Previous slide
Next slide

Forspoken – recenzja gry. Ewidentnie zabrakło tutaj magii.

Miesiące oczekiwań, duże zapowiedzi, a potem pechowa wersja demonstracyjna – Forspoken zapowiadało się na całkiem przyjemną grę akcji z otwartym światem. Ostatecznie poczułem się rozczarowany…

Forspoken – recenzja gry. Ewidentnie zabrakło tutaj magii.

Frey jest niestety nudną i płytką bohaterką, a jej przekomarzania z Cuffem są momentami tak sztuczne, jak plastik. Totalnie nie przekonuje do siebie gracza, a niektóre jej teksty wydają się pisane na siłę. Trochę tak jakby 40-latek wymyślał teksty dla 20-latka, myśląc, że są zabawne. Silenie się na młodzieżowy język i wrzucanie wulgaryzmów do większości wypowiadanych przez bohaterkę zdań, powoduje grymas zażenowania, zamiast rozśmieszać.

Cały świat przedstawiony jest tak nudny, że totalnie nie obchodziły mnie losy jego mieszkańców. Ani jedna postać nie zapadła mi w pamięć, a ich imiona czy nawet funkcje wypadały mi od razu z głowy, jak tylko znikały z ekranu. Są jakieś tam czarodziejki, coś tam się zepsuło i nagle następuje koniec średniowiecznego świata. Jakieś tam złe magiczne coś wypacza krainę Athii i zamienia jednakowo ludzi oraz wszelkie zwierzęta w powykręcane monstra. Mamy tu taki kocioł wykorzystania różnych kultur, że architektura, stroje czy polityka prezentują się jako nieudolna fuzja. W moim odczuciu wygląda to tak, jakby każdy element był tworzony przez inną osobę, po czym stwierdzono, że są one „spójne artystycznie”, więc wrzucono je do świata gry. I tak jak uwielbiałem zagłębiać się w historii fantastycznych krain, takich jak Tamriel czy Królestwa Północy, tak tutaj… jest ona mi całkowicie obojętna.

Do tego mamy poważne wpadki na polu dysonansu ludonarracyjnego – bohaterka ledwo trafia do magicznego świata, a już krzyżuje magię ze smokiem. Wychowana w mieście, bez problemowo przyjmuje zadanie polegające na przemierzaniu dzikiej, niebezpiecznej krainy, bez jakiegokolwiek doświadczenia survivalowego. Z kolei w trakcie ucieczki z więzienia, po przebyciu zaledwie 200 metrów, już nie musi ukrywać twarzy, bo w odizolowanym mieście, gdzie każdy każdego zna, błyskawicznie się zakamuflowała. Walka z czarodziejką, która przez dziesiątki lat toczyła wojny, po kilku dniach ćwiczenia swoich magicznych zdolności? Nie ma problemu! Może ktoś powiedzieć, że się czepiam, bo wiele gier ma takie fabularne głupotki, ale niestety Forspoken ma miałką opowieść oraz mizerne dialogi, więc takie wpadki narracyjne są widoczne jeszcze bardziej. To nie jest główna wada tej produkcji, ale uwypukla się na tle innych miernych rozwiązań narracyjnych.

Fajna ta piaskownica, taka bez łopatki i wiaderka

Frey przemierza przeróżne krainy i ukłon w stronę twórców, że wykreowali zróżnicowane biomy – pustynia, klasyczne europejskie doliny czy zdewastowane tereny przez dziką magię. Niestety, chociaż jest gdzie biegać, świat przypomina typowe MMO – stoją sobie potworki lub minibossy i czekają, aż gracz łaskawie je zabije. Przy okazji pilnują jakichś skrzynek. Doskonale rozumiem konwencję postapo w średniowiecznych klimatach, szkoda tylko, że ten świat jest po prostu pusty. Co prawda mamy jakieś skrzynki, ruiny, wyzwania czasowe czy nawet szukanie kotów, ale ostatecznie jest to bardziej męczące, niż satysfakcjonujące.

Sam rozwój postaci w żaden sposób nie satysfakcjonuje i nie czuć, aby Frey rosła w siłę. Większość ulepszeń polega na irytującym grindowaniu coraz to większych ilości niezbędnych materiałów, aby zwiększyć premię przedmiotu do życia bądź magii. Customizacja bohaterki jest tak minimalistyczna, że praktycznie nie widzimy żadnych różnic – od przerzucamy kolejne peleryny albo naszyjniki. Nie wiem, kto także wpadł na pomysł, żeby ulepszać zdolności poprzez wyzwania. Niejednokrotnie nie działają one, jak należy bądź są wyjaśnione w taki sposób, że musimy zgadywać, o co tutaj chodzi. I niestety jest to kolejny element na siłę przedłużający rozgrywkę.

Irytuje także interfejs – jest on dla mnie przekombinowany, aż nadto „magiczny”. Sama mapa potrafi się wczytywać kilka sekund, co bywa frustrujące, gdy szukacie jakiegoś miejsca. Jak już jesteśmy przy elementach wybijających z zabawy – nie rozumiem, po co twórcy dodali tak dużo przerywników filmowych. Niejednokrotnie trwają one krócej, niż się wczytują – dosłownie bohaterka wypowiada dwa zdania i koniec. Jakby nie można było tego dialogu dodać po prostu w samej rozgrywce.

Fajne piu piu i bieganie

To, co naprawdę daje radę w Forspoken to walka oraz poruszanie się głównej bohaterki. W kwestii animacji Luminous Productions odwaliło naprawdę kawał dobrej roboty i podziwianie Frey, gdy wyczynia magiczny parkour, sprawia ogromną przyjemność. Nie czuć tutaj sztucznych ograniczeń i przemierzanie długich dolin czy fragmentów murów przebiega płynnie. Co świetne, gimnastyka Frey stanowi element walki – w trakcie potyczek odskakuje i umyka przeciwnikom, jednocześnie ciskając w nich magicznymi pociskami.

Sama walka to mocno zręcznościowy shooter, tyle że zamiast karabinu mamy magiczne sztuczki naszej czarodziejki. W trakcie podróży odkrywa ona kolejne zaklęcia, co znacząco rozszerza arsenał. Niektórzy wrogowie są bardziej podatni na dane rodzaje magii, co wymusza na nas przełączanie się pomiędzy różnymi dziedzinami. Co świetne, każde zaklęcie ma swój czas odnowienia, więc możemy wyprowadzać niezwykle zabójcze kombo.


Część zabawy psuje jednak fakt, że niektórzy przeciwnicy to prawdziwe gąbki na obrażenia – czasami człowiek miał ochotę przykleić przycisk taśmą i pójść po herbatę. To jeden z tych elementów, których nienawidzę w grach, bo na siłę przedłużają one rozgrywkę. A same maszkary mają zwykle 2-3 ataki w swoim arsenale, więc błyskawicznie i z łatwością uczymy się omijać ich prób uśmiercenia Frey.

Dziwny twór technologiczny

Na komputerach osobistych gra chodzi tragicznie. Praktycznie w każdym rejonie Internetu gracze PC-towi mówią jednym głosem – Forspoken jest tragicznie zoptymalizowany. I ja się pod tym podpinam – na moim laptopie (NVIDIA GeForce RTX 3060, procesor i5 10300H, 16 GB RAM) maksymalnie udało mi się uzyskać… 45 klatek na sekundę. Po licznych gimnastykach oraz odpaleniu DLSS udało mi się ustabilizować rozgrywkę na poziomie 30 FPS-ów. Aż mi się przypomniały czasy grania na PlayStation 4… Z reguły była to stabilna wartość, nawet przy większej ilości przeciwników na ekranie. Czy była to jednak komfortowa zabawa? Cóż, po prostu się przyzwyczaiłem.

Totalnie też nie rozumiem tych ogromnych wymagań – odpaliłem Forspoken na najwyższych detalach (szalone 18-20 FPS-ów), pobiegałem trochę po świecie i nie bardzo rozumiem, dlaczego ten tytuł aż tak testuje mój sprzęt. Nie mamy tutaj żadnych graficznych wodotrysków, a sama gra potrafi nie doczytywać tekstów… I to nawet na najniższych ustawieniach graficznych! Wychodzi na to, że największym potworem świata Athii jest stan techniczny całej gry. Z ciekawości przejrzałem różne testy wydajności w sieci i nawet karty NVIDIA z serii 40 mają problem z utrzymaniem 60 FPS-ów w wyższej rozdzielczości…

Rozczarowana czarodziejka

Nie będę owijać w bawełnę – Forspoken, z całą pewnością biorąc pod uwagę premierową cenę (299 złotych) i otoczkę marketingową, jest niewypałem. Dostajemy tutaj produkcję, która najpewniej wykończy waszego PC, a dodatkowo znuży do oporu – nudna fabuła, miałka bohaterka i żmudny grind wymagany, aby ukończyć grę nawet na normalnym poziomie trudności. Niestety, nie najgorsza walka i świetny model poruszania się postacią, nie wynagradza nam w żaden sposób pozostałych wad produkcji.

Nawet gdybym chciał, nie mam pojęcia komu miałbym polecić Forspoken – otwarty świat nie zachęca do odkrywania, a rozwój bohaterki jest mało satysfakcjonujący. A osoba, która odważyłaby się odpalić produkcję Luminous Productions, musi posiadać co najmniej komputer od NASA – tylko taka maszyna będzie w stanie utrzymać stabilne 60 FPS-ów…

logo firmy cenega

Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy Cenega

Podziel się ze znajomymi:

Udostępniam
Udostępniam
Udostępniam

NAJNOWSZE WPISY

O NAS:

Chcesz być na bieżąco, a nawet wiedzieć więcej o grach, komiksach, serialach lub filmach? GraPodPada.pl jest miejscem, gdzie znajdziesz informacje tworzone przez pasjonatów dla… graczy, czytaczy i oglądaczy ! Reprezentujemy różne opinie, patrząc na popkulturę z wielu perspektyw! Dlatego codziennie spodziewaj się treści wysokiej jakości i odnajduj interesujące Cię recenzje i informacje. Grasz w to? GraPodPada.pl to miejsce dla Ciebie… to miejsce dla każdego gracza.

Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl