Po ponad 3 latach, dzień po moich urodzinach, czyli 27 października 2023 roku, światło dzienne ujrzała piąta już odsłona EA Sports UFC. Rozwój tej serii to dla mnie droga przez mękę, więc byłem bardzo ciekawy, czy w końcu będę w pełni zadowolony z MMA od Kanadyjczyków. Czy ta gra przebije niedoścignione w mojej opinii UFC Undisputed 3 od Yuke’s?
Ciężkie początki wirtualnego MMA od EA Sports
Fanem gier MMA jestem od 2009 roku, kiedy poznałem UFC Undisputed 2009. Uważam, że to naprawdę złożony tytuł i sterowanie na pewno nie było łatwe dla każdego, ale szybko dało się go nauczyć i bawić pełnym doświadczeniem wirtualnych mieszanych sztuk walki. Prawdziwa rewolucja przyszła w 2012 roku, kiedy gracze mogli położyć ręce na UFC Undisputed 3. To pozycja, moim zdaniem nadal perfekcyjna. Dlatego kiedy licencja Ultimate Fighting Championship przeszła w ręce EA Sports, byłem pełen obaw, pomimo, że przecież mieli oni na swoim koncie całkiem przyjemne EA Sports MMA z 2010 roku.
Jak się później okazało, moje zaniepokojenie było słuszne, ponieważ wydane w 2014 roku EA Sports UFC to była totalna pomyłka. Dzisiaj po ponad 9 latach jest lepiej, ale czy na tyle, żeby przebić moje ulubione konsolowe MMA? Niestety nie, ale to nie znaczy, że jest fatalnie.
Powiew świeżości na wirtualnej macie
W EA SPORTS UFC 5 gołym okiem widzimy, że wykorzystano potencjał graficzny obecnej generacji. Twarze (poza Connorem McGregorem, bo tutaj to jakiś nieśmieszny żart), sylwetki, czy fryzury wyglądają naprawdę dobrze. Szkoda tylko, że same animacje wejść na arenę nadal prezentują się nienaturalnie. Dziwi mnie, że takie rzeczy były robione lepiej w grze, która ma 11 lat! To samo tyczy się momentu zakończenia walki. W czterech poprzednich odsłonach od EA Sports, kiedy tylko następował knockout albo TKO, to od razu traciliśmy kontrolę nad zawodnikiem i oglądaliśmy 3 schematy animacji na krzyż. Po 10 starciach miało się tego już naprawdę dość. Tym razem jest trochę lepiej, możemy zadać jeszcze kilka dodatkowych ciosów, ale nadal trafi się moment, kiedy po prostu jesteśmy zmuszeni oglądać niejako cutscenkę.
Sprawdź też: EA NHL 24 – recenzja gry – Nuda na wirtualnej tafli
Żeby nie było, że tylko narzekam, to muszę pochwalić to, jak wygląda zachowanie fighterów, kiedy pojedynek dobiegnie już końca. Na dodatek twórcy dotrzymali słowa i obrażenia widoczne na twarzy i ciele rzeczywiście prezentują się rewelacyjnie. Od razu widać znaczną poprawę, co na pewno ucieszy miłośników wizualiów.
Gameplay i tryby gry, czyli słodko-gorzki smak wirtualnej walki
Gameplayowo nie doświadczymy tutaj rewolucji, ale trzeba przyznać, że twórcy starają się obniżyć entry level. Dużo nowych graczy odstrasza zapewne system grapplingu i poddań. EA Sports wyszło im naprzeciw i wprowadzili tzw. łatwy grappling, dzięki któremu wystarczy wychylać lewą gałkę w odpowiednią stronę, a AI pomoże nam dobrać odpowiednie ruchy. Co również bardzo mnie cieszy, wcale nie jest już tak łatwo powalić przeciwnika na deski ciosami i naprawdę trzeba skupić się nad taktyką, a nie mashować przyciski, jak w przeciętnej bijatyce typu Tekken.
Tryby gry dostępne w EA SPORTS UFC 5 lekko mnie rozczarowały, bo nie widać tutaj wielkich zmian. Pierwsze co rzuca się w oczy, to FIGHT WEEK, gdzie znajdziemy Fight Week Challenges, czyli przygotowane przez EA pojedynki, które regularnie się odświeżają, a gracz może po ich odbyciu zdobyć wirtualną walutę. Do tego są tam Fight Picks, czyli obstawianie wyników najbliższych gal UFC. Tam także otrzymamy takie same nagrody, jak w challengeach.
Sprawdż też: EA Sports FC 24 – recenzja gry – Nowe w starych szatach
Career Mode i Online Career mode, to oczywiście dobrze znany tryb kariery. Tym razem możemy rywalizować również z graczami w sieci, więc na pewno zapewnia to dodatkowy dreszczyk emocji. Niestety kariera offline to jak zwykle u EA Sports totalna nuda i kompletne nieporozumienie. Od trzech odsłon nic się tutaj nie zmienia, poza cutscenkami. Te swoją drogą są drewniane, niczym biurko, na którym stoi właśnie mój laptop. Wydaje się, że zamiast coś rozwinąć, to twórcy utrudnili zdobywanie formy przed walką oraz zwiększyli prawdopodobieństwo kontuzji w trakcie obozu treningowego.
Fight Now, czyli najlepsze co ten tytuł ma do zaoferowania. Mierzymy się tutaj z AI lub ze znajomymi, którzy akurat do nas wpadli albo z rywalami online i możemy dowolnie modyfikować rozgrywkę. Co do wyboru mają gracze? Klasyczne 3-rundowe pojedynki, 5-rundowe pojedynki, w tym walki o mistrzowski pas jednej z wag UFC, naturalnie dostępny jest szeroki roster kobiet oraz mężczyzn. Co cieszy to obecność dużej ilości legend, a także dodanie, chociażby ikony MMA, czyli Fedora Emelianenko. Fani boksu nadal mogą zagrać Muhammadem Alim, czy Mikiem Tysonem, a miłośnicy kina lat 70-tych Brucem Lee. Utrzymano także Backyard Fights, czyli starcia na terenie amerykańskich osiedli, niczym te, w których udział brał Kimbo Slice oraz Kumite Fights, czyli 25-minutowa walka do upadłego, stylizowana na azjatyckie filmy akcji.
Sprawdż też: RIDE 5 – recenzja gry. Forza na jednośladach.
Ponadto w EA Sports UFC 5 znalazły się style gry: Symulacja, Knockout oraz Stand and Bang. W pierwszym wypadku rundy trwają „prawdziwe” 5 minut, zawodnicy realistycznej się męczą, a ich obrażenia znacznie bardziej utrudniają walkę. W drugim walczący się nie regenerują, ale też wyłączony jest limit staminy i kombinacji, więc mamy tutaj prawdziwą bitwę w oktagonie. Trzeci i ostatni wypadek, to opcja dla graczy, którzy chcą skupić się tylko i wyłącznie na stójce.
Jaki jest werdykt sędziów?
W tym wypadku sędzia jest jeden i… werdykt jest pozytywny. Pomimo że naprawdę dużo narzekam na ten tytuł, to gra się w niego bardzo przyjemnie. EA Sports UFC 5 najlepiej sprawdzi się jako gra imprezowa, bo wtedy tak szybko się nie znudzi. Niestety tryb kariery odstawiłem, zanim w ogóle dotarłem do UFC i wtedy zorientowałem się, że w sumie nie mam tutaj co samemu robić.
Niemniej, animacje walki, wygląd zawodników i zawodniczek oraz fun value zasługują na pochwałę. Polecam tę grę fanom MMA nie tylko dlatego, że niestety nie mamy żadnej alternatywy, ale także przez to, że to solidna pozycja i na pewno najlepsza odsłona od EA Sports, choć nadal wiele bym tutaj poprawił!