REKLAMA

Until Dawn – recenzja filmu – Czy adaptacja gry stała się horrorem dla widzów?

Adam Aleksandrowicz

Opublikowano: 28 kwietnia 2025

Spis treści

Until Dawn to kolejna filmowa adaptacja gry wideo. Tym razem padło na horror pierwotnie wydany na konsolę PlayStation 4 w 2015 roku. Czy udało się godnie przenieść ten interaktywny film na ekrany kin?

 

Film, który nie ma nic wspólnego z grą

Od zapowiedzi filmu Until Dawn reżyser David F. Sandberg mówił, że będzie to adaptacja gry, a nie jej wiernie przeniesienie na wielki ekran. Rozumiem tę decyzję, gdyż produkcja Supermassive Games była interaktywnym horrorem, w którym decyzje gracza miały ogromne znaczenie, między innymi w kwestii tego, kto zginie. Nie dało się więc sensownie tego zekranizować, chyba że twórcy zdecydowaliby się na wybranie jednej ze ścieżek z pierwowzoru, ale to według mnie zabiłoby cały sens Until Dawn.

Max idzie z nożem w ciemnym pomieszczeniu i ucisza kamerzystę
Until Dawn | materiały promocyjne

 

Bohaterowie, których nie da się polubić

Film rozpoczyna się sceną, w której nasi bohaterowie podróżują samochodem i docierają na stację benzynową. Próbują oni odnaleźć Melanie (Maia Mitchell) – siostrę Clover (Ella Rubin), która zaginęła rok temu. W skład grupy poszukiwawczej wchodzą również Max (Michael Cimino), Nina (Odessa A’zion), Abe (Belmont Cameli) oraz Megan (Ji-young Yoo).

REKLAMA

O głównych bohaterach dowiadujemy się głównie z ekspozycji w dialogach – kim są, jakie relacje ich łączą i z kim byli w związku. Ludzie w prawdziwości tak ze sobą nie rozmawiają. Ogólnie są oni napisani bardzo płasko – każdy z nich ma tak naprawdę jedną cechę charakteru, która go definiuje. Dodatkowo przez cały seans nie są w żaden sposób rozwinięci ani nie przechodzą żadnej drogi.

Bohaterowie stoją przed budynkiem i oglądają filmik na telefonie
Until Dawn | materiały promocyjne

 

Świat, który nie ma sensu

Gdy już docierają na miejsce, do opuszczonego domu w środku lasu, to twórcy muszą odhaczyć kolejne horrorowe cliché, czyli „Ojej nie mamy zasięgu”. Współczesne slashery już naprawdę wymyśliły inteligentniejsze sposoby na odcięcie miejsca akcji od zewnętrznego świata.

Muszę jednak przyznać, że pierwsza noc wypada naprawdę dobrze. Jest tajemniczo, mrocznie, brutalnie i krwawo – jeżeli byłbym widzem, który nie oglądał zwiastunów, mógłbym być nawet zaskoczony, jak potoczyły się losy bohaterów. Dodatkowo efekty specjalne, charakteryzacja oraz scenografia wyglądają świetnie. 

Następnie jednak dowiadujemy się, że po śmierci wracają oni do początku nocy i muszą przeżyć „do świtu”, aby opuścić pętlę czasu. Niestety, mimo stosunkowo ciekawego zabiegu, że nie jest to klasyczna pętla i każda noc ma być inna, to film sam sobie zaprzecza, bo tak nie do końca jest. Oprócz tego, że zmienia się otoczenie wokół domu, nie odczułem jednak zbyt dużych różnic. Fajnie by było, gdyby miało to realny wpływ na zagrożenia względem bohaterów. Tak naprawdę powtarzają się głównie psychol w masce oraz Wendigo, czyli coś, co znamy z gry. Jeszcze w grze ona miały sens i z czegoś wynikały, natomiast w tym przypadku one po prostu są. Reszta oponentów oraz związane z nimi masakry pokazane są jako nagrania w stylu found footage… Serio, filmie? Coś, co wydaje się jedną z ciekawszych rzeczy, pokazujesz mi w formie przebitek w kilka minut? 

Do tego wszystkiego bohaterowie nie dochodzą sami do żadnych wniosków, bo każdą informację podaje im się na tacy. Jak działa to miejsce, jak się z niego wydostać, jak zaginęły inne postacie – to wszystko mówi im ktoś w dialogach. 

Colver ukrywa się przed Wendigo za winklem
Until Dawn | materiały promocyjne

 

Problem leży też w postaci granej przez Petera Stormare’a, który w grze wcielał się w doktora Hilla. Ponownie, jak w przypadku zamaskowanego mordercy i Wendigo, w grze miał jakąś konkretną rolę do odegrania, która miała sens. Tutaj, mam wrażenie, pojawia się, żeby było jakieś połączenie z grą. Gdyby go nie było, albo gdyby podmienić go na innego aktora, według mnie nic by to nie zmieniło.

Podobnie zresztą, jak główny zły całego tego przedsięwzięcia – kim jest, jaka jest jego motywacja, czy można go zabić? Mimo że w finale ma wielką przemowę i wyjaśnia wszystko bohaterce, to ja nadal nie rozumiem, o co mu chodzi. On mówi o rzeczach, które nie mają sensu nawet w ramach świata, który wykreowali sami twórcy.

Sprawdź też: M3gan / Megan – recenzja filmu. Kolejny film o strasznej lalce.

Cover rozmawia z pracownikiem stacji benzynowej (w tej roli Peter Stormare)
Until Dawn | materiały promocyjne

 

Film, który zmarnował swój potencjał

Najgorsze w adaptacji Until Dawn jest to, że twórcy mieli na nią pomysł, ale zaprzepaścili go kiepskim scenariuszem i światem, który nie ma sensu i sam sobie zaprzecza. Film ten nie broni się w żaden sposób nawet jako autonomiczne dzieło. Dodatkowo jest to slasher, który stosuje chyba wszystkie horrorowe cliché. Jestem świeżo po filmie i kompletnie nie rozumiem działania tego świata oraz motywacji głównego złego. Szkoda, bo potencjał i same założenia były naprawdę w porządku. Jedyne co jestem rzeczywiście w stanie pochwalić to realizacja scen morderstw. Może gdyby studio zaangażowało scenarzystów z lepszym dorobkiem, to dostalibyśmy coś świeżego. A tak, niestety po raz kolejny, dostaliśmy typowy straszak z marnym scenariuszem i masą jumpscare’ów.

Sprawdź też: Filmowy FNAF jest tak samo kiepski jak gra – recenzja filmu Pięć koszmarnych nocy

ZALETY +

WADY -

Adam Aleksandrowicz

Urodzony z padem w dłoni. Gdy wszyscy na wsi zagrywali się na Pegazusie, ja grałem na Playstation. W swoim życiu byłem skrytobójcą, superbohaterem, archeolożką, zabójcą bogów, smokiem, hakerem i przetrwałem apokalipsę. W wolnych chwilach buduję miasta i popijam krafciki. Z grubsza tak wygląda moje życie. Z grubsza, bo lubię zjeść.

REKLAMA

Rekomendowane artykuły

My Sims Cozy Bundle – recenzja gry. Ale jak to bez usunięcia drabinki?  

My Sims Cozy Bundle – recenzja gry. Ale jak to bez usunięcia drabinki?  

Batman/Superman: World’s Finest. Dziwny przybysz. Tom 2 – recenzja komiksu – Superbohaterstwo z sercem

Batman/Superman: World’s Finest. Dziwny przybysz. Tom 2 – recenzja komiksu – Superbohaterstwo z sercem

Bloodborne: Królestwo posępnych cieni. Tom 4 – recenzja komiksu – Podróż w głąb szaleństwa

Bloodborne: Królestwo posępnych cieni. Tom 4 – recenzja komiksu – Podróż w głąb szaleństwa

Thor. Tom 3 – recenzja komiksu – Pożegnanie z gromem?

Thor. Tom 3 – recenzja komiksu – Pożegnanie z gromem?

SAMOTNA DROGA PRZEZ PIEKŁO – RECENZJA GRY DAYS GONE: REMASTERED 

SAMOTNA DROGA PRZEZ PIEKŁO – RECENZJA GRY DAYS GONE: REMASTERED 
Company of Heroes 3

Company of Heroes 3 – Patch 2.0 – mini-recenzja – Co zmieniono ?

Company of Heroes 3 – Patch 2.0 – mini-recenzja – Co zmieniono ?