Iwuji wpasowali się w ten świat idealnie, szczególnie ten drugi pan miał performance zapadający  w pamięć. Dodajmy do tego kilka uroczych zwierzaczków, w tym suczkę Cosmo i mamy przepis na sukces. Polecam obejrzeć przed seansem poprzednie występy Strażników Galaktyki, szczególnie ich solowe filmy, bo możecie wychwycić kilka smaczków, czy starych znajomych!

Strażnicy Galaktyki Vol.3 (Disney)

Stary, dobry Marvel

Na gorąco pisząc, Strażnicy Galaktyki Vol.3 z miejsca trafia do mojego top 5 filmów MCU. Być może po rewatchu ta opinia się zmieni, ale wątpię! Dlaczego? Bo tak jak w nagłówku, to idealny miks komedii i kina akcji, czyli typowy „marvelek”, ale… więcej, mocniej i lepiej!

James Gunn znalazł perfekcyjny balans pomiędzy humorem, a smutkiem. Od Spider-Man: Bez drogi do domu nie doświadczyłem, tak silnych emocji na filmie Marvela. Płakałem chyba 3 razy i bardzo chciałbym wam napisać dlaczego…!

Niestety z racji unikania spoilerów, mogę co najwyżej wspomnieć o scenach walki. To kolejny przykład na to, że Marvel Studios jak chce, to potrafi zaserwować nam jakościowe superbohaterskie kino. Nie był to może poziom choreografii z serii o Johnie Wicku, ale myślę, że mógłby do tego aspirować! Każdy pojedynek miał idealnie wyważony rytm, żaden ruch nie był niepotrzebny i tworzył prawdziwą symfonię „mordobicia”.

Strażnicy Galaktyki Vol.3 (Disney)

Film bliski ideału

Pomimo że w dziesiętnej skali oceniam Strażników Galaktyki Vol. 3 na 9/10 to nie byłbym sobą, gdybym się nie przyczepił do… dialogów!

Nie zrozumcie mnie źle, uważam, że całościowo wypadają naprawdę solidnie. Niestety nie udało się jednak uniknąć typowej dla Marvela nadmiernej ekspozycji. Znacie zapewne słynne „we got company”, które potrafi pojawić się przed sceną walki? Mówię dokładnie o takim poziomie. Podczas jednej ze scen, kiedy bohaterzy planują swoją akcję, opowiadają krok po kroku, co zamierzają zrobić, a potem… dzieje się dokładnie to, co mówili. Cóż, w końcu już w 1977 roku w filmie Gwiezdne Wojny: Nowa nadzieja rebelianci musieli dokładnie nakreślić, jak zamierzają zniszczyć Gwiazdę Śmierci, więc jest to typowe dla kina rozrywkowego. W szczególności, kiedy w grupie odbiorców są nasze najmłodsze pociechy.

Na szczęście w dalszej części Strażników Galaktyki Vol. 3 pojawia się żart właśnie z tego typu ekspozycji, co trochę równoważy niesmak.

Strażnicy Galaktyki Vol.3 (Disney)

Film przyjemny dla oka i… ucha

Z czystym sercem mogę napisać: „To znowu był ładny Marvel”. Widać, że Gunn miał pomysł, kiedy używać CGI, a artyści VFX musieli mieć czas na dopracowanie efektów, bo film MCU dawno nie prezentował się tak dobrze. Chapeau bas!

Pozostając przy stronie wizualnej, nie mogę pominąć faktu, że Strażnicy Galaktyki Vol. 3 są momentami… bardzo brutalnym spektaklem! Dla mnie to nic złego, a wręcz przeciwnie. Uwielbiam, kiedy MCU zaskakuje mnie nietypowymi dla siebie cechami. To kolejny aspekt, przez który brakować będzie Gunna w Marvel Studios.

Nie samym obrazem człowiek żyje, czym byliby w końcu Strażnicy bez fenomenalnego soundtracku? Boję się pomyśleć! Na szczęście znów dostaliśmy dopieszczoną playlistę i jest do czego potupać nóżką w trakcie seansu. To wszystko połączone z naprawdę wspaniale zmontowanym i zrealizowanym dźwiękiem (choć wychodząc, słyszałem opinie innych redaktorów, że było za głośno) sprawia, że film cieszy nie tylko oko, ale i ucho widza!

Strażnicy Galaktyki Vol.3 (Disney)

Godne pożegnanie Gunna i Strażników

Zgodnie z zapowiedziami Strażnicy Galaktyki Vol. 3 są zwieńczeniem trylogii oraz pożegnaniem Jamesa Gunna, Dave’a Bautisty i Zoe Saldañy z Marvel Studios. Cieszę się, że mogę napisać, że nie wyobrażam sobie lepszego „do widzenia” od tej ekipy. 

Scenariusz, muzyka, dźwięk, zdjęcia, czy ładunek emocjonalny. Tutaj wszystko jest na swoim miejscu i aż żałuję, że muszę unikać szczegółów fabuły, czy losów poszczególnych bohaterów, bo emocje po seansie wciąż we mnie buzują! 

Jeżeli mieliście wątpliwości, czy James Gunn „dowiezie” i baliście się przez ostatni spadek formy Marvela, to uspokajam was. Jest dobrze, jest prawie idealnie i po prostu musicie to zobaczyć! Tymczasem udaję się zarezerwować bilety na kolejny seans i wam też dobrze radzę, zobaczcie Strażników Galaktyki Vol. 3 szybciej, niż później. I am Groot!

Podziel się ze znajomymi:

Udostępniam
Udostępniam
Udostępniam

NAJNOWSZE WPISY

O NAS:

Chcesz być na bieżąco, a nawet wiedzieć więcej o grach, komiksach, serialach lub filmach? GraPodPada.pl jest miejscem, gdzie znajdziesz informacje tworzone przez pasjonatów dla… graczy, czytaczy i oglądaczy ! Reprezentujemy różne opinie, patrząc na popkulturę z wielu perspektyw! Dlatego codziennie spodziewaj się treści wysokiej jakości i odnajduj interesujące Cię recenzje i informacje. Grasz w to? GraPodPada.pl to miejsce dla Ciebie… to miejsce dla każdego gracza.

Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl