Niesamowicie podoba mi się fakt, że każdy tom Domu Slaughterów opowiada historię innej osoby. Twórcy dzięki temu mają szansę rozszerzyć świat i pokazać go z różnych perspektyw.
Opiekun dla dzieci
Tom trzeci Domu Slaughterów opowiada historię, niektórym już może znanego, Jace’a Bouchera. Porzucił on życie łowcy potworów, aby zajmować się dzieciakami, które straciły swoich rodziców. Spoczywa na nim duża odpowiedzialność, bo musi walczyć nie tylko z monstrami, ale również ze swoimi wewnętrznymi demonami.
Na domiar złego, jeden z jego podopiecznych, Sunny, oddziela się od grupy i trafia na Białe maski z Domu Butcherów – tego samego miejsca, w którym wychował się Jace i z którego później został wygnany.
W głębi lasu…
Podoba mi się to, że w Dom Slaughterów Tom 3 śledzimy wyżej wymienione dwa wątki, które się ze sobą przeplatają i które dążą do połączenia się w finale. Fabuła jest prosta, choć scenarzysta Tate Brombal starał się wprowadzić nutkę tajemnicy, aby jednak nie wszystko było od początku jasne. Z czasem dowiemy się też więcej o przeszłości Jace’a oraz przywódczyni drużyny Białych masek. Wypada to w miarę okej, nie jest to też coś przewrotnego czy zaskakującego, co spowodowało opad mojej szczęki. Bardziej podbudowało bohaterów i relację między nimi.
Jestem natomiast ciekawy, czy kiedyś dostaniemy kontynuację tej opowieści, bo zakończenie sugeruje, że coś może się jednak wydarzyć. A może wszystkie dotychczasowe postacie się w końcu spotkają? Byłoby to ciekawe, gdybyśmy w każdym tomie poznawali inną historię, żeby później nastąpiła kulminacja wszystkich wątków.
Sprawdź też: Ladies with Guns. Tom 2 — recenzja komiksu — Wyjęte spod prawa
Wizualnie jest okej
Wizualnie jest jak najbardziej w porządku. Poprzedni album bardziej wyróżniał się jednak niektórymi kadrami czy stronami, dzięki czerwonemu filtrowi. Tutaj właśnie czegoś takiego mi zabrakło – jakiegokolwiek przełamania. Mimo wszystko jest poprawnie. Wciąż dostajemy też sporą dawkę brutalnej akcji i szalonych projektów potworów.
Ponownie, tak jak pisałem ostatnio – ten album działa świetnie jako rozszerzenie świata Coś zabija dzieciaki, ale również jako osobna historia. Jeżeli podobały wam się poprzednie części, to tutaj się odnajdziecie.
Sprawdź też poprzednie tomy:
– Dom Slaughterów. Znamię rzeźnika. Tom 1 – recenzja komiksu. Gdy Aaron był jeszcze nastolatkiem.
– Dom Slaughterów. Szkarłat. Tom 2 – recenzja komiksu – Tajemniczy skrybowie