Korzystając z mojego laptopa, bardzo doskwiera mi używanie jego standardowej klawiatury. Jest dość mała, przez co często przypadkiem wciskam dwa przyciski na raz. Z pomocą przyszła jednak firma Genesis z klawiaturą Thor 230 TKL. W tej recenzji zamierzam sprawdzić nie tylko jak sprawuje się sprzęt i jakie daje nam możliwości.
Wyraź siebie
Wraz z przybyciem paczki wydarzyła się całkiem zabawna sytuacja. Zdziwiony jej gabarytami, chwyciłem ją w dłonie. Poczułem wtedy, że coś się przesunęło. Zaintrygowany tym faktem pospieszyłem więc rozpakować zawartość. Przez długą chwilę ciężko było mi uwierzyć w to, co widzę. W środku nie znajdowała się jedna, a aż trzy klawiatury! Ten model posiada cztery warianty, z czego do recenzji otrzymałem czarny, biały oraz szary z pomarańczowymi akcentami. Ten ostatni szybko został moim faworytem i to właśnie z niego korzystałem najwięcej. W opakowaniu oprócz sprzętu znajdziemy ozdobne naklejki, dwa wymienne przełączniki, przyrząd pozwalający nam szybko i sprawnie dokonać wymiany oraz kabel USB-C o długości 1.6m, który posłuży do podłączenia się pod komputer lub konsolę. Tak, Thor 230 jest również kompatybilny z konsolą Xbox bądź Playstation, ale do tego jeszcze wrócimy.
Klawiatura mierzy 363mm długości, 155mm szerokości, 39mm wysokości, waży 730g i korzysta z amerykańskiego layoutu. Jest więc lekka i zgrabna, do tego odpowiednie rozłożenie przycisków sprawia, że ciężko o pomyłkę. Jeżeli chodzi o przełączniki, w czarnej i szarej zastosowano czerwony switch, będący najpopularniejszą opcją wśród klawiatur dla graczy. Wyróżnia się on prędkością wprowadzenia przycisku, dzięki czemu świetnie sprawdza się w grach wymagających szybkiej reakcji. Siła nacisku potrzebna do aktywacji klawiszy wynosi 45g. Biała wyposażona została w brązowy, o nieco większej sile nacisku i głośności, ale mniejszym punktem aktywacji. Jak sama nazwa wskazuje, model nie posiada klawiatury numerycznej. Całość zwieńczona została Prismo Effect, podświetleniem RGB z 16 milionami kolorów i 25 trybami pracy. Wszystko w pełni konfigurowalne! Plastik, z którego wykonano podstawę i przyciski jest solidny, twardy i gładki w dotyku.
Podczas korzystania ani razu nie poczułem obawy, że coś może zostać uszkodzone. Jest to kolejna ważna kwestia – w końcu podczas rozgrywki niejednokrotnie targają nami silne emocje, przez co nasze uderzenia w klawiaturę mogą mieć znacznie większy nacisk niż zawsze. Nie polecam oczywiście walenia pięścią w sprzęt – takie zachowanie może być opłakane w skutkach.
Sprawdź także: Hyperkin SupaRetron HD – król 16 bitów w HD – recenzja konsoli
Jaki jest twój kolor?
Żeby zmienić ustawienia, musimy pobrać specjalne oprogramowanie, które znajdziemy na stronie Genesis. Niektóre podstawowe rzeczy możemy zmienić z poziomu samej klawiatury, na przykład poziom jasności. Poza zmianą koloru i trybu oświetlenia możemy też ustawić własne makra. Są na to dwa sposoby – nagranie sekwencji przycisków, jaka ma zostać wykonana, bądź wpisanie jej ręcznie. Następnie stworzony skrót musimy przypisać do wybranego przez siebie przycisku, co zrobimy wchodząc w zakładkę “klawisze”. Dzięki przystępnej apce mamy własne makra w zaledwie paru kliknięciach. Teraz grając w League of Legends mogę wynieść swoje lenistwo na wyższy poziom i wykonywać combo Shena jednym przyciskiem.
Klawiatura w użytkowaniu sprawuje się bardzo dobrze. Za sprawą budowy „non-floating key”, klawisze są bardzo stabilne i nie huśtają się podczas szybszego pisania czy rozgrywki. Umieszczenie dodatkowej pianki we wnętrzu sprzętu sprawiło, że jest cichszy niż pozostałe mechaniki na rynku. Dla mnie wciąż jest on nieco za głośny, ale może to być kwestia przyzwyczajenia. Przyciski są solidne w wykonaniu, a znaki które się na nich znajdują zostały wycięte laserowo, dzięki czemu są bardzo wyraźne. Na odwrocie naszą uwagę zwrócą na siebie dwie rzeczy – dwupoziomowe rozkładane nóżki i specjalne wcięcie, przez które przeprowadzamy kabel USB.
A czytałeś o tym? – Retron 1 HD – recenzja konsoli – współczesna alternatywa dla NES’a
Ten ostatni element jest dość ważny, jako że utrzymuje przewód w miejscu, przez co nie przeszkadza nam on podczas użytkowania. Do samej klawiatury przyzwyczaiłem się bardzo szybko, i myślę, że to za sprawą odpowiedniego rozmieszczenia klawiszy. Są one duże a między nimi występuje spora przestrzeń, więc nie musimy obawiać się ewentualnego wciśnięcia dwóch rzeczy na raz czy chybienia. Sama wymiana przełączników jest bardzo prosta i intuicyjna, chociaż nie ukrywam, że z moim talentem do psucia dosłownie wszystkiego musiałem zachować ogromną ostrożność
Więcej, niż jedna platforma
Oprócz PC nasz sprzęt jest kompatybilny z Playstation i Xbox, o ile dana gra obsługuje wsparcie klawiatury – zaznaczę tutaj, że funkcję testowałem na swoim PS5. Samo korzystanie z Thora podczas rozgrywki nie różni się niczym od tego, co opisałem powyżej, ale nie obyło się niestety bez niedogodności. Z poziomu samego keyboardu nie zalogujemy się do konsoli, potrzebować będziemy do tego kontrolera. Samo odłączenie pada podczas gry skutkowało pojawieniem się komunikatu proszącego, aby połączyć go z powrotem. Będąc już przy wadach, nie zauważyłem też różnicy między czerwonym a brązowym przełącznikiem – oba zdają się działać w ten sam sposób.
Zerknij jeszcze tutaj! Genesis Radium 600 G2 – recenzja mikrofonu – nowe szaty króla
Mimo wszystko uważam, że Genesis Thor 230 TKL to klawiatura warta waszej uwagi – tym bardziej, że jej koszt to zaledwie 179 złotych. Na jej korzyść przemawia przede wszystkim dedykowana aplikacja, pozwalająca nam na nieco bardziej zaawansowaną zabawę. Więc jeśli poszukujecie sprzętu, który nie wyniesie was krocie, a przy tym oferuje sporą ilość funkcji i możliwość personalizacji, ta pozycja jest właśnie dla was.