Batman: Gotham Knights. Pozłacane miasto – recenzja komiksu. Początek obrońców.

UDOSTĘPNIJ

Niecodziennie w moje ręce trafiają komiksy, które mają powiązanie z grami, jakie przychodzi mi grać, więc sięgnięcie po prequel do historii Gotham Knights wydawało się dobrym posunięciem. Jeśli chodzi o grę, to o niej możecie przeczytać w naszej recenzji, a ja skupię się wyłącznie na tym, czy opisywany przeze mnie komiks jest wart lektury obok gry.

Dwie opowieści w jednym komiksie…

Gotham Knights. Pozłacane miasto to jedna z tych pozycji, gdzie twórcy zastosowali ciekawy zabieg opowiadania fabuły, dzieląc ją na dwie linie czasowe. Z jednej strony mamy czasy współczesne, gdzie śledzimy działania Mrocznego Rycerza oraz jego kompanów w walce z tajemniczą toksyną opanowującą Gotham. Ma ona bardzo ciekawy efekt na każdego, kto zostanie zainfekowany – stają się oni bojaźliwi o to, że coś ważnego ich ominie, a oni muszą cały czas żyć w biegu. Dziwne prawda?

Natomiast drugi tor wątku fabularnego cofa nas do przeszłości miasta, gdzie możemy poznać wyjątkowo nietuzinkowego bohatera, który również pomaga jego mieszkańcom. Dzieje się to w okresie XIX wieku, a ówczesny obrońca Gotham zwał się Runaway. Pomimo różnicy czasowej, obydwa wątki się ze sobą łączą.

Batman: Gotham Knights

To nie jest komiks idealny

Problem jednak pojawia się później, fabuła im dalej w las, tym bardziej męczy i wydaje się nie być do końca przemyślana w kontekście tego, jak utrzymać uwagę czytelnika. Zrozummy się tutaj dobrze, ponieważ nie jest to zły komiks w kontekście pomysłu i realizacji – kuleje jedynie tempo akcji, co może łatwo zniechęcić potencjalnego odbiorcę.

To wszystko ratuje jednak nowy główny bohater, ponieważ jest on powiewem świeżości na mapie herosów miasta. Jest on ciekawą postacią, można nawet napisać, że diametralnie inną od znanego nam Mrocznego Rycerza. Szkoda, że w przypadku innych bohaterów – wydaje się, że są napisani „na kolanie”.

Batman: Gotham Knights

Sprawdź też: Gotham Knights [PS5] – recenzja gry. Jak zepsuć dobrą markę?

Zmarnowany pomysł

Szkoda, ponieważ ten komiks mógł być spokojnie kolejnym przykładem tego, jak dobrze mogą łączyć się media, tak jak miało to miejsce w przypadku gry i serialu The Last of Us. Zmarnowana okazja, a komiks ten ewidentnie był robiony po to, by zgrać się z fabułą growego odpowiednika, co w tym kontekście było słabym posunięciem.

Podczas jego lektury nie mogłem się też pozbyć wrażenia, że im dalej, tym mniej jest punktów potencjalnie kojarzących się odbiorcy z Gotham Knights, które miało przecież swoją premierę już dłuższy czas temu.

Rycerze, którzy są nam niepotrzebni?

Od dzieciaka jestem fanem człowieka z symbolem nietoperza na piersi i staram się śledzić wszystkie nowości z nim związane, czy to komiksowe, filmowe oraz adaptacje growe. Tutaj jednak dochodzę do pewnego impasu, ponieważ Rycerze Gotham to ten jeden przypadek, gdzie zarówno gra, serial, ale i komiksy (wydane do tej pory) nie powinny istnieć razem, ale i też osobno, ponieważ nie mają one sensu w kontekście tego, co wiemy o Batmanie. Ciężko polecić coś, gdzie bezsens goni bezsens, a w szerszym kontekście ignoruje inne dzieła o Mrocznym Rycerzu.

Im więcej zastanawiałem się, co napisać w tym tekście, tym bliżej było mi do wniosków, że niektóre pomysły nie powinny być realizowane. Nie ma w tej pozycji niczego (poza jedną z głównych postaci), co by można było uznać za godne polecenia czytelnikowi.

Batman: Gotham Knights

Batman jest tylko jeden!

Bez wątpienia pomysł na stworzenie obrońców miasta, kiedy zabraknie Batmana jest czymś, co miało większy sens w formie pomysłu do realizacji. W końcu nawet i jego dopadnie starość, czy też śmierć z rąk jego adwersarzy. Niemniej, na chwile obecną nie ma i raczej nie zapowiada się, by miał powstać godny projekt „po Batmanie”. Rycerze Gotham Pozłacane miasto są czymś, co raczej powinno zostać skasowane i zapomniane, gdyż na miano prequela do historii w grze po prostu się nie nadaje niezależnie od formatu w jakim jest nam to przedstawiane.

Sprawdź też: Batman: Wyjątkowo Mroczna Noc – recenzja komiksu. Wyjątkowo mocne rozczarowanie.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za udostępnienie egzemplarza komiksu.

Najnowsze artykuły w kategorii komiksy

Piękna i Bestia. Opowieść Belli – recenzja komiksu. Uwielbiana historia opowiedziana z nowej perspektywy. 
26lip

Piękna i Bestia. Opowieść Belli – recenzja komiksu. Uwielbiana historia…

Wydawnictwo Egmont od niedawna zaczęło rozpieszczać również miłośników mangi, oferując…

Czarodziejki W.I.T.C.H. księga 13 – recenzja komiksu. Lato, lato wszędzie, zwariowało oszalało moje serce. 
26lip

Czarodziejki W.I.T.C.H. księga 13 – recenzja komiksu. Lato, lato wszędzie,…

Jak już wiecie z moich poprzednich recenzji, seria komiksów W.I.T.C.H.…

Flashpoint: Powrót – recenzja komiksu. Thomas Wayne znowu w akcji!
22lip

Flashpoint: Powrót – recenzja komiksu. Thomas Wayne znowu w akcji!

Flashpoint: Powrót to długo wyczekiwane rozwinięcie jednego z najważniejszych komiksów…

Injustice: Bogowie pośród nas. Rok Zerowy – recenzja komiksu. Prequel do najlepszego elseworlda DC! 
09lip

Injustice: Bogowie pośród nas. Rok Zerowy – recenzja komiksu. Prequel…

Seria komiksów Injustice to zdecydowanie jeden z moich ulubionych alternatywnych…