Skautfold: Usurper – recenzja gry. To nie jest gra dla spokojnych ludzi

UDOSTĘPNIJ

Czasami łapie się na tym, że chciałabym zagrać w coś trudniejszego na heandaldzie. Kiedy w moje ręce wpadła możliwość ogrania Skautfold: Usurper, stwierdziłam – „czemu nie?”. Czy gra sprawiła, że pokochałam gry typu cRPG Metroidvania, czy może nie jest to tytuł dla graczy o słabych nerwach? 

Dzięki uprzejmości Red Art Games mogłam przemierzać pikselowe lochy i zamek XIX-wiecznego Londynu. Czułam nieustający niepokój i bałam się, że coś za rogiem na mnie czyha. Jednakże z każdą porażką stawałam się coraz to silniejsza. 

Fikcyjne Anielskie Imperium Brytanii 

Akcja gry toczy się w alternatywnej rzeczywistości 1898 roku w Londynie, który jest stolicą fikcyjnego Anielskiego Imperium Brytanii. Podczas wylądowania tajemniczej, olbrzymiej struktury z innego świata tzw. Cytadeli w mieście wybucha panika. Dlaczego? Wraz z przybyciem złowrogiej mocy, w metropolii pojawia się nadnaturalna mgła, która powoduje, u każdego, kto jest w jej zasięgu, szaleństwo. Nasz główny bohater Saragat jest jednym z czterech rycerzy Cesarzowej Eleanor, którzy mają za zadanie udać się do tej anomalii, zbadać i znaleźć sposób na pozbycie się niebezpieczeństwa. 

Skautfold: Usurper jest co prawda sequelem Skautfold: Shrouded in Sanity, jednakże nie trzeba znać wydarzeń z poprzedniej części. Autorzy zadbali, aby każdy gracz miał „miękkie” wejście do gry (rozumiał otaczający go wirtualny świat oraz fabułę). 

Skautfold: Usurper

W lewo w prawo góra dół

Produkcja jest połączeniem RPG-ów akcji i metroidvanii. W głównej mierze przemieszczamy się praktycznie w lewo lub w prawo. Często też wspinamy się wyżej lub zeskakujemy do odmętów loch. Odkrywamy zamek przy pierwszych podejściach „w ciemno”, co często skutkuje starciem z potworami. Nie ukrywam, że umierałam praktycznie, co chwila. Śmiem nawet stwierdzić, że czułam się, jak w Dark Souls, nie wiedząc, co czyha na mnie w kolejnej lokacji. Poza tym ogarniający mrok robił wrażenie i powodował szybsze bicie serca. 

Sprawdź też: Fall of Porcupine – recenzja gry. Szpitalne perypetie gołębia

Pikselowa grafika nadawała grze niesamowitego, ciężkiego klimatu. Pomimo pewnych ograniczeń, twórcy potrafili stworzyć charakterystyczną i ciekawą główną postać. Fajnie, że pod wpływem wiatru włosy naszego śmiałka potrafiły lekko się poruszać. Poza tym zbroja mężczyzny też była naszpikowana intrygującymi pikselami. 

Skautfold: Usurper

Jeszcze jeden unik i pełen pasek gridu

Twórcy zaimplementowali w swojej produkcji ciekawą mechanikę. Mowa tutaj o pasku gridu, która zapełnia się poprzez sparowania ataku lub uniknięcia przez naszego bohatera kontry przeciwnika. Tym samym, gdy pasek punktów ochrony będzie w pełni naładowany, to w momencie otrzymania obrażenia, tak naprawdę nie stracimy ani grama paska zdrowia – utracimy za to punkty ochrony. Można to porównać do kamizelki kuloodpornej w GTA. Dlatego też warto podczas ogrywania tego tytułu dbać o wszelakie uniki i z głową podchodzić do wrogów. Stworzenie umiejętnych combosów pozwoli nam pokonać nawet największych twardzieli. Poza tym starcia są naprawdę dynamiczne i satysfakcjonujące. Nie raz napociłam się, aby pokonać wroga. 

Z mojej perspektywy wyglądało to tak, że wielokrotnie podchodziłam do jakiegoś nieprzyjaciela, czy też bossa. Najpierw uczyłam się jego ruchu, następnie blokowałam go, a kiedy widziałam, że mogę zaatakować – to kontrowałam i go zabijałam. Oczywiście jak już wspomniałam, wielokrotnie ponosiłam klęskę. Jednakże jest to taki typ gry, gdzie każde podejście czegoś uczy i sprawia, że kolejnym razem po prostu się udaje.

Skautfold: Usurper

Piksele przeplatane z malowniczą grafiką

Gra kładzie duży nacisk na eksploracje. Podczas przemierzania kolejnych pięter lub lochów, spotykamy na swojej drodze pewne intrygujące postacie. W trakcie rozmowy z nimi mamy ukazane bardzo ładne, malownicze grafiki. 

Fajnie, że możemy zobaczyć coś innego, niż tylko piksele. Szkoda tylko, że postacie nie są udźwiękowione. Chociaż już postury niektórych NPC-ów sprawiają, że mam gęsią skórkę, a co dopiero, gdyby się odzywali! 

Sprawdź też: Occupy Mars: The Game – recenzja gry. Elonie, ucz się ode mnie!

Podsumowując, Skautfold: Usurper nie jest grą dla graczy, którzy chcą po pracy odpocząć i wychillować przy niezobowiązującym tytule. Moim zdaniem to takie Dark Souls, ale z pikselową grafiką. Nie zliczę, ile razy umierałam, odradzałam się i ponownie umierałam, bo jakiś stwór bił mnie na dwa hity. Jednakże wraz z poznaniem fabuły i pokonywaniem bossów, gra oddawała za trudy podjęte na heandhaldzie. 

Zalety

– Bardzo przyjemne połączenie RPG-a z metroidvanią
– Pikseolowe detale przeplatane artystyczną grafiką
– Ciężki, przytłaczający klimat lochów i zamka
– Ciekawy główny bohater i poboczne postacie
– Pasek gridu

Wady

– Dość silni wrogowie na początku gry
– Ciemne lokacje, które na Nintendo Switch Lite są słabo czytelne