Dark and Deep długo leżało w mojej steamowej bibliotece. Przyznaję, że nie mogłem się za nią zabrać, ponieważ cały czas było coś innego, ciekawszego czy ważniejszego. W końcu jednak znalazłem chwilę i przepadłem. I naprawdę żałuję, że dopiero teraz przeszedłem tę produkcję!
Podcast o teoriach spiskowych
Dark and Deep to projekt jednego człowieka – Waltera Woodsa, który w opisie do swojej produkcji napisał, że jest zafascynowany teoriami spiskowymi i mitologią. Za pośrednictwem gry chciał się podzielić swoją miłością do tego, co dziwne i starożytne. Szczerze, widać sporo serducha włożonego w ten tytuł!
W Dark and Deep wcielamy się w Samuela Judge’a. Za dnia – pracownik wielkiej korporacji, po godzinach – lojalny fan podcastu o teoriach spiskowych. Ewidentnie jednak jest coś z nim nie tak, skrywa mroczny sekret, a rzeczywistość miesza mu się z wyobraźnią. A może jednak to wszystko to prawda?
Niesamowicie podoba mi się, jak jest prowadzona narracja w tej grze. Uwielbiam motyw, w którym wszystko na pierwszy rzut oka wydaje się proste. Jednak z czasem, gdy kolejne karty są odkrywane, zmienia się nasza perspektywa i widzimy drugie dno. Podoba mi się, jak w finale wszystkie kropki się połączyły. Poczułem się mądrze, gdy zacząłem zauważać, co do czego pasuje.
Okno na świat
Jako Samuel przemierzamy tajemnicze jaskinie i ruiny, które wyglądają nieziemsko. Gdziekolwiek nie zobaczę zrzutów ekranu z tej gry, to będę wiedział, że są one właśnie z tej gry. Dowiedziałem się, że nawiązują do sztuki Gustave’a Doré. Super pomysł, bo dzięki swojej unikalnej stylistyce wyróżnia się na tle innych horrorów.
Całość przeplata się z sekwencjami rozgrywanymi w domu i w pracy, co nadaje głębi zarówno bohaterowi, jak i opowieści. Dowiemy się co nieco o prywatnym życiu Samuela oraz dlaczego znalazł się w tym miejscu w swoim życiu. Zdaję sobie sprawę, że jest to napisane bardzo ogólnie, ale uważam, że ciekawiej będzie samemu odkryć fabułę i dopasować do siebie poszczególne elementy.
Przemierzając mroczne jaskinie, będziemy rozwiązywać zagadki środowiskowe oraz walczyć z potworami. Do obu tych czynności posłużą nam magiczne ramki do zdjęć w różnych kształtach. Patrząc przez nie, możemy ujawnić rzeczy, których nie widać gołym okiem. Każda z ramek służy również do walki z innym typem przeciwnika, gdy jednak chwilę na jakiegoś popatrzymy, to on znika. Jest to dość proste rozwiązanie, ale pasuje mi do tej produkcji. Jednak jest jeden typ potwora, na którego trzeba patrzeć długo i nie rozumiem, czemu ma to służyć. Dla mnie było to zwyczajnie nużące.
Muzyka jest klimatyczna, buduje nastrój danej sytuacji, ale nie wybija się zbytnio na pierwszy plan. Najbardziej utkwił mi w głowie dżingiel podcastu, którego słucha bohater.
Sprawdź też: Silent Hill 2 remake – recenzja gry. Czy studiu Bloober Team się udało?
Horror od serca
Dark and Deep to mechanicznie dość prosta produkcja. Nie oferuje zbyt wielu mechanik, ale nadrabia ciekawą fabułą i warstwą wizualną. Stworzył to jeden człowiek (z małą pomocą innych osób, które widnieją w napisach końcowych), więc jestem w stanie przymknąć oko na pewne uproszczenia i niedociągnięcia, jak ukrywanie przejść między scenami za ekranami ładowania.
Ja bawiłem się naprawdę dobrze, ciężko mi się było oderwać od komputera, bo chłonąłem opowieść. Jeżeli będziecie mieli wolną chwilę, to polecam sprawdzić!
Sprawdź też: Until Dawn – recenzja gry. To tylko piękny koszmar.