Previous slide
Next slide

Nie dla każdego – recenzja gry Pakt z diabłem.

Żeby wygrać, trzeba grać – przynajmniej tak twierdził kiedyś miły pan z telewizji. Wyobraź sobie jednak, że nie musisz, wystarczy jedynie oddać kawałek swojej duszy diabłu, a już w twej ręce pojawią się wszystkie dobra materialne, jakie tylko sobie wymarzysz. Marmury? Nie ma problemu. Złoto? Banał. Drewno lub zboże? Ok robi się dziwnie, ale jak chcesz to załatwione. Ogranicza cię jedynie twoja fantazja. W grze planszowej „Pakt z diabłem” staniemy wielokrotnie przed wyborem sprzedania duszy diabłu w zamian za bogactwa. Czy to opłacalne ? Zapraszam do lektury.

Nie dla każdego – recenzja gry Pakt z diabłem.

Ej, ale ja nie chciałem spaczonej duszy!

W najnowszej grze od Rebela wcielamy się w jedną z czterech postaci. Żałosnych śmiertelników, czyli graczy, którzy na początku gry posiadają jedynie lub aż, to zależy od życiowej filozofii, czystą duszę, podzieloną na trzy kawałki. Kolejny, czyli gracz numer trzy, jest nieujawnionym kultystą. On uległ już pokusie i zaprzedał kawałek siebie, dzięki czemu zaczyna zabawę z dodatkowymi zasobami. Reszta jego jestestwa została zbrukana, przez co jednym z jego zadań jest pozbycie się całej swej duszy, fakt brzmi drastycznie. No ale chyba nikt nie spodziewał się, że wyjdzie dobrze na interesach ze złem, prawda von Everec? No właśnie, bo czwarty gracz wciela się w samego diabła.

„Diabeł zaszczycił tę część świata swoją boską osobą. No dobrze, może boska to nie najlepsze określenie. Diabeł wcielił się w 1 z władców 4 królestw (nie udawałby chłopa pańszczyźnianego, skoro może być królem, czyż nie?). Zabrał z piekła ogromne bogactwo, które pozwoli mu odkupywać dusze innych władców. W cielesnej postaci diabeł jest dużo słabszy i musi mieć oko na inkwizycję.” To dokładny opis z instrukcji gry i przytaczam go tutaj z dwóch powodów. Pierwszy dokładnie opisuje rolę, jaką odgrywa szatan. Po drugie styl pięknie oddaje charakter całej gry. Komentarze twórców bawią mnie niesamowicie.

XYZ

Rozgrywkę wygrywa ten zawodnik, uwaga niespodzianka, który na koniec ma najwięcej punktów, te zdobywamy na przykład za budynki lub zasoby. Diabeł nie przyszedł na ten świat, aby się bogacić, ale po dusze śmiertelników dlatego one są mu potrzebne do zwycięstwa. Cała rozgrywka składa się z pięciu rund, a każda runda z sześciu faz są to.

Faza produkcji, Faza kart, Faza paktów, Faza akcji, Faza odsetek oraz dodatkowo w rundach 2 i 3 ma miejsce dodatkowa faza 7. Polowanie na czarownice. Na koniec rund trzeciej i piątej rozgrywana jest faza ósma, czyli inkwizycja, której nikt się nie spodziewał ! Są to typowe części tego typu gier, czyli pobieramy surowce, planujemy, co będziemy robić, dobieramy karty budynków, które potem stawiamy w swoim mieście.

Jedynie w fazie paktów jest w niej coś niespotykanego jak dla mnie, dlatego poświęcę jej trochę więcej tekstu. Każdy gracz ma swoją skrzynię, dostał ją na początku gry, kiedy zostały przydzielone role, której używa do zaproponowania innym graczom wymiany. Dzięki aplikacji kufry są kierowane do losowych odbiorców, przez co nie wiesz, do kogo trafi twoja oferta ani od kogo ty otrzymałeś propozycję handlowe. W ten sposób diabeł może odkupić a kultysta pozbyć się swoich kawałków duszy.

XYZ

Piękno bywa skomplikowane.

Pakt z diabłem to kawał planszówki. Niuanse oraz zawiłości rozgrywki mogą być odstraszające dla graczy, którzy liczyli na szybką partię. To jeden z tych tytułów. Który jak pojawi się na stole, to zaplanuje za ciebie parę najbliższych godzin. Przy pierwszej rozgrywce instrukcji praktycznie nie odkładaliśmy. Tyle jest do zapamiętania i tyle zasad można interpretować dwojako, że musieliśmy co chwile zerkać do „księgi” zasad.

Pomimo skomplikowanych, przynajmniej na początku zasad, pakt z diabłem jest dokładnie taki, jak wyobrażasz sobie… pakt z diabłem, kusząco piękny. Wizualnie ta gra to uczta dla oczu. Styl bajkowy, pełno kolorów. Plansza pięknie wykonana z masą detali i co najważniejsze nadal czytelna. Karty budynków, pomimo że gracz skupia się na opisie oraz korzyściach, jakie daje mu dana budowla, to grafikami potrafią oczarować. Pudełko w ogóle nie zwiastuje tego, z czym przyjdzie nam spędzić najbliższe godziny.

XYZ

A drobnym druczkiem to czytasz ?

Gra dokładnie dla czterech graczy ni mniej, ni więcej oj no nie powiem, ale było to kłopotliwe. Nie sądziłem, że będzie to problem do momentu, aż nie zorientowałem się, że moja stała ekipa to pięć osób. Fakt, że obeszliśmy przepisy, tak że jedną postacią kieruje parę osób, ale chciałem choć raz podpisać pakt z diabłem w sposób zgodny z wytycznymi i zebranie dokładnie czterech stanowiło pewnego rodzaju wyzwanie.

Innym problemem, który napotkałem, było wytłumaczenie zasad nowym graczom. Ja wiedziałem, o co mi chodzi, mówiąc o niuansach niektórych zagrywek. Po czym okazywało się, że każdy zrozumiał co innego, więc tak nowi gracze oznaczają znowu rozgrywkę z instrukcją.

XYZ

Po co czytać to, co drobnym jak wszystko piękne jest pogrubione.

Pakt z diabłem zdecydowanie ma więcej zalet niż wad. Pomijając już warstwę wizualną, to humor twórcą jest genialny. Czytając instrukcje czy opisy kart, pękałem ze śmiechu. Pielgrzymi, których wykorzystujemy do przenoszenia kamieni czy zakaz wycinki lasu, żeby hierarchowie kościelni dostali sarninę to jedynie „wierzchołek góry lodowej” żartów, za które twórcy na bank trafią do piekła, ale ktoś poświęcić się musi, aby ktoś śmiać się mógł.

Zastosowane mechaniki w grze są dobrze zbalansowane, nie przeszkadzają a dzięki małej losowości, możesz dobrze zaplanować swoje kolejne ruchy. Mechanizm przydzielania surowców to koło na środku planszy nic rewolucyjnego, ale jest czytelne i nie pozostawia pola do interpretacji, co w tak rozbudowanej już grze jest doskonałym posunięciem. Nie tracimy dodatkowo czasu na zastanawianie się, co nam przypadnie w kolejnej rundzie, bo przydział surowców jest nam znany już od pierwszej kolejki. Dzięki czemu spokojnie możemy zaplanować co budować lub który z zasobów podwoić za pomocą osiągnięć.

Kolejnym ciekawym zagraniem twórcą są inkwizytorzy, którzy mogą naprawdę napsuć nam krwi. Jest to faza ósma rozgrywana tylko w rundach trzy i pięć, podczas której gracze typują diabła oraz rzucają się, aby przekupić, tak w średniowiecznym wszytko można było załatwić odpowiednio grubym mieszkiem, funkcjonariuszy kościelnych, żeby ci dosłownie sobie poszli i nie zawracali sobie głowy naszymi królestwami.

XYZ

Jak już musisz paktować z diabłem to tylko w taki sposób.

Pakt z diabłem to kawał dobrej planszówki. Rozgrywka jest mięsna i można się w niej zatracić. Nie odczułem syndromu kolejnej rundy, bo po blisko dwóch godzinach po prostu byłem spełniony, ale muszę przyznać, że szybko sięgnąłem po grę po raz kolejny. Gra nie jest dla początkujących, zacząć swoją przygodę z grami od paktu to jakby na pierwszy w życiu wyjazd w tatry wybrać orlą perć no można się zrazić na długie lata.

PS: A tak prywatnie ode mnie na koniec – Pakt z diabłem to gra, doskonała gra, lecz tylko gra. Nie ma na celu obrazić nikogo ani potajemnie przeciągnąć na ciemna stronę mocy. Jakiekolwiek konszachty z diabłem to zły pomysł i polecam trzymać się od tego z daleka.

Za przekazanie gry planszowej do recenzji dziękujemy wydawnictwu Rebel.

Podziel się ze znajomymi:

Udostępniam
Udostępniam
Udostępniam

NAJNOWSZE WPISY

O NAS:

Chcesz być na bieżąco, a nawet wiedzieć więcej o grach, komiksach, serialach lub filmach? GraPodPada.pl jest miejscem, gdzie znajdziesz informacje tworzone przez pasjonatów dla… graczy, czytaczy i oglądaczy ! Reprezentujemy różne opinie, patrząc na popkulturę z wielu perspektyw! Dlatego codziennie spodziewaj się treści wysokiej jakości i odnajduj interesujące Cię recenzje i informacje. Grasz w to? GraPodPada.pl to miejsce dla Ciebie… to miejsce dla każdego gracza.

Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl