Znowu się spotykamy – tym razem przy okazji premiery piętnastej księgi komiksu Czarodziejki W.I.T.C.H.. Historia powoli zmierza ku końcowi i według moich obliczeń zostało nam jeszcze 8–9 tomów, zanim poznamy finał opowieści, która od lat zdobywa serca czytelniczek na całym świecie. Pytanie brzmi – czy seria wciąż trzyma poziom?
Nowy tom, nowe problemy i nowy złol
Pierwsza niespodzianka czeka czytelnika już na początkowych stronach. Zamiast klasycznego opisu bohaterów możemy podziwiać schematy i wyposażenie pokojów poszczególnych czarodziejek wraz z omówieniem kluczowych i ważnych dla nich przedmiotów. Ma to sens, bo odbiorca, który sięga po piętnastą część komiksu, doskonale wie już, kto jest kim, a dzięki takim tekstom może bliżej poznać codzienność postaci, szczególnie tych, z którymi w jakiś sposób się identyfikuje.
Kolejną zmianą jest nowy złoczyńca. Tym razem nie mamy do czynienia z istotą magiczną. Nowym wrogiem jest profesor Takeda, zasiadający w zarządzie Takeshita Inc, firmie, specjalizujących się w nowoczesnych technologiach chłodzenia. Prywatnie jest przeciwnikiem magii i widzi w niej potężne zagrożenie. Wszystko za sprawą ukochanej córki Mariko Takeda, która wskutek znajomości z Liamem, mieszkańcem innego wymiaru, jest pogrążona w śpiączce. Zrozpaczony stanem pierworodnej mężczyzna poprzysięga zemstę wszystkich posiadaczom nadprzyrodzonych zdolności. Na jego celowniku szybko znajdują się nasze czarodziejki.

Czarodziejki dojrzewają
W tym tomie widać przemianę naszych protagonistek. Dziewczyny dojrzewają, coraz lepiej posługują się swoimi mocami. Zaczynają też podejmować swoje pierwsze poważniejsze decyzje i chcą pomóc mieszkańcom Heatherfield. Trafiając na inne osoby posiadające umiejętności niedostępne dla zwykłych śmiertelników, postanawiają pomóc osobom, które tak samo, jak kiedyś one, są zaskoczone własną mocą. I tak zaczyna się formować miejsce, w którym magiczne istoty dostaną pomoc w nauce kontrolowania swoich wyjątkowych kompetencji. Ciekawie było zobaczyć roztrzepane kiedyś nastolatki w nowej roli – mentorek. Najnowsza część ich przygód jest bardziej dojrzała, kaliber problemów jest większy, chociaż orbitują one wokół tych samych sfer jak przyjaźń, miłość, lojalność czy trudne wybory. Chociaż są licealistkami to myślą o przyszłości i o zabezpieczeniu innych czarodziejów i czarodziejki. Fani relacji Matta i Will będą zadowoleni, bo dostaną kilka emocjonalnych momentów pomiędzy dawną parą, które zapadają w pamięci.
Wydanie jak zawsze nie zawodzi, będzie piękną ozdobą domowej biblioteczki. Najnowsza księga to 406 stron przygód W.I.T.C.H., które przeczytałam jednym tchem (chociaż obiecałam sobie rozbić czytanie na kilka razy, żeby dłużej delektować się komiksem, nie wyszło). Na moje nieszczęście księgę zakończono w momencie pełnym akcji i teraz przyszło mi czekać na księgę 16 i ciąg dalszy.
W wydaniu znalazły się historie z numerów 87 – 93. Za koncepcję fabuły i scenariusz odpowiadają Augusto Machetto, Teresa Radice, Bruno Enna oraz Alessandro Ferrari. Całość jak zawsze jest bardzo spójna, nigdy nie powiedziałabym, że różni twórcy tworzą poszczególne opowieści. Za piękne ilustracje odpowiadają znani nam z wcześniejszych tomów rysownicy: Alberto Zanon, Giada Persinotto, Antonello Dalena, Manuela Razii, Lucio Leoni, Flavia Scuderi, Davide Baldoni, Danilo Loizedda i Federica Salfo. Przekład z języka włoskiego jest z kolei dziełem niezastąpionej Joanny Szabunio. Tradycyjnie księga została przepięknie wydana, mamy wypukłe tłoczenia, brokatowy tytuł, jest to gratka nie tylko dla kolekcjonerów, ale także będzie świetną ozdobą domowej biblioteczki. W przeciwieństwie do innych komiksów, które mam w twardej okładce, tutaj strony są porządnie zszyte i po przeczytaniu środek wygląda tak jak przed – kartki się nie rozdzielają, nic się nie rozkleja. Brawo Egmont!

Podsumowanie
15 tom to gratka dla fanów W.I.T.C.H., w mojej opinii to jeden z lepszych tomów. Ciekawie patrzy się na zmiany zachodzące w Will, Irmie, Taranee, Cornelii i Hay Lin. Powoli czuję, że nieuchronnie zbliżamy się do końca. Nowy złoczyńca jest świetnie napisany, wnosi dużo do fabuły, kupuję jego motywację i podoba mi się kierunek, w jakim idzie jego wątek. Do tej pory nie mieliśmy aż takiego wglądu w życie złej postaci, były one przedstawione dość zero-jedynkowo. Tutaj czuć to napięcie, można poznać bohatera na różnych płaszczyznach, nie tylko jako złola, ale również jako prezesa, naukowca, ojca czy męża. Do tej pory negatywne persony ludzkiego pochodzenia były tylko epizodycznymi postaciami na usługach złych mocy. Mam nadzieję, że kolejne tomy będą równie udane i nie mogę się doczekać kolejnej części!
Sprawdź też poprzednie tomy:
– Czarodziejki W.I.T.C.H. księga 13 – recenzja komiksu – Lato, lato wszędzie, zwariowało oszalało moje serce
– Czarodziejki W.I.T.C.H. księga 14 – recenzja komiksu – Kolejny udany tom, po którym czytelnik ma ochotę na więcej!