REKLAMA

Mroczny kryzys na Nieskończonych Ziemiach. Tom 1 – recenzja komiksu – Nowe pokolenie w cieniu legend

Bartosz Tomaszewski

Opublikowano: 21 maja 2025

Spis treści

Wydawnictwo DC Comics od lat balansuje między próbami redefinicji swojego uniwersum a chęcią uhonorowania bogatej, ponad 80-letniej historii. Mroczny kryzys na Nieskończonych Ziemiach. Tom 1 to najnowszy rozdział tej tradycji — wielki event, który kontynuuje idee rozpoczęte w Kryzysie na Nieskończonych Ziemiach, rozwinięte w Kryzysie tożsamości, Nieskończonym kryzysie czy bardziej współczesnym Dark Nights: Death Metal. Scenarzysta Joshua Williamson — twarz nowego pokolenia twórców DC — stara się połączyć różne pokolenia bohaterów, filozofie opowiadania historii i oczekiwania fanów, oferując komiks pełen emocji, rozmachu i… bardzo świadomy swojej pozycji w historii wydawnictwa.

 

Świat po śmierci nadziei

Tom 1 Mrocznego kryzysu startuje w momencie, gdy DC Universe chwieje się w posadach. Nie ma tutaj potrzeby zagłębiać się w fabularne szczegóły, ale warto podkreślić klimat — to świat bez ikon, bez inspiracji, w którym nowi bohaterowie muszą stanąć na wysokości zadania, by utrzymać w ryzach rozsypujące się status quo. Williamson tworzy historię o dziedzictwie, ale też o pustce, jaką zostawia po sobie mit. To nie tylko opowieść o walce ze złem, ale również o psychologicznej próbie wypełnienia luki po pokoleniu tytanów.

Mroczny kryzys na Nieskończonych Ziemiach. Tom 1 | egmont.pl

 

Styl narracji i konstrukcja

Styl pisarski Williamsona balansuje na granicy epickiego patosu i nowoczesnej, emocjonalnej wrażliwości. Scenarzysta daje przestrzeń zarówno efektownym starciom, jak i intymnym rozmowom między bohaterami. Jest to komiks, który stara się jednocześnie być widowiskowym blockbusterem i introspektywną historią o ludziach (i herosach) stawiających czoło własnym lękom. Narracja jest stosunkowo przystępna, nawet dla mniej obeznanych z aktualnym statusem DC — Williamson umiejętnie przypomina kontekst wydarzeń, nie popadając w nadmiar ekspozycji.

REKLAMA

Szczególną uwagę warto zwrócić na sposób ukazania młodszych bohaterów, takich jak Jon Kent czy Nightwing. To oni stają się kręgosłupem opowieści — nie tylko jako kontynuatorzy idei, ale też jako postacie z własnymi konfliktami i potrzebą zdefiniowania siebie poza cieniem legend. Ich historia staje się osią sporu między tradycją a przyszłością — motywem przewodnim całego tomu.

Mroczny kryzys na Nieskończonych Ziemiach. Tom 1 | egmont.pl

 

Oprawa graficzna

Warstwa wizualna tomu to praca zespołowa, ale trzonem artystycznym jest tu Daniel Sampere, wspierany przez kolorystów, którzy idealnie oddają atmosferę kryzysowego uniwersum. Rysunki są dynamiczne, klarowne, z czytelnym układem paneli, ale też pełne detali i emocjonalnej ekspresji. W momentach walk rozmach kreski Sampere’a przywodzi na myśl największe eventy Marvela czy DC z minionej dekady, ale równie dobrze radzi sobie z kameralnymi scenami. Szczególnie efektowne są podwójne strony, które prezentują skalę konfliktu bez poczucia przesytu.

Kolory są żywe, często kontrastujące – co podkreśla dwubiegunowość świata przedstawionego: między światłem a ciemnością, nadzieją a rozpaczą. Graficznie to komiks na najwyższym poziomie mainstreamowej superbohaterskiej sztuki.

 

Miejsce w uniwersum i konteksty

Mroczny kryzys… to opowieść mocno osadzona w continuity DC Comics. Choć Williamson stara się uczynić komiks przystępnym, pełna satysfakcja z lektury wymaga znajomości wcześniejszych wydarzeń, szczególnie z serii takich jak Justice League, Dark Nights: Death Metal oraz wcześniejszych „kryzysów”. To historia złożona z wielu warstw, w której powracają stare wątki, postacie i motywy, stanowiące swoistą mozaikę dziedzictwa DC.

Jednocześnie autor wyraźnie komunikuje, że chodzi nie tylko o walkę bohaterów, ale o pytanie: co znaczy być bohaterem w świecie pozbawionym nadziei? I czy nowa generacja ma prawo budować coś własnego, nawet jeśli miałoby to znaczyć porzucenie starych symboli?

Sprawdź też: Inna historia uniwersum DC – recenzja komiksu – Z pamiętnika superherosów

Mroczny kryzys na Nieskończonych Ziemiach. Tom 1 | egmont.pl

 

Podsumowanie

Tom pierwszy Mrocznego kryzysu na Nieskończonych Ziemiach to udane otwarcie nowego rozdziału w historii DC Comics — łączące nostalgię z ambicją opowiedzenia czegoś nowego. To komiks, który nie boi się wielkich pytań i jeszcze większych emocji. Choć momentami odczuwa się ciężar continuity i nie każda postać ma wystarczająco dużo przestrzeni, by wybrzmieć, całość pozostawia z poczuciem dobrze rozpoczętej opowieści. Jeśli szukasz epickiej, a jednocześnie emocjonalnie zaangażowanej opowieści superbohaterskiej, ten tom jest pozycją obowiązkową.

Sprawdź też: Batman: Łowy – recenzja komiksu – Psychiatrów dwóch

ZALETY +

WADY -

egmont logo key art
Dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za udostępnienie egzemplarza komiksu.
Bartosz Tomaszewski

Geek po trzydziestce. Kocham kino, szczególnie seanse w IMAX, nie pogardzę dobrym serialem, staram się nadążać za nowościami ze świata gier wideo, kolekcjonuję LEGO, na które powoli brakuje mi miejsca i komiksy, na których lekturę ciągle brakuje mi czasu. Działam na Instagramie jako @pan_bartoszewski.

REKLAMA

Rekomendowane artykuły

NA SKRZYDŁACH WSPOMNIEŃ – RECENZJA JAK WYTRESOWAĆ SMOKA  

Jak wytresować smoka – recenzja filmu – Na skrzydłach wspomnień

Jak wytresować smoka – recenzja filmu – Na skrzydłach wspomnień

The Alters – recenzja gry – Ilu Janów potrzeba, żeby wrócić na Ziemię?

The Alters – recenzja gry – Ilu Janów potrzeba, żeby wrócić na Ziemię?

My Sims Cozy Bundle – recenzja gry. Ale jak to bez usunięcia drabinki?  

My Sims Cozy Bundle – recenzja gry. Ale jak to bez usunięcia drabinki?  

Batman/Superman: World’s Finest. Dziwny przybysz. Tom 2 – recenzja komiksu – Superbohaterstwo z sercem

Batman/Superman: World’s Finest. Dziwny przybysz. Tom 2 – recenzja komiksu – Superbohaterstwo z sercem

Bloodborne: Królestwo posępnych cieni. Tom 4 – recenzja komiksu – Podróż w głąb szaleństwa

Bloodborne: Królestwo posępnych cieni. Tom 4 – recenzja komiksu – Podróż w głąb szaleństwa

Thor. Tom 3 – recenzja komiksu – Pożegnanie z gromem?

Thor. Tom 3 – recenzja komiksu – Pożegnanie z gromem?