Kampania jednego z najbardziej oczekiwanych filmów 2021 roku przez wiele miesięcy wydawała się niezrozumiała dla potencjalnego odbiorcy. Żadnych plakatów, żadnych zwiastunów, a jedynym źródłem informacji na temat No Way Home były przecieki z planu i aktorzy, którym często udało się powiedzieć więcej, niż powinni. Ba, gdyby nie sierpniowy wyciek z serwerów Sony, także i pierwszy teaser dostalibyśmy dużo później, niż się to ostatecznie wydarzyło. Tytuł najpopularniejszego zwiastuna na YT (na ten moment – ponad 77,5mln wyświetleń!) mówi sam za siebie – hype wokół tej produkcji porównywalny jest tylko z tym, który towarzyszył premierze Endgame.
Mamy 17 listopada – do światowej premiery No Way Home pozostał więc równy miesiąc. Z tej to okazji, Sony zorganizowało w Los Angeles event, gdzie zgromadzeni licznie fani jako pierwsi na świecie mogli zobaczyć kolejną zapowiedź filmu, a przy okazji spotkać Toma Hollanda. Choć istniała uzasadniona obawa, że materiał ten nie trafi równolegle do sieci, producent (być może w obawie przed kolejnymi wyciekami) zdecydował o globalnej dystrybucji klipu. Przyjrzyjmy się więc, jaki obraz filmu tym razem wyłania się ze świeżo opublikowanych scen, bo trzeba to uczciwie przyznać już na wstępie – kilka z nich wywraca dotychczas budowaną przez marketing narrację. Z korzyścią zarówno dla samego filmu, jak i dla widzów.
Multiwersalna Spidermania – omówienie drugiego zwiastuna No Way Home
Sierpniowa zapowiedź pozostawiała zdecydowanie większe pole do interpretacji niż najnowszy materiał. Mogliśmy debatować na tym, co oznacza ta, czy inna scena. Tutaj nie ma na to miejsca. Jak przystało na pełen trailer, każdy kadr aż kipi od akcji, a oko ledwo nadąża za przyswajaniem tej niesamowitości. Przekaz jest jeden – jeśli chodzi o solowy film superbohaterski, to będzie widowisko na unikatową skalę. A o odpowiedni poziom wyzwania dla naszego pajęczego herosa zadba cała armia złoczyńców, zebrana z… poprzednich dwóch serii o Spider-Manie.
W poprzednim zwiastunie powrócił Doc Ock, pojawiła się bomba utożsamiana z Zielonym Goblinem, gdzieś tam mignął piorun, gdzieś było widać burzę piaskową, a z cienia można było wyłuskać rozpikselowaną sylwetkę jeszcze kogoś innego. Tak bawiliśmy się w detektywów jeszcze trzy miesiące temu. Tym razem, Sony wykłada wszystkie (czy aby na pewno?;) karty na stół i piątkę złoli serwuje nam w pełni okazałości. Octopus, Goblin, Electro, Sandman i Lizard. To właśnie z nimi zmierzy się w No Way Home Tom Holland. Plotki okazały się prawdziwe, nasze śledztwa słuszne. Kamień z serca.
Choć już na to za późno, muszę to jednak zaznaczyć – uważam taki ruch za błąd twórców. Nie, nieukazanie tych antagonistów w pełnej zwiastunowej krasie. Gorzej – ich udział w filmie. Homecoming zaserwowało nam świetnie wykreowanego Vulture’a, Far From Home – fantastycznego Mysterio. Aż prosiło się, by na finał tej trylogii sprowadzić do fabuły kolejnego złola z pajęczej galerii, który nie doczekał się debiutu na ekranie. Zamiast tego, sięgnięto po typów, których część młodszej widowni może w ogóle nie kojarzyć! Fun fact – gdy Spider-Man 2 (2004) trafił do kin, Tom Holland miał wówczas zaledwie 8 lat! Owszem, jako wieloletni pajęczy fan (jak zresztą miliony innych na całym świecie) doceniam taką nostalgiczną podróż i próbę ukoronowania całej serii, ale żałuję, że zmarnowano szansę na wykreowanie kolejnego kultowego antagonisty, zamiast tego serwując powtórkę z rozgrywki. Nawet jeśli jest to powtórka tak wysokiej jakości.
Z nieskrywaną radością obserowałem reakcję fanów na powrót do kinowego uniwersum Alfreda Moliny w roli Doctora Octopusa. Nie będzie przesady w tym, że jest to jeden z najlepiej wykreowanych w filmach spider-złoli, więcej – gdyby powstał wszechranking antagonistów w całej historii kinematogafii, miałby zagwarantowane całkiem wysoką pozycję. Spuścił niezły łomot Spider-Tobeyowi w 2004, a teraz widzowie muszą szykować się na rewanż z Tomem pod maską. I tak też był prowadzony marketing do tej pory – Dock Ock w zwiastunie, na zdjęciach dołączonych do artykułu w EW, a ostatnio jego macki wpełzły nawet na pierwszy oficjalny plakat.
Wygląda jednak na to, że Sony umie w marketing i wyciągnęło odpowiednie wnioski ze współpracy z ludźmi od Kevina Feige. Nasz złowrogi Otto bowiem, owszem, stoczy walkę na autostradzie z Peterem Hollanda, ale na tym jego rola jako złoczyńcy najwyraźniej się skończy! Nie powiem, był to moment zwiastuna, który wywrócił mi w głowie cały pomysł na to, jak się potoczyć może fabuła No Way Home, za co chylę czoła. Pokazuje to też, że eksploatowanie do bólu tej autostradowej otoczki miało jak najbardziej sens, ponieważ najprawdopodobniej to na tym jednym pojedynku skończy się konflikt Ocka z Pająkiem. Odkrywając, że pod charakterystyczną maską kryje się inny Peter, niż w jego rzeczywistości, Octavius stanie się kimś w rodzaju multiwersalnego konsultanta dla nastoletniego trio. A ich reakcja na cringe’owe personalia gościa z mechanicznymi mackami to jedna z perełek tego materiału. Ciekawi mnie natomiast, w jakim celu macki Otto wchłaniają nanotechnologię z pajęczego kostiumu – widać, że się adaptują do nowego nosiciela, barwiąc klasyczne ramiona na czerwono. Czy Dock Ock po aktualizacji rodem z MCU będzie miał okazję ujawnić swój bojowy potencjał? Mam nadzieję, choć zwiastun nam nie daje nam żadnych wskazówek w tej materii. Albo jeszcze ich nie odkryto.
Benedict Cumberbatch najprawdopodobniej ma zapis w kontrakcie, że to właśnie jego postać ma wypowiadać najlepsze w kwestie w filmie i Sony wydaje się z tego wywiązywać całkiem nieźle. Poprzednie „That feels weird, but I’ll allow it” obrosło już w niepojącą liczbę memów, co tylko świadczy o tym, jak bardzo w punkt była to kwestia. Tym razem, bez wątpienia najjaśniej błyszczy „Scooby-Doo this crap”, które po odważnej interwencji Michelle, zostaje odpowiednio ugrzecznione. Niestety, w polskiej wersji dostajemy odarte ze swej popkulturowości „opanujcie ten bałagan”, ale wiecie co? I’ll allow it.
W konteście relacji Petera z Doktorem zwiastun również nam podzuca kilka nowych tropów. Widzieliśmy już, jak ten drugi wysyła pierwszego na plan astralny, ale przyszło nam się jedynie domyślać, co leży u podstaw ich konfliktu, w wyniku którego dojdzie do multiplikacji pociągów. Dostajemy potwierdzenie, że to przez ingerencję Petera w zaklęcie modyfikujące pamięć dochodzi do wyrw w Multiwersum. To było akurat dość wyraźnie przedstawione w poprzednim materiale, ale teraz zostało to powiedziane wprost. Mało tego, dostajemy kontekst polowania na złoczyńców – scenarzyści znaleźli wytrych fabularny, który łączy całą złowieszczą piątkę. Każdy z nich zginął, walcząc ze Spider-Manami z ich rzeczywistości (akurat tu kwestia jest mocno dyskusyjna, ale przy takim zamieszaniu fabularnym trzeba iść na ustępstwa od kanonu;). A teraz są jak najbardziej żywi i to na kark Spider-Toma spada ciężar ich pokonania i wysłania tam, skąd przyszli. Co doprowadzi do ich ponownej śmierci, jakby nie patrzeć.
Nic więc dziwnego, że Peterowi nie w smak takie rozwiązanie tej sytuacji, więc decyduje się na pożyczenie od Doktora Magicznej Kostki o nieznanym nam jak dotąd przeznaczeniu. Jeśli miałbym zgadywać, jest to rodzaj jakiejś międzywymiarowej pułapki, czy coś w tym stylu. Strange wyraźnie nie jest zadowolony z wrogiego przejęcia artefaktu, co doprowadzi do walki między dwoma herosami. Chyba jednak uda im się wypracować kompromis, bowiem już na arenie finałowego starcia widzimy ową Kostkę w rękach Petera, co wyraźnie daje nam do zrozumienia, że przedmiot ten będzie kluczowy dla fabuły filmu. I do ogarnięcia bałaganu z armią złoczyńców.
Co jest natomiast nieczytelne, to fakt, dlaczego ta Kostka została skradziona. Skoro Strange wie, co jest powodem inwazji złoli i dysponuje pułapką, dlaczego jej po prostu Peterowi nie udostępnił? Czyżby dla niego jedynym sposobem na rozwiązanie sytuacji było ich pozabijanie w tej rzeczywistości? Czyżby odesłanie ich tam, skąd przybyli jeszcze bardziej osłabiłoby Świętą Oś Czasu, a nasz Peter nie godząc się na rozwiązanie ostateczne, wywoła jeszcze większy chaos, próbując odkręcić to, co sam zepsuł? Walka o ten artefakt nie pasuje mi do wizji filmu, którą sobie ułożyłem i najprawdopodobniej aż do premiery nie dowiem się, po co dodatkowo mieszać i tak już zagmatwaną fabułę.
Co ciekawe, wskazówką do fabularnej ciągłości filmu wydają się… pajęcze kostiumy. W zwiastunie pojawia się ich aż cztery i na podstawie scen, w których występują, możemy pobawić w ułożenie narracyjnych puzzli. Far From Home skończył się ujawnieniem sekretnej tożsamości Petera. News, który obiegł świat, brutalnie przerwał jego randkę z Michelle, a co było później, zdradzają oba zwiastuny – uciekają razem przed policją i mediami. W tych sekwencjach mamy czarno-czerwony kostium – ten sam, w którym Peter kradnie Kostkę i walczy z Doktorem (zarówno na ulicy, gdzie odwiedza plan atralny, jak i na pociągu). Wszystko wskazuje więc na to, że w pierwszym akcie filmu rozwiąże się konflikt z Doktorem i panowie dogadają się w kwestii artefaktu.
Drugi kostium to Iron Suit, ten z mechanicznymi odnóżami. Z niego Parker korzysta tylko w starciu z Octopusem na autostradzie. I to z niego Ock pochłania nanocząsteczki. Chronologicznie więc, starcie to, którego następstwem będzie debata z „dobrym” Ockiem, to część aktu drugiego. Wtedy też na arenę wbije Goblin. A może i ktoś jeszcze z Posępnej Piątki? Nie wiem, staram się tylko wróżyć z pikseli. W każdym bądź razie wtedy wyjdzie na jaw fakt, że mamy inwazję gości z różnych rzeczywistości i cel Parkera w tym filmie będzie już jasno określony. Sezon na złoli można uznać za otwarty.
Teraz dopiero zaczyna się robić ciekawie, bowiem mamy jeszcze dwa kostiumy – Integrated Suit (ze złotym pająkiem, zamiast czarnym, jak w przypadku wersji Iron) i czarno-złoty z wyraźnym uprgradem prosto z Sanctum Sanctorum (widzimy, jak Peter ogarnia charakterystyczne mandale na nadgarstku). Oba pojawiają się w akcie trzecim, gdzie dojdzie do finałowego starcia z całą bandą. Czarny kostium pojawia się tylko w kilku kadrach, jednak wydaje się kluczowy do walki z Electro. Trochę szkoda, bo podobała mi się teoria, jakoby to była zaktualizowana magicznie resztka po którymś z bardziej zaawansowanych strojów, a najprawdopodobniej jego rola będzie znacznie mniejsza – coś na kształt Night Monkey z FFH, taki ubiór tymczasowy. Trzeba przyznać, wygląda fantastycznie. Nie mogę się doczekać, by zobaczyć spider-magię w akcji.
W finałowym starciu Peter ma już na sobie jedynie wersję Integrated, co oznacza, że to właśnie będzie jego finałowy outfit. W nim próbuje złapać goblinową bombę, śmiga po rusztowaniach, a nade wszystko – rusza na pomoc swojej damie serca. Mamy więc cały wachlarz kostiumów, a każdy z nich sygnalizuje inny etap rozwoju fabuły. Jak wiemy z poprzednich sztuczek marketingowych, nie należy ufać wszystkiemu, co widać na zwiastunach (chociażby zapowiedź FFM podmieniła kostiumy, by nie spoilerować Endgame), ale analizując to, co zostało nam dane, jesteśmy w stanie mniej więcej ustalić choćby szczątkową chronologię zdarzeń.
Obiecałem sobie, że pisząc o No Way Home bazować będę jedynie na oficjalnie publikowanych materiałach i tak też będzie tym razem. Pomijając więc treść wycieków, które opuszczają serwery Sony dość regularnie, chcę się odnieść do jeszcze jednej kwestii. A mianowicie słów Toma Hollanda, jakoby film ten to ukoronowanie trzech pajęczych generacji. I, owszem, można to odnieść tylko do udziału w filmie złoczyńców z poprzednich dwóch serii (czy nikogo nie zastanawia fakt, że w swoim filmie Holland nie doczeka się wizyty żadnego ze swoich antagonistów?;), ale jak dla mnie, te niefortunnie użyte zdanie, ma drugie dno. A może nawet i trzecie.
Mam serdecznie dość filmików, gdzie kolejni dziennikarze bombardują to Andrew Garfielda, to Benedicta Cumberbatcha pytaniami o udział pajęczego trio w No Way Home. To są aktorzy, dla których latanie w kolorowych strojach po planie to tylko jedno z zakontraktowanych zadań. Kręcą też inne filmy, występują w spektaklach. Taka nagonka naprawdę niczemu nie służy, szczególnie biorąc pod uwagę, że cała branża, na każdej długości geograficznej, jest świadoma kar, jakie ci aktorzy mają wpisane w kontrakt w przypadku ujawnienia fabularnych szczegółów, których ujawniać się nie powinno.
Jeśli więc o mnie chodzi, tak, wierzę, że Tobey i Andrew pojawią się w No Way Home. Ich rola nie sprowadzi się tylko do krótkiego cameo, będą na pewno wartościowym (i niesamowicie widowiskowym) wsparciem w finałowym starciu u podnóży Statui Wolności (z gigantyczną tarczą Kapitana Ameryki!), a na końcu filmu wszyscy fani bez znaczenia, w którym roku dołączyli do grona pajęczych fanów, dostaną sceny, które na stałe zmienią kinowe pajęcze uniwersum. Mało tego – moim zdaniem trailer ten powinien zaznaczyć ich obecność w fabule. Jeśli nie dosłownie pokazując aktorów w pełnej krasie, to chociaż głosowym cameo. Fani nie straciliby nic z kinowego doświadczenia, bo żadna z kart nie zostałaby w pełni odkryta, a aktorzy wreszcie by mogli odetchnąć z ulgą. Ba, byłem przekonany, że właśnie temu służy event w Los Angeles.
Chowając w kieszeń osobiste widzimisię, muszę przyznać, że drugi zwiastun No Way Home absolutnie nie potrzebował tego, czego od niego oczekiwałem. Skupiając się na Peterze Hollanda, dostajemy spójną zapowiedź nadchodzącego filmu, którego twórcy szykują dla nas widowisko o naprawdę imponującej skali. Godne Spider-Mana każdej generacji. Czy teorie się potwierdzą, czy też nie, wszystko, co oferuje ten trailer, w zupełności wystarczy, by utrzymać widzów na krawędzi fotela. Niemal każdy kadr kipi niesamowitością, a wydarzenia, których będziemy świadkami już w kinie, windują potencjał dramatyczny filmu ponad wszystko, co było udziałem któregokolwiek z pajęczych ludzi. A to wszystko czeka na nas już za miesiąc. Nawet J.J.Jameson, którego widzimy w jednej ze scen, jest pod wrażeniem. A to już jest marketing najwyższej próby. Multiwersalnej.
GraPodPada.pl to miejsce, gdzie przy jednym stole siedzą konsolowcy, pecetowcy, komiksiarze, serialomaniacy i filmomaniacy. Tworzymy społeczność dla wyjadaczy, jak i niedzielnych graczy, czytaczy i oglądaczy. Jesteśmy tutaj po to, aby podzielić się z Tobą naszymi przemyśleniami, ale również, aby pokazać Ci, że każda opinia ma znaczenie, a wszyscy patrzymy na współczesną popkulturę kompletnie inaczej. Zostań z nami i przekonaj się, że grapodpada.pl to miejsce dla każdego gracza.
Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl
Cookie | Duration | Description |
---|---|---|
cookielawinfo-checkbox-analytics | 11 months | This cookie is set by GDPR Cookie Consent plugin. The cookie is used to store the user consent for the cookies in the category "Analytics". |
cookielawinfo-checkbox-functional | 11 months | The cookie is set by GDPR cookie consent to record the user consent for the cookies in the category "Functional". |
cookielawinfo-checkbox-necessary | 11 months | This cookie is set by GDPR Cookie Consent plugin. The cookies is used to store the user consent for the cookies in the category "Necessary". |
cookielawinfo-checkbox-others | 11 months | This cookie is set by GDPR Cookie Consent plugin. The cookie is used to store the user consent for the cookies in the category "Other. |
cookielawinfo-checkbox-performance | 11 months | This cookie is set by GDPR Cookie Consent plugin. The cookie is used to store the user consent for the cookies in the category "Performance". |
viewed_cookie_policy | 11 months | The cookie is set by the GDPR Cookie Consent plugin and is used to store whether or not user has consented to the use of cookies. It does not store any personal data. |