Previous slide
Next slide

Roadwarden – recenzja gry. Powrót do gier tekstowych.

Roadwarden jest tekstową grą RPG polskiego studia Moral Anxiety Studio. W teorii brzmi bardzo ciekawie – powrót do początków gier i oddanie hołdu pierwszym przygodówkom. Czy po tylu latach można stworzyć interesujący tytuł w tym gatunku? 

Czy Roadwarden wciąga na długie godziny?

Urodziłem się dość późno – jestem z rocznika 96’, więc nie było mi dane grać w gry tekstowe, bo zanim byłem w stanie samodzielnie używać pada, technologia zdążyła już pójść do przodu i dla mnie pierwszymi produkcjami, w jakie grałem, były platformówki.  

Chciałem spróbować czegoś nowego – nigdy nie ciągnęło i nie miałem okazji spróbować paragrafówki czy gry tekstowej. Roadwarden dał mi tę szansę i już wiem, że to nie jest gatunek dla mnie. Co nie oznacza, że sam tytuł jest kiepski. Co to, to nie! 

Strażnik Dróg!

W Roadwarden wcielamy się w Strażnika Dróg i naszym zadaniem jest odkryć, co skrywa półwysep. Na naszej drodze spotkamy wielu ludzi, natkniemy się na całe osady i pobojowiska oraz tajemnicze i magiczne miejsca.  

Historia od początku wydaje się niesamowicie interesująca, lecz niestety nie było mi dane poznać jej zakończenia, bo ostatecznie gry nie ukończyłem. Rzadko porzucam produkcje, jednak tutaj po prostu forma mi nie podeszła i uznałem, że nie warto się męczyć i zmuszać. 

Roadwarden stoi dialogami – dużo rozmawiamy i wybieramy, co odpowiemy naszym interlokutorom. Bohaterowie są ciekawie zarysowani i niejednoznaczni – nigdy do końca nie byłem pewien, z kim rozmawiam i czy zaraz nie dostanę kosy pod żebra. Każdy napotkany człowiek posiada krótką historię, którą możemy odkryć – poznać bardziej szczegółowo, kim jest dany osobnik, czym się zajmuje, jaki jest jego życiowy cel oraz czy nie potrzebuje pomocy. 

Zadań jest sporo – z początku wydają się proste, ale im lepiej poznajemy daną ścieżkę, tym bardziej odkrywamy, że nic nie jest czarno-białe i nie ma tutaj do końca jednoznacznej odpowiedzi. Od nas zależy, jak poprowadzimy dany wątek, czy wykonany powierzone nam cele, czy odpuścimy (część zadań jest ograniczona czasowo). 

Niestety są momenty, w których sami musimy wpisać, co chcemy zrobić i odnoszę wrażenie, że są one mocno nieintuicyjne. Dlatego jak tylko mogłem, to je pomijałem, bo ciężko było mi zrozumieć, o co dokładnie chodzi. 

Do tego wszystkiego musimy jeszcze dbać o nasze podstawowe potrzeby – głód, zdrowie, sen czy wygląd. Zginąć można w wielu miejscach na wiele sposobów, więc trzeba być czujnym i rozważnie wybierać drogi. Bardzo mi się to podoba, bo rzeczywiście czuć, że jest to staroszkolny RPG. 

Pikselowa oprawa

W Roadwarden ekran podzielony jest na trzy części – w jednej z nich wyświetla się nam wygląd lokacji, w której się znajdujemy. Co ciekawe! Zdarzyć się może, że gdy dotrzemy w jakieś miejsce nie będziemy widzieć całości, tylko część pozostaje ukryta. W miarę jego zwiedzania odkrywają nam się kolejne fragmenty. Bardzo mi przypadł do gustu ten pomysł, ponieważ nadaje on takiej tajemniczości i niepewności, co czyha na nas w ciemnych zakątkach, przykładowo w opuszczonej wiosce. 

Drugi segment – w sumie najważniejszy wyświetla opisy miejsca i sytuacji, w jakiej się znajdujemy oraz zapis prowadzonych przez nas rozmów i wyborów dialogowych. W ostatniej części znajduje się ekwipunek, statystyki postaci oraz zegar. 

Muzyka dodaje klimatu rozgrywce. Przez cały czas słyszymy pobrzękiwania, które idealnie oddają daną sytuację gdy siedzimy w karczmie, melodia jest spokojna, lecz podczas walk nagle przyspiesza i jest dynamiczna i mroczna.  

Nie dla każdego

Jak widzicie, w Roadwarden można bawić się dobrze i spędzić długie godziny na odkrywaniu jej świata, poznawaniu bohaterów i pomaganie im, ale trzeba lubić tego typu rozgrywkę. Osobiście cieszę się, że miałem okazję spróbować, ale przekonałem się, że nie jest to gatunek, który mi się podoba. Co nie zmienia faktu, że na pewno tytuł ten znajdzie wielu zwolenników. 

Niestety trzeba się również przygotować na to, że Roadwarden dostępny jest jedynie po angielsku. Czytania jest sporo, więc dla wielu osób może być to przeszkoda. Ja znam angielski, a mimo wszystko często byłem zmęczony ciągłym tłumaczeniem ścian tekstu. Tym bardziej, że niektórzy bohaterowie mają inny akcent i używają slangu, przez co jeszcze trudniej będzie mniej wprawionym osobom wszystko dobrze zrozumieć. 

Podziel się ze znajomymi:

Udostępniam
Udostępniam
Udostępniam

O NAS:

Chcesz być na bieżąco, a nawet wiedzieć więcej o grach, komiksach, serialach lub filmach? GraPodPada.pl jest miejscem, gdzie znajdziesz informacje tworzone przez pasjonatów dla… graczy, czytaczy i oglądaczy ! Reprezentujemy różne opinie, patrząc na popkulturę z wielu perspektyw! Dlatego codziennie spodziewaj się treści wysokiej jakości i odnajduj interesujące Cię recenzje i informacje. Grasz w to? GraPodPada.pl to miejsce dla Ciebie… to miejsce dla każdego gracza.

Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl