To była nasza mała świecka tradycja. Na początek wakacji wychodził nowy tom przygód Will i jej towarzyszek, a wraz z początkiem szkoły mogliśmy rozkoszować się kolejnym, czytanym pod kocykiem. Jak wypada najnowsza odsłona przygód magicznych dziewczyn? Zapraszam do lektury!
Ooops! Egmont did it again!
Siedemnasta księga Czarodziejek W.I.T.C.H. to tom wyjątkowy – i to nie tylko dlatego, że otwiera polską edycję sagi 100% W.I.T.C.H. To także zbiór opowieści, w których magia, codzienność i humor splatają się w sposób zaskakująco świeży, mimo że mamy już za sobą kilkanaście wcześniejszych tomów. Wydanie Egmontu liczy 296 stron (jak dla mnie to jak zawsze za mało, marzy mi się żeby każdy tom miał po 1000 kartek!) i zawiera sześć pełnych historii, każdą pisaną przez uznanych scenarzystów serii, m.in. Alessandro Ferrari, Augusto Macchetto, Bruno Enna, Teresę Radice oraz rysowaną przez ekipę utalentowanych ilustratorów: Paolo Campinotiego, Alberto Zanona, Antonella Dalenę, Elisabettę Melaranci, Giadę Perissinotto i Lucia Leoniego. Sama lista nazwisk naprawdę robi wrażenie. To istna mieszanka stylów i temperamentów, która mogłaby rozbić spójność serii, a jednak w tym tomie układa się w harmonijną całość. Twarda okładka i oprawa graficzna, jak co numer są na najwyższym poziomie. Choć w rękach miałam już szesnaście poprzednich odsłon, wciąż nie mogę się przestać zachwycać tłoczonymi motylkami i jakością druku. Właśnie tak powinno się wydawać komiksy.

Dodatkowa zawartość dla fanów
Na otwarcie dostajemy coś, co szczególnie mnie ucieszyło, dodatkową zawartość zatytułowaną Popołudnie z bohaterką. To krótki zestaw scenek pokazujących, jak każda ze Strażniczek spędza czas wolny, gdy akurat nie ratuje światów. I dla fana to jest prawdziwy skarb, mamy okazję zobaczyć dziewczyny poza ich magicznymi obowiązkami, w zwykłych sytuacjach, które czynią je bliższymi i bardziej autentycznymi. Will w swoim naturalnym środowisku, czyli wodzie, Irma podczas codziennej pielęgnacyjnej rutyny, Taranee oddaną tanecznej pasji. Dodatek rozbito na dwa tomy, w kolejnym zobaczymy resztę dziewczyn. Każdy z tych portretów ma w sobie coś, co przyciąga uwagę i sprawia, że bohaterki stają się jeszcze nasze. Bardzo się cieszę, że wydawca zdecydował się włączyć tę część, bo dla fanów to dodatkowa radość i pretekst, żeby uśmiechnąć się jeszcze zanim wejdziemy w główne historie. Świetnie korespondują z tematyką tomu, w którym jest mniej akcji, a więcej osobistych przygód i refleksji. Niezmiernie żałuję, że nieuchronnie zbliżamy się do końca serii.

Najnowszy tom to kompilacja wyselekcjonowanych historii z archiwalnych wydań
Historie są różnorodne i świetnie wyważone. Zwykłe życie niezwykłych dziewczyn to mozaika drobnych zdarzeń: Taranee wracająca z wizyty u ciotki, Irma znajdująca kotka, Will próbująca sił w pływaniu synchronicznym, Cornelia poddająca się dziwnym testom osobowości czy Hay Lin spotykająca wróżbitę. Lekki ton tej opowieści daje czytelnikowi chwilę oddechu, ale też świetnie buduje charakter każdej postaci. W Wschodzącej gwieździe klimat staje się bardziej magiczny: noc spadających Perseidów prowadzi do spotkania z tajemniczym artefaktem, czyli rodzącą się gwiazdą, a także z nieco tragikomicznym Kandorem i jego autobusem. To jedna z tych historii, które pokazują, że magia w świecie W.I.T.C.H. zawsze ma swoje konsekwencje, ale bywa też źródłem zabawnych perypetii.
Pierwszy dzień opowiada o powrocie do szkoły, temat niby banalny, a jednak podany z wdziękiem i humorem. Cornelia mierzy się tu z ojcowską ambicją, która pcha ją do elitarnego Duvall College, choć sama nie do końca się tam odnajduje. Opowieść ma pazur, bo dotyka problemu bliskiego wielu nastolatkom: jak znaleźć równowagę między oczekiwaniami rodziców a własnymi marzeniami. Z kolei Przemiana koncentruje się na Hay Lin, która, próbując przypodobać się chłopakowi, zaczyna zmieniać swój wygląd i zachowanie. Historia krótka, ale bardzo celna, przypomina, że zatracanie własnej tożsamości nigdy nie prowadzi do dobrego końca. Komiks zawsze poruszał tematy bliskie nastolatkom i ich dojrzewaniu. Pamiętam jak za moich czasów wychodziły poradniki W.I.T.C.H. z serii Magiczne Książki, jeden z tomów był zatytułowany Rodzice – jak ich zrozumieć? We wrześniu zabierałam też do szkoły kalendarz na rok szkolny w którym były porady mające osłodzić koniec wakacji.

Najbardziej widowiskowym rozdziałem jest bez wątpienia Inny świat. Strażniczki trafiają na planetę Nune-Boreal, gdzie wchodzą do magicznego turnieju przeciwko Runicznym, by zdobyć różdżkę Narvala. To czyste fantasy w najlepszym wydaniu: pojedynek pełen akcji, rywalizacji i napięcia, a jednocześnie okazja, by podkreślić wagę rozsądku i przyjaźni nad brutalną siłę. To właśnie tutaj tom nabiera prawdziwego rozmachu, rozbudzając nasz apetyt przed kolejną księgą. Rysownicy błyszczą w dynamicznych kadrach, a scenariusz dostarcza emocji, które długo zostają w pamięci. Na finał dostajemy List pełen marzeń, świąteczną, ciepłą historię, czyli coś, co uwielbiam! Dziewczyny postanawiają doręczyć list na Biegun Północny bez użycia magii. Prosty pomysł, a efekt naprawdę ujmujący, okazuje się bowiem, że nawet w świecie pełnym mocy największą wartość ma zwyczajny gest przyjaźni.
Ten tom jest dowodem na to, że W.I.T.C.H. dojrzewa razem z czytelnikami. Mniej tu wielkich, kosmicznych wojen, a więcej opowieści o relacjach, odpowiedzialności i codziennych wyborach. To nadal magia, ale zakorzeniona w realnych problemach dorastania. Grafika trzyma wysoki poziom, akcja, chociaż mniej jej niż w poprzednich wydawnictwach jest klarowna i czytelna. Ta różnorodność nie rozbija całości, lecz dodaje jej charakteru.
Podsumowanie
Księga 17 ma prawdziwy pazur, łączy w sobie lekkość obyczajowych historyjek, intensywność fantasy i ciepło opowieści świątecznej. To świetny punkt wejścia dla nowych czytelników (chociaż osobiście radzę zacząć od tomu pierwszego) i obowiązkowa pozycja dla fanów, którzy chcą zobaczyć, jak Strażniczki ewoluują i jak radzą sobie w bardziej ziemskich realiach.
Kochani, jeżeli macie braki w swojej kolekcji to zachęcam do ich nadrobienia. Księga pierwsza jest obecnie niedostępna w sklepach, a na Vinted i Allegro jej koszt zaczyna się od 140 zł. Sama mam do uzupełnienia 6 tomów i muszę się pospieszyć zanim wyczerpie się nakład. Chcę się rozkoszować później skompletowaną serią na książkowej półce.
Do zobaczenia w recenzji księgi 18. Na okładce umieszczono Irmę, bardzo dobrze, należy jej się.
Sprawdź też poprzednie tomy:
– Czarodziejki W.I.T.C.H. księga 13 – recenzja komiksu – Lato, lato wszędzie, zwariowało oszalało moje serce
– Czarodziejki W.I.T.C.H. księga 14 – recenzja komiksu – Kolejny udany tom, po którym czytelnik ma ochotę na więcej!
– Czarodziejki W.I.T.C.H. Księga 15 – recenzja komiksu – Nowy wróg, nowe wyzwania
– Czarodziejki W.I.T.C.H. Księga 16 – recenzja komiksu – Najpiękniejsza oprawa, najgorsze zmarnowanie złola