Skautfold: Usurper – recenzja gry. To nie jest gra dla spokojnych ludzi

Agnieszka Barwicka

Opublikowano: 7 sierpnia 2023

Spis treści

Czasami łapie się na tym, że chciałabym zagrać w coś trudniejszego na heandaldzie. Kiedy w moje ręce wpadła możliwość ogrania Skautfold: Usurper, stwierdziłam – „czemu nie?”. Czy gra sprawiła, że pokochałam gry typu cRPG Metroidvania, czy może nie jest to tytuł dla graczy o słabych nerwach? 

Dzięki uprzejmości Red Art Games mogłam przemierzać pikselowe lochy i zamek XIX-wiecznego Londynu. Czułam nieustający niepokój i bałam się, że coś za rogiem na mnie czyha. Jednakże z każdą porażką stawałam się coraz to silniejsza. 

Fikcyjne Anielskie Imperium Brytanii 

Akcja gry toczy się w alternatywnej rzeczywistości 1898 roku w Londynie, który jest stolicą fikcyjnego Anielskiego Imperium Brytanii. Podczas wylądowania tajemniczej, olbrzymiej struktury z innego świata tzw. Cytadeli w mieście wybucha panika. Dlaczego? Wraz z przybyciem złowrogiej mocy, w metropolii pojawia się nadnaturalna mgła, która powoduje, u każdego, kto jest w jej zasięgu, szaleństwo. Nasz główny bohater Saragat jest jednym z czterech rycerzy Cesarzowej Eleanor, którzy mają za zadanie udać się do tej anomalii, zbadać i znaleźć sposób na pozbycie się niebezpieczeństwa. 

Skautfold: Usurper jest co prawda sequelem Skautfold: Shrouded in Sanity, jednakże nie trzeba znać wydarzeń z poprzedniej części. Autorzy zadbali, aby każdy gracz miał „miękkie” wejście do gry (rozumiał otaczający go wirtualny świat oraz fabułę). 

Skautfold: Usurper

W lewo w prawo góra dół

Produkcja jest połączeniem RPG-ów akcji i metroidvanii. W głównej mierze przemieszczamy się praktycznie w lewo lub w prawo. Często też wspinamy się wyżej lub zeskakujemy do odmętów loch. Odkrywamy zamek przy pierwszych podejściach „w ciemno”, co często skutkuje starciem z potworami. Nie ukrywam, że umierałam praktycznie, co chwila. Śmiem nawet stwierdzić, że czułam się, jak w Dark Souls, nie wiedząc, co czyha na mnie w kolejnej lokacji. Poza tym ogarniający mrok robił wrażenie i powodował szybsze bicie serca. 

Sprawdź też: Fall of Porcupine – recenzja gry. Szpitalne perypetie gołębia

Pikselowa grafika nadawała grze niesamowitego, ciężkiego klimatu. Pomimo pewnych ograniczeń, twórcy potrafili stworzyć charakterystyczną i ciekawą główną postać. Fajnie, że pod wpływem wiatru włosy naszego śmiałka potrafiły lekko się poruszać. Poza tym zbroja mężczyzny też była naszpikowana intrygującymi pikselami. 

Skautfold: Usurper

Jeszcze jeden unik i pełen pasek gridu

Twórcy zaimplementowali w swojej produkcji ciekawą mechanikę. Mowa tutaj o pasku gridu, która zapełnia się poprzez sparowania ataku lub uniknięcia przez naszego bohatera kontry przeciwnika. Tym samym, gdy pasek punktów ochrony będzie w pełni naładowany, to w momencie otrzymania obrażenia, tak naprawdę nie stracimy ani grama paska zdrowia – utracimy za to punkty ochrony. Można to porównać do kamizelki kuloodpornej w GTA. Dlatego też warto podczas ogrywania tego tytułu dbać o wszelakie uniki i z głową podchodzić do wrogów. Stworzenie umiejętnych combosów pozwoli nam pokonać nawet największych twardzieli. Poza tym starcia są naprawdę dynamiczne i satysfakcjonujące. Nie raz napociłam się, aby pokonać wroga. 

Z mojej perspektywy wyglądało to tak, że wielokrotnie podchodziłam do jakiegoś nieprzyjaciela, czy też bossa. Najpierw uczyłam się jego ruchu, następnie blokowałam go, a kiedy widziałam, że mogę zaatakować – to kontrowałam i go zabijałam. Oczywiście jak już wspomniałam, wielokrotnie ponosiłam klęskę. Jednakże jest to taki typ gry, gdzie każde podejście czegoś uczy i sprawia, że kolejnym razem po prostu się udaje.

Skautfold: Usurper

Piksele przeplatane z malowniczą grafiką

Gra kładzie duży nacisk na eksploracje. Podczas przemierzania kolejnych pięter lub lochów, spotykamy na swojej drodze pewne intrygujące postacie. W trakcie rozmowy z nimi mamy ukazane bardzo ładne, malownicze grafiki. 

Fajnie, że możemy zobaczyć coś innego, niż tylko piksele. Szkoda tylko, że postacie nie są udźwiękowione. Chociaż już postury niektórych NPC-ów sprawiają, że mam gęsią skórkę, a co dopiero, gdyby się odzywali! 

Sprawdź też: Occupy Mars: The Game – recenzja gry. Elonie, ucz się ode mnie!

Podsumowując, Skautfold: Usurper nie jest grą dla graczy, którzy chcą po pracy odpocząć i wychillować przy niezobowiązującym tytule. Moim zdaniem to takie Dark Souls, ale z pikselową grafiką. Nie zliczę, ile razy umierałam, odradzałam się i ponownie umierałam, bo jakiś stwór bił mnie na dwa hity. Jednakże wraz z poznaniem fabuły i pokonywaniem bossów, gra oddawała za trudy podjęte na heandhaldzie. 

ZALETY +

WADY -

Agnieszka Barwicka

Jestem popkulturową maniaczką, która nie zamyka się na daną dziedzinę. Uwielbiam spędzać wieczory na oglądaniu filmów, seriali, ale też nie pogardzę dobrą książką, komiksem lub grą. Gram na Xboxie, PC i Nintendo. Dzielę się swoją pasją na Instagramie - @czerw.ona.

Rekomendowane artykuły

Blair Witch – recenzja gry. Witajcie w najstraszniejszym lesie! 

Blair Witch – recenzja gry. Witajcie w najstraszniejszym lesie! 

Space Marine 2 – recenzja gry – przyrzekam służyć wiecznie

Space Marine 2 – recenzja gry – przyrzekam służyć wiecznie

Dni Fantastyki 2024 – relacja

Dni Fantastyki 2024 – relacja

Concord – recenzja gry – Tu miał być mądry tytuł, ale…

Concord – recenzja gry – Tu miał być mądry tytuł, ale…

Całkiem wyszczekana łotrzyca i jej niesforny zwierzaczek latają w kosmosie – recenzja Star Wars: Outlaws

Całkiem wyszczekana łotrzyca i jej niesforny zwierzaczek latają w kosmosie – recenzja Star Wars: Outlaws

Real Estate Simulator – recenzja gry. Od żula do króla, czyli symulator ładowania okienek i narastającej frustracji 

Real Estate Simulator – recenzja gry. Od żula do króla, czyli symulator ładowania okienek i narastającej frustracji