Mitologia ludów zamieszkujących dawniej Półwysep Skandynawski cieszy się stale niegasnącym zainteresowaniem w popkulturze. Sam Tolkien z dawnych poematów zapożyczył kilka imion dla swoich przyjaciół, a los przeklętego Spartanina Kratosa po wyrznięciu w pień całego greckiego panteonu bogów poprowadził go na północ. Bohaterów dawnych mitów spotkamy nawet w produkcjach Marvela. Również sam Neil Gaiman ożywił ich w niektórych swoich dziełach. Nie powinno więc nas dziwić, że w jednej z odsłon Assassin’s Creed, w której sterowaliśmy poczynaniami wikinga, nieraz słyszeliśmy o Asgardzie, a nawet go zwiedzaliśmy.
Nowe spojrzenie na Valhallę
Podobnie jak Pieśń Chwały komiks jest owocem bliskiej współpracy firmy Ubisoft z wydawnictwem Dark Horses. Wraz z innymi produkcjami uzupełnia on historię opowiedzianą w grze komputerowej wydanej ponad trzy lata temu.
Tym razem za scenariusz odpowiada Alexander Freed (serie Star Wars: Eskadra Alfabet oraz Dragon Age, Star Wars: Kompania Zmierzch, książkowa adaptacja Łotra Jeden), który w tworzeniu opowieści ma niemałe doświadczenie. Dał się światu poznać jako jeden z głównych twórców najciekawszej moim zdaniem epoki z odległej galaktyki. Podczas powstawania Starej Republiki miał swój pisarski wkład nie tylko w słynny tytuł MMORPG, ale również wiele komiksów rozszerzających tamte realia. Wszystko wskazuje na to, że równie dobrze wychodzi mu także opowiadanie historii z uniwersum pełnego skrytobójców w kapturach.
Za rysunki odpowiada ponownie Martin Tunica (Assassin’s Creed Valhalla: Pieśń Chwały). Kolorami wypełnił je natomiast weteran komiksowej branży – Michael Atiyeh (Gwiezdne Wojny, Avatar, Mass Effect). Nieco tajemniczą i przyciągającą wzrok okładkę zaprojektował Jimmy Betancourt (Gwiezdne Wojny, Marvel, Assassin’s Creed, Doktor Who), którego dzieła znane są członkom wielu fandomów. Jacek Drewnowski zadbał o przekład treści na język polski, by komiks mógł ukazać się z ramienia wydawnictwa Egmont.
Nowe spojrzenie na nordyckich Bogów
W przeciwieństwie do poprzednich dwóch komiksów, które miałem przyjemność recenzować (Pieśń Chwały oraz Ukryta Księga), śledzimy tylko i wyłącznie losy mitologicznych bohaterów. Osoby, które mają już dość Eivor, mogą więc spać spokojnie.
Fabuła rozpoczyna się od wspólnej wyprawy łowieckiej Thora, Heimdalla oraz Baldra, którzy na swojej drodze spotykają jednego z ognistych mieszkańców Muspelheimu. Najmłodszy z nich (którego nie można mylić z panem odpowiedzialnym za pewne Wrota) w wyniku lekkomyślności boga piorunów zostaje uwięziony pod ziemią. Napotyka tam jednak starego krasnoluda, który opowiada mu o problemach trapiących niektóre ze światów, jednakże okazuje się, że niespodziewany przewodnik tylko wydaje się być przedstawicielem rasy górników i kowali. W rzeczywistości bowiem podszywa się pod niego pewne bóstwo uwielbiające podstępy. Mimo wszystko młody bohater stara się zrobić wszystko, co w jego mocy, by zapobiec wojnie, która może objąć wiele światów.
Sprawdź też: Assassin’s Creed: Miecz Shao Jun. Tom 1 – recenzja komiksu. Made in china
Podobnie jak growy pierwowzór, komiks utrzymany jest w dość mrocznym klimacie, jednak ze względu na inną historię niż w Pieśni Chwały, tym razem doświadczymy nieco mniej brutalności. Nie znaczy to, że w ogóle nie uświadczymy rozlewu krwi, gdyż znajdziemy kilka scen, w których czerwona ciecz leje się dookoła. Album został natomiast po brzegi wypełniony płomieniami, co nie powinno dziwić, jeśli mamy w pamięci charakterystykę mieszkańców Muspelheimu z Surtrem na czele. Każdy ze światów, który odwiedzamy na kartach komiksu, został przedstawiony w odmienny sposób. Mimo częstych powrotów do Asgardu nigdzie jednak nie zatrzymujemy się na dłuższą chwilę. Podobnie jak w przypadku poprzedniego komiksu, przy którym pracował Martin Tunic w oczy rzucają się niestety dość uproszczone sylwetki postaci oraz ubrania pozbawione detali. Wygląda jednak na to, że stało się to charakterystycznym stylem ilustratora.
Do przeczytania tego albumu nie jest konieczna znajomość Assassin’s Creed Valhalla, jednakże nie mając wcześniejszej styczności z grą, mogą nam umknąć niektóre z nawiązań, lub nie zrozumiemy części powiązań w przedstawionym świecie. Warto jednak sięgnąć po Zapomniane Mity pomiędzy głównym wątkiem fabularnym gry a Świtem Ragnaroku, gdyż wydarzenia z komiksu są bezpośrednio kontynuowane w dodatku. Gdy w błyskawicznym tempie przebrniemy przez 70 stron, czeka na nas skromna niespodzianka. Na dwóch ostatnich stronicach bowiem historia skacze wiele lat w przód, znajdując swoje miejsce w rękach pewnego związanego z nią jegomościach.
Sprawdź też poprzednie tomy:
– Assassin’s Creed Valhalla: Ukryta księga – Recenzja Komiksu – Stając do walki z kultystami
– Assassin’s Creed Valhalla: Pieśń Chwały – Recenzja komiksu. Przygody Młodej Eivor