REKLAMA

Kleks i wynalazek Filipa Golarza – recenzja filmu – Kleks Machina!

Adam Aleksandrowicz

Opublikowano: 28 grudnia 2024

Spis treści

Mija rok od premiery Akademii Pana Kleksa. Czy twórcy wyciągnęli wnioski po krytyce pierwszej odsłony, czy sukces finansowy wystarczył, żeby osiąść na laurach i dać widzom podobnego potworka? 

 

Nie dające się polubić postacie

Jak doskonale pamiętacie, poprzednia część skończyła się cliffhangerem, w którym dowiedzieliśmy się, że Albert (Konrad Repiński) tak naprawdę jest robotem, a dokładnie tworem niejakiego Filipa Golarza (Janusz Chabior). Pan Kleks (Tomasz Kot) i Ada (Antonica Litwiniak), każdy na swój sposób, będą próbowali rozwiązać tajemnicę i pomóc białowłosemu chłopcu. 

Ada i Albert siedzą na korzeniu i uczą się o emocjach
Kleks i wynalazek Filipa Golarza | materiały promocyjne

 

Ada Niezgódka chce zmienić Alberta w prawdziwego chłopca i w tym celu udaje się do bajki o Pinokiu. Uważam to za rozsądne i mające sens posunięcie, gdyż zauważamy pewną analogię. Niestety ten wątek bardzo szybko znajduje swoje rozwiązanie. W sumie nie do końca rozumiem intencje dziewczyny. Czy to nie jest tak, że ona go polubiła i akceptuje go takim, jakim jest? Tym bardziej że Akademia jest dla wszystkich dzieci.

REKLAMA

Natomiast Ambroży Kleks wyrusza do świata rzeczywistego, na daleką północ w poszukiwaniu Filipa Golarza. Tutaj musimy się zatrzymać na dłuższą chwilę. Na początku filmu, w krótkim monologu, zostajemy zapoznani z sześcioma zasadami panujących w magicznej krainie. Na spokojnie dałoby się wpleść tę listę w normalny dialog, na przykład w momencie, gdy Kleks przygotowuje się do podróży i Szpak Mateusz (Sebastian Stankiewicz) musi przypomnieć profesorowi zasady panujące w rzeczywistym świecie. Musicie wiedzieć, że tytułowy bohater jest bardzo nierozgarniętym człowiekiem.

Szpak Mateusz przygląda się Kleksowi, który walczy z cyfrowym budzikiem
Kleks i wynalazek Filipa Golarza | materiały promocyjne

 

Kleks jest osobą, która nienawidzi technologii i nie pozwala jej używać w swojej Akademii. Na wstępie mamy przezabawną scenę, w której Ambroży nie potrafi wyłączyć elektronicznego budzika (skąd on się wziął w budynku szkoły?). Profesor wyrusza więc na lotnisko, żeby przetransportować się daleko na północ. Zanim jednak to nastąpi, musi przejść przez odprawę. Okazuje się, że Kleks jest zwyczajnym naiwniakiem i głupcem, który nie potrafi sobie poradzić w najprostszych sytuacjach, nawet ma problem z otwarciem automatycznych rozsuwanych drzwi. Wydaje mi się jednak, że ktoś taki, jak dyrektor Akademii powinien być sprytny czy inteligentny i w kreatywny sposób poradzić sobie w niesprzyjających warunkach. Nie rozumiem, jak taki człowiek ma nauczać dzieci i być dla nich autorytetem.

Może i Filip Golarz jako czarny charakter mógłby się sprawdzić, gdyby nie fakt, że morał tego filmu jest taki, że technologia jest zła, bo zabija wyobraźnię u dzieci. Chce więc zrobić wszystko, aby zniszczyć baśnie i wykorzystuje do tego… postacie z baśni. Co jest absurdalne i nawet jedna z postaci mówi o tym, że te postacie unicestwiają siebie. Jaki więc mają w tym interes? Tak jak napisałem w recenzji pierwszej odsłony, temu filmowi również brakuje logicznego sensu.

Filip Golarz wygląda trochę jak Saruman
Kleks i wynalazek Filipa Golarza | materiały promocyjne

 

Audiowizualna powtórka z rozrywki

Pamiętam, że przy okazji Akademii Pana Kleksa chwaliłem oprawę audiowizualną i tutaj jest ona na podobnym poziomie. To, co poznaliśmy ostatnio, dostajemy w niezmienionej formie – wciąż jest kolorowo i baśniowo. Jednak wszystko, co nowe, odnoszę wrażenie, że jest zrobione słabiej. W pewnym momencie na ekranie pojawiają się czarne charaktery z różnych bajek i smok, który wygląda paskudnie. Mógłby konkurować z pięknym smokiem z polskiego Wiedźmina. Również bohaterowie przechodzą przez drzwi tylko do jednej baśni, o wyżej wspomnianym Pinokiu. Może to kwestia tego, że Kleks podróżuje po świecie rzeczywistym, a może zabrakło budżetu?

Muzyka jest naprawdę w porządku. Podobają mi się uwspółcześnione interpretacje wierszy Jana Brzechwy. Najbardziej w pamięć zapadł mi Leń w wykonaniu Czesława Mozila. Do tej pory nucę sobie pod nosem. 

Natomiast wielkim skandalem jest dla mnie fakt, że w filmie pojawia się Monika Brodka, która nie śpiewa, ani nie ma nowego kawałka, nic. Nawet się nie odzywa przez cały seans. Rola życia. Dodatkowo ten efekt, że jej twarz jest nałożona na ciało dziecka (chyba), powodowało u mnie dziwny dyskomfort.

Sprawdź też: Fanfik – recenzja filmu. Polski film, który był potrzebny.

Filip Golarz przygląda się swojemu nowemu dziełu, w tej roli Monika Brodka
Kleks i wynalazek Filipa Golarza | materiały promocyjne

 

Ponownie jestem zawiedziony

Podobnie jak ostatnio, Kleks i wynalazek Filipa Golarza mocno mnie zawiódł. Ponownie widzę, że był ogromny potencjał, kilka fajnych pomysłów, które zostały rozjechane przez scenarzystów. Krzysztof Gureczny i Agnieszka Kruk niczego się nie nauczyli i po raz drugi zaserwowali nam niespójny scenariusz. Możliwe też, że jest to kwestia reżysera Macieja Kawulskiego i teledyskowego montażu. Gdyby zrobili z tego musical, to bym nawet nie narzekał i pasowałaby mi ta konwencja do tej Akademii Pana Kleksa.

Nie jestem fanem rozwiązania, że technologia jest zła, bo jest ona naszą codziennością. Myślałem właśnie, że w finale Kleks się przekona i uzna, że elektronika nie jest wcale tak całkowicie szkodliwa, tylko trzeba z niej korzystać z umiarem i z głową. 

Wciąż uważam, że powinien to być serial, bo może wtedy byłby czas na zbudowanie postaci i ciekawych, pouczających wątków i lekcji dla najmłodszych. Szkoda, bo wydaje mi się, że Akademia Pana Kleksa ma w sobie ogromny potencjał.

Sprawdź też: Akademia Pana Kleksa to mogła być dobra produkcja, ale… – recenzja filmu

ZALETY +

WADY -

Adam Aleksandrowicz

Urodzony z padem w dłoni. Gdy wszyscy na wsi zagrywali się na Pegazusie, ja grałem na Playstation. W swoim życiu byłem skrytobójcą, superbohaterem, archeolożką, zabójcą bogów, smokiem, hakerem i przetrwałem apokalipsę. W wolnych chwilach buduję miasta i popijam krafciki. Z grubsza tak wygląda moje życie. Z grubsza, bo lubię zjeść.

REKLAMA

Rekomendowane artykuły

Godzilla i Kong: Nowe imperium – recenzja filmu – Wielkie potwory ponownie walczą na dużym ekranie

Godzilla i Kong: Nowe imperium – recenzja filmu – Wielkie potwory ponownie walczą na dużym ekranie

GLADIATOR II – RECENZJA FILMU – W ODBICIU ECHA WIECZNOŚCI

GLADIATOR II – RECENZJA FILMU – W ODBICIU ECHA WIECZNOŚCI

Dziki Robot -Recenzja- Technologia w objęciach natury

Dziki Robot -Recenzja- Technologia w objęciach natury

Pierścienie Władzy. Sezon 2 – Recenzja Serialu –

Pierścienie Władzy. Sezon 2 – Recenzja Serialu –

BEZ LITOŚCI 3 – CZY ZEMSTA MA GRANICE? – RECENZJA

BEZ LITOŚCI 3 – CZY ZEMSTA MA GRANICE? – RECENZJA

Rodzaje życzliwości – recenzja filmu. Lanthimosa powrót do korzeni. 

Rodzaje życzliwości – recenzja filmu. Lanthimosa powrót do korzeni.