Previous slide
Next slide

Townsmen VR – recenzja gry. Jam jest vrowski rycerz, herbu Gra Pod Pada

Strzelanie z pistoletów, wymachiwanie ostrzem czy tańczenie – to są czynności, które kojarzą mi się z wirtualną rzeczywistością. Jednakże gra strategiczna!? Aż musiałem sprawdzić Townsmen VR, aby przekonać się, czy to połączenie ma rację bytu! 

Townsmen VR –  recenzja gry. Jam jest vrowski rycerz, herbu Gra Pod Pada 

Townsmen VR nie jest produkcją nową – zadebiutowało już w 2018 roku. Jednakże twórcy przygotowali odświeżoną wersję jakiś czas temu i to ona przy okazji premiery PlayStation VR 2 trafiła w moje ręce. Stylistyką mocno nawiązuje do The Settlers i fabuła jest tutaj dosyć prosta – wcielamy się w rycerza, który wyruszył na ważną misję. Niestety coś poszło nie tak i nasz statek uległ poważnemu uszkodzeniu. To powoduje, że musimy przemieszczać się z wyspy na wyspę, aby wrócić do naszego suwerena króla Ryszarda. Przy okazji uczymy się podstaw zarządzania oraz budowy obiektów. A gdy już dotrzemy do królestwa, okazuje się, że nic już nie jest takie jak wcześniej. 

Mości panie, ciśnijcie we mnie drewnem!

Fabuła nie jest odkrywcza, po prostu jest i stanowi jakiś pretekst do kolejnych misji. Przyjemne jest to, że nie brakuje tutaj humoru, niejednokrotnie ukrytego pod postacią znaków ukrytych na wyspie. Same postacie, które występują na ekranie, są mocno przerysowane i stereotypowe, przez co całkiem zabawne. Co do samej rozgrywki zasady są proste – tworzymy łańcuchy dostaw, aby nasi drodzy mieszczanie mieli wszystkiego pod dostatkiem. Przykładowo rybak dostarcza (ha! Kto by się spodziewał!) ryby, a te trafiają do tawerny. Kucharz przygotowuje je w pocie czoła, a gdy przychodzi pora obiadowa, są one konsumowane przez obywateli. W grze dostępne jest 20 budynków i każdy służy do czegoś innego. Nie brakuje także przeciwników, którzy lubią wpadać z niezapowiedzianą wizytą na naszą wyspę. Niestety jako personifikacja boskiego rycerza nie możemy uczestniczyć w walce. Mamy wpływ tylko na naszych mieszczan, a trochę szkoda. Rozumiem jednak taki zamysł, bo inaczej sami rozprawialibyśmy się z armią przeciwnika, nim ta dotarłaby suchą stopą na wyspę. 

Manipulacja kontrolerami jest nader wygodna, chociaż sprawiła mi początkowo mały kłopot – mało intuicyjnie mój rycerski kompan wytłumaczył mi skróty. Zajęło mi dobre kilka minut, aż w końcu zrozumiałem, co miał na myśli. Gdy w końcu opanujemy obsługę naszych zakutych w stal dłoni, to możemy całkiem nieźle wspierać naszych podopiecznych – przykładowo łowiąc ryby czy dostarczając materiały budowlane na plac budowy. Dzięki temu znacząco przyspieszamy tworzenie kolejnych budowli. Nasza boska ręka może także przydzielać kmieci do poszczególnych zajęć, co ułatwia zarządzanie miastem. 

Przyjemnie się także głaska mapę. Dosłownie, bo wszelkie obiekty jak drzewa, budynki czy woda są tutaj interaktywne. Możemy więc przejechać dłonią po lasach, złapać kotełka i cisnąć go do oceanu, ewentualnie rozkręcić łopaty młyna. Dobrze, że twórcy przewidzieli, iż gracze mogą łapami przypadkowo wrzucić do wody obiekty oraz mieszkańców – jeśli w ten sposób pozbędziemy się lokatora wyspy (zarówno chodzi o ludzi, jak i zwierzęta), to po krótkim czasie pojawi się on z powrotem. Także proszę się nie obrażać na to, że wysłałem czworonoga kilka kilometrów w głąb oceanu. 

Został władcą wyspy

Największą wadą Townsmen VR jest zdecydowanie tempo rozgrywki. Jako że sam VR podlega pewnym uproszczeniom oraz musi pamiętać o komforcie swoich użytkowników, to niestety nie ma możliwości przyspieszenia. Nie szukajcie tutaj także głębokiej rozgrywki – to prosta strategia ekonomiczna, mająca bardzo ograniczone możliwości. Związki przyczynowo-skutkowe są tutaj o wiele prostsze niż w takich Settlersach, więc po paru godzinach zabawa staje się monotonna. 

Townsmen VR to bardzo przyjemna produkcja, po którą warto sięgnąć, zwłaszcza gdy dopiero oswajamy się z VR. Niska cena, wciągająca zabawa oraz prosta obsługa sprawia, że to świetny tytuł na początek zabawy z goglami. Mamy dobrze poprowadzoną kampanię uczącą podstaw oraz tryb sanboxu, który zapewni zabawę na długie godziny. Domorośli budowniczowie poczują się jak w domu. Do tego dochodzi niewymuszony humor, który po prostu bawi. I można pogłaskać wirtualnego kotełka! Ewentualnie… 

Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy PLAION

Podziel się ze znajomymi:

Udostępniam
Udostępniam
Udostępniam

NAJNOWSZE WPISY

O NAS:

Chcesz być na bieżąco, a nawet wiedzieć więcej o grach, komiksach, serialach lub filmach? GraPodPada.pl jest miejscem, gdzie znajdziesz informacje tworzone przez pasjonatów dla… graczy, czytaczy i oglądaczy ! Reprezentujemy różne opinie, patrząc na popkulturę z wielu perspektyw! Dlatego codziennie spodziewaj się treści wysokiej jakości i odnajduj interesujące Cię recenzje i informacje. Grasz w to? GraPodPada.pl to miejsce dla Ciebie… to miejsce dla każdego gracza.

Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl