Previous slide
Next slide

Dom Slaughterów. Znamię rzeźnika. Tom 1 – recenzja komiksu. Gdy Aaron był jeszcze nastolatkiem.

Kilka lat temu czytałem Coś zabija dzieciaki, którego Dom Slaughterów jest spin-offem. Nie pamiętam, czemu porzuciłem tę serię, bo to był naprawdę solidny komiks. Niemniej jednak cieszę się, że dzięki uprzejmości Nonstopcomics mogę wrócić do tego świata. A może też powrócę do głównej serii… tylko muszę sobie przypomnieć, gdzie ją przerwałem.

Podziel się ze znajomymi:

Co było wcześniej?

Dom Slaughterów opowiada historię Aarona Slaughtera, który pierwszy raz pojawił się w komiksie Coś zabija dzieciaki. Przedstawiony był jako zarozumiały i nadęty chłopak, którego ciężko było polubić. Tutaj jednak poznajemy go od trochę innej strony – jako zwykłego nastolatka szkolącego się w tytułowej rezydencji i walczącego o zdobycie Czarnej Maski.

Z lektury dowiemy się nieco na temat funkcjonowania Zakonu, jego struktury oraz hierarchii, jaka w nim panuje. Stosunkowo dawno czytałem główną serię i muszę przyznać, że jestem lekko zagubiony. Pojawia się tu postać Jace’a, który nosi inne nazwisko i zarysowany jest wewnętrzny konflikt między nim a głównych bohaterem, ponieważ pochodzą z różnych domów. Również podział na różnego koloru maski może być dla nowego czytelnika niejasny.

Historię poznajemy na dwóch liniach czasu – teraźniejszość oraz retrospekcje, które opowiadają o tym, jak żyło się w Domu Slaughterów. Te drugie stanowią większą część komiksu. Podoba mi się, jak scenarzysta (Tate Brombal) zgrabnie prowadzi wątki – dostajemy sporo akcji oraz bitek, ale największy nacisk położony jest na relację i uczucia, które tworzą się między chłopakami.

Co tu się wydarzyło?

Wizualnie jest naprawdę przyzwoicie. Rysunki Chrisa Shehana oraz kolory Miquela Muerto nadają mrocznego i horrorowego klimatu, co idealnie wpasowuje się w ton komiksu. Jest brutalnie, krwawo a same starcia z potworami (i nie tylko) są naprawdę dynamiczne oraz przejrzyste.

Muszę natomiast ponarzekać na wydanie papierowe. Album jest wypełniony splash page’ami (czyli stronami, które czyta się przez całą szerokość komiksu, a nie najpierw lewą stronę, a następnie prawą) i w wersji fizycznej niestety nie czyta się tego najwygodniej. Ciężko dostrzec, co jest na środku, a często też przez zagięcie trudno się zorientować, jak dokładnie powinno się czytać panele.

Ciekawym zabiegiem wydaje się też umieszczenie nazwisk Jamesa Tyniona IV oraz Werthera Dell’Edery na okładce, gdy… nie tworzyli tego komiksu. Są oni odpowiedzialni za Coś zabija dzieciaki i to właśnie na podstawie stworzonych przez nich bohaterów i historii powstał Dom Slaughterów. Więc wydają się być bardziej wabikiem. Za scenariusz w tym wypadku odpowiada Tate Brombal, a ilustratorem jest Chris Shenan, którzy swoją pracę wykonali świetnie, o czym wspomniałem wyżej.

Czy to udany spin-off?

Dom Slaughterów. Znamię rzeźnika. Tom 1 to solidny komiks, ale nie zrobił na mnie piorunującego wrażenia. To solidna opowieść o odkrywaniu prawdy, poznawaniu siebie i pierwszym zauroczeniu, przy akompaniamencie siekania potworów. Jest to bardziej wstęp do czegoś większego, o czym mam nadzieję przekonać się w drugim tomie.

Dziękujemy wydawnictwu NonStopComics za udostępnienie egzemplarza komiksu.

Galeria:

Podziel się ze znajomymi:

Udostępniam
Udostępniam
Udostępniam

O NAS:

Chcesz być na bieżąco, a nawet wiedzieć więcej o grach, komiksach, serialach lub filmach? GraPodPada.pl jest miejscem, gdzie znajdziesz informacje tworzone przez pasjonatów dla… graczy, czytaczy i oglądaczy ! Reprezentujemy różne opinie, patrząc na popkulturę z wielu perspektyw! Dlatego codziennie spodziewaj się treści wysokiej jakości i odnajduj interesujące Cię recenzje i informacje. Grasz w to? GraPodPada.pl to miejsce dla Ciebie… to miejsce dla każdego gracza.

Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl