REKLAMA

Loki. Sezon 2 ­– Recenzja serialu. Bohater, którego potrzebowaliśmy

Jakub Trojanowski

Opublikowano: 13 grudnia 2023

Spis treści

Loki to postać, która w MCU obecna jest jeszcze od czasów sprzed bitwy o Nowy Jork, której świadkami byliśmy w Avengers z 2012 r. Przez lata jednak pełnił funkcję czarnego bohatera, powracającego w kolejnych produkcjach, co już było wyjątkiem, gdyż takiej okazji nie miał nawet Ultron. Korzystając z zamieszania wywołanego przez Mścicieli podróżujących w czasie, serialu dał mu kolejną szansę i dalszej przemiany, która zaczęła się pod koniec Thor: Rangarok. Czy drugi sezon serialu przekonał widzów, że każda osoba może dostać drugą szansę? Tego dowiecie się z poniższego tekstu.

Loki sezon 2
Loki sezon 2

Sprawdź także: Gladiator – recenzja filmu – Poszukiwanie utraconego szczęścia

Powrót ulubieńców fanów

Jak nietrudno się domyślić, ciężar przekazywanej historii niesie na swoich barkach tytułowy Loki, grany przez Toma Hiddelstone’a (Kong: Wyspa Czaszki, Czas Wojny). Partneruje mu ujmujący agent Mobius, kreowany przez Owena Wilsona (seria Auta, Grand Budapest Hotel). Na ekranie ujrzymy ponownie także damski wariant Lokiego – Sylvie, za której postać odpowiada Sophia di Martino (Sweetheart,, The Electrical Life of Louis Wain) oraz warianty Tego, Który Trwa, którego rolę odgrywa Jonathan Majors (Creed III, Devotion). Do obsady aktorskiej w drugim serialu dołączył nagrodzony w tym roku Oskarem Key Huy Quan (Indiana Jones and the Temple of Doom, Everything Everywhere All at Once). Wciela się on w Uroborosa, postać odpowiedzialną za całą technologię TVA oraz działanie jej siedziby od strony technicznej.

REKLAMA

Za scenariusz do wszystkich sześciu odcinków odpowiada przede wszystkim Eric Martin (The Other Mother), choć przy niektórych epizodach współpracował on, chociażby z Katharyn Blair(Tutor). Na krześle reżysera najczęściej zasiadał duet w osobach Justina Bensona oraz Aarona Moorheada (Moon Knight, Archive 81), którzy współpracują ze sobą od dłuższego czasu. Podniosłą i zapadającą w pamięć warstwę muzyczną dostarczyła ponownie Natalie Holt (Obi-Wan Kenobi, Knightfall).

Dawny złoczyńca w obronie multiwersum

Sprawdź także: Mission: Impossible – Dead Reckoning Part One ­– Recenzja filmu. To chyba niemożliwe…

Akcja serialu rozpoczyna się w tym samym momencie, w którym zakończył się sezon pierwszy. Po śmierci Tego, Który Trwa Loki trafia z powrotem do siedziby TVA. Nie jest to jednak ta sama instytucja, z którą miał wcześniej do czynienia. Na domiar złego zaczyna on cierpieć na tzw. time-slipping, w wyniku czego co chwilę niekontrolowanie przenosi się w czasie. Raz trafia do przeszłości, by po chwili powrócić do względnej teraźniejszości, by następnie przenieść się w przyszłość. Dodatkowo przyszłość instytucji staje pod znakiem zapytania, gdy nadmiar nowo powstałych linii czasowych zaczyna zagrażać Agencji. Wydaje się, że kluczem do ocalenia jest inny z wariantów Nathaniela Richardsa – Victor Timely. Z czasem jednak dawny bóg podstępu zaczyna sobie uświadamiać, że nie tędy droga i los całego multiwersum leży tylko i wyłącznie w jego rękach.

Odkupienie dawnych win

Ta jak wspomniałem na samym początku, aspektem, który najbardziej mnie poruszył jest proces przemiany głównego bohatera. Loki, który w poprzednich produkcjach potrafił bez mrugnięcia okiem zabijać dziesiątki osób, teraz robi wszystko by nie dopuścić do przycięcia linii czasowych, będącego pięknym eufemizmem dla anihilacji całego uniwersum wraz z jego mieszkańcami. Sceną która najbardziej do mnie przemówiła, była ta z piątego odcinka, w której brat Thora z łzami w oczach mówi, że chce odzyskać przyjaciół, że nie chce zostać sam. Zwieńczenie jego odkupienia znajdziemy natomiast w finale, gdzie tytułowy bohater uświadamia sobie, że do uratowania przyjaciół oraz ludzi na odgałęzionych liniach czasowych potrzebne jest jego poświęcenie. Na początku serialu zupełnie nie spodziewałem się, że zmierza on w tym kierunku, jednakże uważam, że każdy poczyniony krok był ważny i żywię cichą nadzieję, że w nadchodzących produkcjach syn Odyna odegra jeszcze ważną rolę.

Sztuka na wysokim poziomie

Oprócz oczywistych odniesień do mitologii nordyckiej w serialu natkniemy się również na szczyptę popkultury. Podczas finałowego odcinka Loki znajduje się w sytuacji przypominającej Dzień Świstaka, wielokrotnie powtarzając tę samą sytuację, bez końca aż pokona wszystkie napotkane przeszkody. W pierwszym sezonie dowiedzieliśmy się, że D.B. Cooper znany z jedynego nierozwiązanego porwania samolotu w MCU był po prostu Lokim. Tym razem okazuje się, że jeden z agentów TVA należał do trójki więźniów, którym udało się uciec z legendarnego więzienia Alcatraz.Podobnie jak w pierwszym sezonie warstwa audiowizualna serialu stanęła na bardzo wysokim poziomie. Muzyka, za którą stoi Natalie Holt w doskonały sposób podkreśla to, co dzieje się na ekranie. Nie ma znaczenia, czy mamy do czynienia ze sceną komiczną czy z podniosłym momentem, takim jak Loki kroczący ku swemu przeznaczeniu. Za każdym razem słyszymy w tle doskonale dobraną muzykę, która we wspomnianym powyżej fragmencie łączy ze sobą motywy futurystyczne z magicznymi. Równie wielką uwagę przyłożono do strojów postaci. Bez względu na to, czy bohaterowie przebywają w siedzibie TVA, cofają się do XIX wieku, czy żyją na właściwych sobie liniach czasowych. Zawsze wpisują się oni w realia otaczającego ich świata. Na szczególną uwagę zasługuje jednak pełne zieleni odzienie, które przywdziewa w finale główny bohater. Łączy ono w sobie wersję znaną z Avengers z jednym z wariantów Lokiego z pierwszego sezonu, który również był gotów do poświęcenia. Ciekawie przedstawiono także osoby znikające z linii czasowych – rozpływają się one bowiem w formę nici, które w odniesieniu do czasu są wszechobecne w serialu. Duża część fabuły krąży bowiem wokół Wrzeciona, splatającego uniwersa w Świętą Chronologię

Sprawdź także : TO – recenzja filmu – W objęciach skrywanych koszmarów

Pozwólcie mi go zobaczyć raz jeszcze.

Moim zdaniem droga, którą przeszedł Loki od jego pierwszego występu w MCU jest dotąd jedną z najbardziej interesujących i wartych uwagi. Sam serial natomiast w moim rankingu zajął miejsce zarezerwowane dla tego najlepszego. Mimo zmiennego tempa odcinków Loki dostarcza wiele przygód i wiadomości o ciągle poszerzającym się multiwersum, w piękny sposób kładąc podwaliny pod kolejne produkcje. Z pewnością będę śledził pojawiające się informacje na temat losów boga, który nie patronuje już podstępom, a historii.  

ZALETY +

WADY -

Jakub Trojanowski

Student medycyny, prywatnie wielki fan papierowego wydania Gwinta. Od dziecka pochłaniam książki i filmy o różnorodnej tematyce. W wolnych chwilach, przy pracy lub nauce zawsze w tle wybrzmiewa klasyczną i filmową. Zarówno w grach, jak i w życiu lubię nieszablonowo podchodzić do problemów. Nie mam ścisłej czołówki ulubionych uniwersów, ale podium zajmują Władca Pierścieni, Wiedźmin i Mass Effect. Co nie znaczy, że z chęcią nie podyskutuję, chociażby o Asasynach goniących po dachach Szturmowców Imperium Galaktycznego.

REKLAMA

Rekomendowane artykuły

Rodzaje życzliwości – recenzja filmu. Lanthimosa powrót do korzeni. 

Rodzaje życzliwości – recenzja filmu. Lanthimosa powrót do korzeni. 

To zawsze Agatha – odcinki 1-4 – recenzja

To zawsze Agatha – odcinki 1-4 – recenzja

Istoty Fantastyczne – Recenzja Filmu. Nie taka bajeczka dla dzieci 

Istoty Fantastyczne – Recenzja Filmu. Nie taka bajeczka dla dzieci 

Diuna: Część Druga – Recenzja filmu na Blu-Ray. Druga część pustynnego arcydzieła 

Diuna: Część Druga – Recenzja filmu na Blu-Ray. Druga część pustynnego arcydzieła 

Obcy: Romulus – recenzja filmu. Xenomorf znowu straszy w kosmosie. 

Obcy: Romulus – recenzja filmu. Xenomorf znowu straszy w kosmosie. 

Borderlands – recenzja filmu – Mogło być gorzej…

Borderlands – recenzja filmu – Mogło być gorzej…