Biuro Detektywistyczne Lassego i Mai to światowy fenomen. Literackie przygody małych detektywów podbiły serca młodych czytelników. Szwedzki cykl książeczek, który zadebiutował w 2002 roku, doczekał się 31 części, serialu oraz filmów pełnometrażowych. Nic więc dziwnego, że historia dostała swoją adaptację w formie gry. Czy udało się ująć w niej skandynawski urok pierwowzoru?
Źle się dzieje w miasteczku Valleby

Można odnieść wrażenie, że fikcyjne miasteczko Valleby to miejsce, w którym każdy z mieszkańców ma już bogatą kartotekę. Wykroczenia i występki są tu na porządku dziennym. Zgubiona teczka listonosza, skradziony diament czy srebrna taca to tylko niektóre ze spraw. Miejscowy policjant jest tak bezradny, że za każdym razem o pomoc prosi dwójkę dzieciaków, Lassego i Maję, prowadzących w jednej z piwnic własną agencję detektywistyczną. Przygotujcie się więc na to, że telefon będzie rozgrzany do czerwoności, a gdy po udanej akcji wrócicie do biura, szybko udacie się w kolejne miejsce zdarzenia.
Zerknij na to:
Za każdym razem bardzo bawiło mnie, gdy pan miejscowy stróż prawa z trwogą prosił naszych milusińskich o pomoc w znalezieniu zaginionych dóbr i rozwiązywaniu zagadek. W końcu mali detektywi mają 100% skuteczność, statystyk może im pozazdrościć niejeden wydział policji. Niech nie zwiodą was pozory i słodkie oczka, każdy może okazać się przestępcą, niezależnie czy jest to jubiler, miejscowy ksiądz czy sympatyczna właścicielka kawiarni. Schemat rozgrywki jest zawsze ten sam. Telefon od poszkodowanego, szybki kurs na autobus, rozmowa o tym, co się wydarzyło i udanie się w wyznaczone miejsce. Gdy już do niego dotrzemy, rozpoczynamy przesłuchanie zebranych tam osób, przeczesujemy miejsce zdarzenia w poszukiwaniu wskazówek i poszlak, a na końcu, niczym w Scooby-Doo wskazujemy winnego złoczyńcę, wszystko by się udało gdyby nie te wstrętne dzieciaki i ich paskudny kundel (co prawda w grze nie ma psa hehe).
Biuro detektywistyczne to gra dla dzieci

Od pierwszych momentów rozgrywki czuć, że jest to pozycja stworzona dla dzieci. Począwszy od rysunkowej kreski, znanej z książek, na poziomie trudności kończąc. Rozgrywka opiera się na powtarzalnym schemacie i na pewno rozwiązywanie kolejnych spraw przyniesie wiele satysfakcji młodym odbiorcom. Pierwszym zadaniem jest zazwyczaj rozmowa z ekscentrycznymi, często karykaturalnymi mieszkańcami. Następnie przechodzimy do eksploracji budynków, w których musimy znaleźć wskazówki, przedmioty oraz przygotowane sekrety. Żeby je zdobyć, musimy pokonywać przeszkody, poruszając się obiema postaciami tak, by dostać się do odpowiedniego punktu. Możemy w trakcie rozwiązywania zagadek logicznych przeskakiwać między bohaterami, żeby uruchomić dane mechaniki. Zadania te można wykonywać również w co-opie na wspólnym ekranie, co świetnie sprawdzi się, czy w przypadku dzieci chcących zagrać z rówieśnikiem, czy w przypadku najmłodszych odbiorców, z rodzicem, który może podpowiedzieć, co i jak zrobić. Będzie to miło wspólnie spędzony czas, ale też nauka współpracy. Poziomy platformowe zmuszają do zastanowienia się i będą wymagające dla młodszych sympatyków. Starsze dzieciaki zapewne szybko rozszyfrują, o co chodzi.

Po pokonaniu poziomów i zdobyciu potrzebnych przedmiotów pozostaje ostatnia część, wskazanie winowajcy. Tutaj liczy się spostrzegawczość, dostajemy zdjęcia kilku podejrzanych i mamy na podstawie zebranych informacji wyłonić sprawcę. Kluczową kwestią jest przypatrzenie się wszystkim detalom, czasami wydaje się, że jest ich więcej, ale wystarczy drobny element ubioru (bądź jego brak, np. zgubiony but), żeby skutecznie wskazać sprawcę. Potem następuje najbardziej urocza część, gdzie każdy ze złoczyńców płomiennie przeprasza, powtarzając tę samą formułkę: Przepraszam bardzo, że tak wyszło. Następnie zapada kurtyna i nie dowiadujemy się, jaki los spotkał osobę aresztowaną. Wkrótce, przy okazji kolejnych dochodzeń, spotykamy ex sprawców na wolności, co nasunęło mi myśl, że lokalne sądownictwo może być równie bezradne, co miejscowy policjant.
Podsumowanie

Biuro Detektywistyczne Lassego i Mai to gra idealna dla fanów serii książek i filmów. Pozwoli wcielić się w roztropnych detektywów i rozwiązywać frapujące mieszkańców Valleby problemy. Rozgrywka przewidziana jest na 2-3 godziny, wszystko zależy od umiejętności i wieku gracza, w przypadku młodszych odbiorców może to trochę potrwać. Gra jest angażująca, poziomy platformowe wymagają zastanowienia się nad dalszymi ruchami i ich kolejnością. System co-op pozwoli potrenować współpracę z innym graczem, jest też świetnym sposobem na spędzenie czasu z dzieckiem. Schematyczność rozgrywki, która może być nużąca dla dojrzalszego gracza, dziecku oferuje naukę przez powtarzanie i daje satysfakcję w przechodzeniu gry, dzięki kontroli znanej sekwencji zdarzeń. Wskazywanie winnych jest dobrym sposobem na ćwiczenie spostrzegawczości i uważności. W świecie zdominowanym przez krótkie formy, taki model rozgrywki jest prawdziwym wytchnieniem dla młodego umysłu. Z czystym sumieniem mogę polecić ten tytuł nie tylko znawcom serii przygód, ale również innym małym graczom, którzy nawet nie znając historii naszych bohaterów, bez problemu odnajdą się w fabule.