Quake 2, tak jak poprzedniczka, doczekał się w końcu swojej odświeżonej wersji. Wprawdzie twórcy unikają określenia remaster, ale jak ta produkcja nim nie jest, to już nie wiem, co sądzić o tych „pełnoprawnych”. Dlaczego? Proste – jest perfekcyjny.
Druga część legendarnego FPS od id Software ma specjalne miejsce w moim serduchu. To właśnie Quake 2 był pierwszą odsłoną z serii, w którą przyszło mi zagrać. Z racji, że AŻ TAK STARY nie jestem, to stało się to dość późno, gdyż „dopiero” w lipcu 2003 roku. Dlaczego to tak doskonale pamiętam? Ponieważ otrzymałem wtedy na urodziny swój pierwszy numer CD-Action! Nie zgadniesz, jaki tytuł był do niego dołączony jako pełna wersja.
Przenieśmy się do teraźniejszości. Ni stąd, ni zowąd pojawił się Quake 2 Enhanced, na którego oczywiście rzuciłem się bez namysłu. Od samego początku wiedziałem, że będzie dobrze. Dlaczego? Bo za lifting odpowiada NIghtdive Studios. To dzięki nim bawiłem się świetnie przy remasterze pierwszego Quake te dwa lata temu. Z jedynką zresztą też mam bardzo miłe wspomnienia. Wielkość tej produkcji poznałem za to na szkolnych zajęciach z informatyki, kiedy to raz za razem ogrywałem demo na… iMacu G3. Pamiętasz tego kloca?
Remaster Quake 2 mogłem tak naprawdę uruchomić na steamie od razu, gdyż zupełnie jak w przypadku poprzedniej odsłony – posiadacze oryginału otrzymali dostęp do wersji enhanced bezpłatnie. Ja jednak zdecydowałem się, że sprawdzę, czy produkcja ta ma rację bytu na PS5. Tutaj z pomocną ręką wyszła Bethesda Polska, którym bardzo dziękuję za kod. To jak? Da się w to grać na padzie? Zapraszam do dalszej lektury!
Quake 2 – fabuła nie gra większej roli, ALE…
Nie wszyscy jednak mieli okazję obcować z tą cudowną dla mnie produkcją. Dlatego, zanim przejdę do rozkładania remastera na czynniki pierwsze, chcę wspomnieć krótko o fabule. Chociaż tak naprawdę nie ma zbytnio o czym opowiadać. Wszakże nie jest tajemnicą to, że John Carmack niekoniecznie przykładał uwagę do fabuły w swoich strzelankach. Tylko czy aby na pewno musiał? Zarówno dla mnie, jak i najwidoczniej dla wielu innych – niekoniecznie.
Long story short: Agresywna rasa obcych zwana Stroggami porywa ludzi, w celu stworzenia super armii. Ty, jako jeden z żołnierzy, bierzesz udział w kontrataku na ich planetę. Niestety byłoby zbyt pięknie, gdyby wszystko skończyło się happy endem. Plany zostały spalone na panewce, a ratowaniem świata musisz zająć się samodzielnie. To tyle. Chwytaj za broń i pokaż im, gdzie stroggowie zimują. Albo zimować powinni.
Sprawdź też: Warhammer 40k: Boltgun — recenzja gry. Krwawo i nudno?
Przejście podstawowej kampanii, jeśli ma się jakąś wprawę, powinno zająć raptem kilka godzin. Jeśli to za mało, to do dyspozycji są jeszcze dwa klasyczne rozszerzenia, jedno zupełnie nowe oraz…Quake 2 w wersji z Nintendo 64! Zdecydowanie jest co robić!
Stylistycznie tytuł ten różni się całkowicie od poprzedniczki – w jedynce momentami można było się poczuć, niczym bohater dzieła Dante Alighieriego. Quake 2 stawia za to na…szarobure, bardziej typowe klimaty Sci-Fi. Czy to coś złego? W żadnym wypadku! Wszystko jest na swoim miejscu i tworzy tę wyjątkową atmosferę, za którą tę produkcję zapamiętałem.
Lokacje są dość zróżnicowane i raczej trudno odnieść wrażenie, że drugi raz biegamy po tej samej mapie. Trochę jest tu błąkania się po bazach Stroggów, kiedy indziej spaceruje się po jakichś pustkowiach. Nie ma nudy! Nie sposób jest też nie pochwalić labiryntowego układu poziomów, ale jak ktoś nie lubi błądzić, to UWAGA! W remasterze twórcy zaimplementowali…kompas! Świetne i banalne rozwiązanie, a jak już o nowościach wspominam…
Ładniej, lepiej…trudniej?
Najlepsze w tym wszystkim to, że po raz kolejny NIghtdive Studios pokazało, że potrafią w remastery. Gra wypada dużo ładniej – dodano dynamiczne oświetlenie, modele są nieco mniej kanciaste, a kolory jakieś żywsze. Wszystko to śmiga w rozdzielczości 4k i 60 lub 120 klatkach na sekundę. To, w połączeniu ze świetnie przystosowanym do pada sterowaniem, tworzy niezwykle satysfakcjonujące, pełne płynności doświadczenie.
Warto jednak wiedzieć, że wszelkie ulepszenia graficzne, od modeli postaci po efekty rozmycia ruchu, można wyłączyć w ustawieniach graficznych, dzięki czemu można cieszyć się niemalże oryginalnym wyglądem gry. Ba! Dla największych hardcore’owców przygotowano nawet specjalny filtr CRT, który ma za zadanie imitować wygląd ekranu kineskopowego. Super!. Niemniej Quake 2 Enhanced to nie tylko graficzny lifting, ale też szereg usprawnień!
Producenci nie przenieśli po prostu starej gry, na nowe systemy. Przywrócono w niej wiele elementów, które z różnych powodów nie znalazły się w pierwotnym wydaniu. Mowa tu o lepszych animacjach czy po prostu zachowaniach i atakach. Sporo w tym remasterze jest subtelnych modyfikacji, które mocno wpływają na dynamikę zabawy.
Jak już o oponentach mowa, to znacząco poprawiono ich sztuczną inteligencję. Tym sposobem gra stała się nieco bardziej wymagająca niż jej pierwowzór. Teraz wrogowie reagują dynamicznie na nasze działania oraz wywoływany przez nas hałas – potrafią nas wyśledzić i przybyć z pomocą swoim Stroggańskim towarzyszom. Co więcej, przeciwnicy są bardziej zręczni w unikaniu naszych ataków i jak już wspomniałem – wykazują się nowymi, zróżnicowanymi ruchami. Bez wątpienia ktoś tu sporo ćwiczył!
Jeśli chodzi o nowe mechaniki, to twórcy nie ograniczyli się do wprowadzenia kompasu. Dodano też np. wskaźnik obrażeń, który sygnalizuje Ci, z której strony docierają ataki. Są też dwa menu kołowe – na jednym wybierasz broń, a na drugim przedmioty jednorazowego użytku. Na konsoli to bardzo wygodne rozwiązanie. Quake 2 przekształcił się w nieco nowoczesnego FPS, jednocześnie zachowując przy tym ducha oryginału. Da się? Da!
Stare DLC, Quake 2 64 i Call of the Machine – jakby było Ci za mało zawartości
Jak już wspominałem wcześniej – poza samą podstawką, remaster wzbogacony został o dwa oficjalne dodatki, Pierwszy z nich to „The Reckoning”, który stworzony przez zespół Xatrix Entertainment. Drugi to natomiast „Ground Zero” od studia Rogue Entertainment, które znane jest np. z kultowej też już „American McGee’s Alice„. Oba rozszerzenia wprowadzają nowych bohaterów, oferują nowe poziomy, przeciwników i arsenał. Oczywiście – analogicznie do bazowej wersji Quake 2, one także otrzymał stosowny lifting.
Warto także wspomnieć o Quake 2 64, czyli specjalnej edycji gry wydanej w 1999 roku na konsolę Nintendo 64! Dlaczego? Gdyż to nie jest zwykła konwersja, a zupełnie nowa produkcja. Ze względu na ograniczenia sprzętu od japońskiego giganta, wiele elementów musiało ulec modyfikacji. Kampania została znacznie przeprojektowana, składając się z nowych, krótszych i bardziej linearnych map. Nawet ścieżka dźwiękowa jest inna! Innymi słowy, Quake 2 64 to zupełnie inne, unikalne doświadczenie, które bez wątpienia warto przeżyć, jeśli do tej pory nie miało się okazji.
Call of the Machine – MachineGames zrób dla mnie nowego Quake. Proszę!
Z całego tego zestawienia najbardziej zachwyciło mnie jednak „Call of the Machine”, czyli zupełnie nowy dodatek, za który odpowiedzialna jest ekipa MachineGames. Tych możesz kojarzyć np. z Wolfenstein: The New Order. To jednak nie jest pierwszy raz, kiedy zabrali się za nową zawartość do Quake’a – stało się to już w przypadku remastera pierwszej części. Tym razem jednak zamiast dwóch, przygotowali jedną kampanię, ale za to jaką konkretną! Jej długość zbliżona jest do tej z podstawki, także to kilka kolejnych godzin świetnej zabawy.
Nie będę skrywał, że bawiłem się przy tym DLC rewelacyjnie. Wprawdzie brakuje w nim tej różnorodności miejscówek, co w bazowym Quake 2, ale trudno uznać mi to za minus. Dlaczego? Z prostego powodu – mapy są po prostu znakomicie zaprojektowane. Przynajmniej dla mnie są one jednymi z najlepszych z całej tej odsłony.
Sprawdź też: Wolfenstein z humorem a la Duke Nukem
Misje rozpoczynają się od spektakularnego zrzutu z orbity, a za każdym razem lądujemy w innym punkcie, gdzie zaczynamy od nowa. Nowe zadania zostały tak zaprojektowane, by oferować różnorodne widoki i wrażenia, a każda z nich ma trochę inne tempo.
W dodatku też bez wątpienia jest o wiele więcej Stroggów, niż ma to miejsce w podstawce. Momentami walka jest tak intensywna, że można pomyśleć, iż gra się w Dooma. MachineGames po raz kolejny udowodnili, że w pełni rozumieją klimat Quake’a i to po prostu czuć na każdym kroku. Marzy mi się, aby stworzyli oni zupełnie nową odsłonę, nawet w formie takiego boomer shootera. Wiem, że stworzyliby coś niezwykłego!
Multiplayer to dalej czysty fun – teraz z opcją cross-playu!
Bez bicia się przyznam, że w oryginalnego Quake 2 nie grałem po sieci. Inaczej się sprawa ma oczywiście w przypadku Quake 3, Quake Live czy Quake Championship. Dwójkę jednak do tej pory miałem ogarną tylko i wyłącznie w singlu. Niemniej w remasterze multi także zostało zawarte, także tym razem nie omieszkałem się go sprawdzić!
Dołączając do pierwszego meczu, poczułem się znów, jakbym siedział w kafejce internetowej. Rozgrywka obejmuje zarówno klasycznego deatmatcha, jak i też nieśmiertelne Capture the Flag. Całość tak zaprojektowano i zbalansowano, że nie trzeba być, nie wiadomo jakim wymiataczem, aby w pełni cieszyć się grą po sieci. Jeśli to nieco kompetytywne granie nie jest dla Ciebie, to też jest inna opcja – kooperacja! Zarówno online jak i lokalnie.
Oczywiście Quake 2 raczej ma nikłe szanse, aby stać się najpopularniejszą strzelanką na rynku, jednak naprawdę warto spróbować. Chociaż obawiam się, że niedługo będą pustki na serwerach, nawet w cross-playu. Właśnie! Od teraz możesz też cieszyć się wspólną rozgrywką z graczami, którzy ogrywają tytuł na innej platformie, niż Ty. Kolejna, pomniejsza zmiana, która bez wątpienia pozytywnie wpływa na odbiór całokształtu tego remastera.
Podsumowanie – czy warto kupić remaster Quake 2?
Bethesda to jest niemożliwa! Tuż za rogiem Starfield, a zaraz przed nim wypuszcza odświeżonego Quake 2. To znakomity i perfekcyjnie wykonany remaster. Niejedno studio czy wydawca mógłby się od nich uczyć tego, jak odświeżać klasyki. Żeby tego było mało – całość kosztuje zaledwie 39 zł! No, chyba że masz oryginał w bibliotece albo subskrybujesz Game Passa – wtedy to jest za darmo. Kto by pomyślał, że tak się da?
Wszystkie modyfikacje i ulepszenia zostały przeprowadzone z wyjątkowym smakiem i głębokim szacunkiem wobec tej legendarnej produkcji. W grach od id Software zawsze kochałem ten niesamowity feeling i dzięki kolejnemu remasterowi od NIghtdive Studios, po raz kolejny mogę go poczuć. Naprawdę trudno znaleźć mi jakieś powody do narzekań, bo największym dla mnie minusem jest to, że po prostu chce się więcej!
Spróbuję jednak podejść od strony „świeżaka”, który w czasach świetności serii albo dopiero co się narodził, albo na świecie jeszcze go nie było. Czy taka osoba też ma szansę się wkręcić w ten tytuł? NIekoniecznie – choć sporo rzeczy zostało ulepszonych na miarę obecnych standardów, tak jednak to dalej boomer shooter. Przeskakując z nowego Call of Duty czy innego Destiny lub Halo, można doznać niemałego szoku. Jeśli jednak ktoś taki gustuje w indykach oraz starszych produkcjach, to śmiało, warto spróbować. Drogo nie jest, a jeśli posiada się aktywną subskrypcję Game Passa, to też tam tytuł ten jest dostępny.
Czy warto kupić odświeżone Quake 2? Po powyższej lekturze raczej znasz już odpowiedź. Oczywiście, że warto. Ba! Fani oryginału lub po prostu nieco bardziej klasycznej rozrywki, to wręcz POWINNI go nabyć. Satysfakcja gwarantowana!