REKLAMA

Radiant Black. Tom 1 i 2 – recenzje komiksów – Gdy kosmiczna moc wpada w ręce przeciętnego obywatela

Dwie niecnoty

Opublikowano: 24 lutego 2025

Radiant Black
Spis treści

Ostatnio, dzięki uprzejmości wydawnictwa Non Stop Comics, zaczęłam zapoznawać się z nowym superbohaterskim uniwersum zwanym Massive-Verse. Na naszej stronie możecie przeczytać recenzję komiksu Rogue Sun, którego tytułowy heros należy do tego świata. Teraz wpadły mi w ręce dwa pierwsze tomy Radiant Black, opowiadające o kolejnej grupie samozwańczych strażników prawa – choć może nie do końca takich, jakich byśmy oczekiwali… Zapraszam do lektury recenzji!

 

Nathan Burnett jest pisarzem bez dorobku (jeśli nie liczyć jednego opowiadania opublikowanego w internecie). Do tego tonie w długach, dorabia jako taksówkarz i nie widzi dla siebie żadnych perspektyw. W końcu postanawia wrócić do rodzinnego domu i (wreszcie!) napisać książkę. Na miejscu spotyka swojego dawnego najlepszego przyjaciela, Marshalla, który zabiera go do baru.

W drodze powrotnej mężczyźni natrafiają na tajemniczą kosmiczną kulę, która… po prostu lewituje nad torami kolejowymi. Oczywiście Nathan nie może się powstrzymać i jej dotyka. W jednej chwili zyskuje supermoce, staje się Radiant Blackiem i – jak to w komiksach o superbohaterach bywa – nagle musi uratować świat. Wszystko dlatego, że nieświadomie ukradł coś, co należało do kogoś znacznie potężniejszego. A ten ktoś zamierza to odzyskać.

REKLAMA

 

Od pisarza do superbohatera

Najpierw odpowiedzcie sobie na pytanie – co byście zrobili, gdybyście nagli zyskali supermoce? Zaczęlibyście pomagać ludziom, czy może… okradać banki? Cóż, Nathan Burnett, obciążony długiem w wysokości niemal 40 tysięcy dolarów i obdarzony nowymi mocami, postanawia… w końcu napisać książkę. Niestety wena wciąż nie nadchodzi, a na domiar złego dowiaduje się, że w innym mieście grasuje przebieraniec w identycznym stroju – tyle że czerwonym – który zdecydowanie wybrał tę drugą opcję.

Historia w Radiant Black autorstwa Kyle’a Higginsa zaczyna się od powolnego budowania bohatera, co przypomina mi nieco klasyczne origin stories znane z komiksów superbohaterskich, ale z nowoczesnym twistem. To nie jest typowa opowieść o bohaterze, który od razu przyjmuje swoje przeznaczenie – tutaj mamy postać pełną wad, która dopiero uczy się, czym jest odpowiedzialność i jak radzić sobie z nowymi mocami.

W pierwszym tomie historia rozwija się stopniowo. Początkowo mamy kameralne wprowadzenie, skupione na życiu Nathana Burnetta – pisarza, który wraca do rodzinnego domu po finansowej porażce. Jego codzienne problemy są realistyczne i łatwe do zrozumienia, co sprawia, że szybko można się z nim utożsamić. Przejście od zwykłego życia do świata supermocy jest bardzo płynne, a moment znalezienia tajemniczej kuli i zyskania mocy nie jest traktowany jako nagły skok do heroicznej roli.

Radiant Black. Tom 1 i 2 – recenzje komiksów – Gdy kosmiczna moc wpada w ręce przeciętnego obywatela
Radiant Black. Tom 1 i 2

 

Połączenie sił

W drugim tomie tempo znacznie przyspiesza – akcja nabiera rozpędu, a historia staje się bardziej nieprzewidywalna. Pojawiają się nowe zagrożenia, inne osoby z podobnymi mocami oraz pierwsze konsekwencje korzystania z Radianta. Na szczególną uwagę zasługuje zaskakujący zwrot akcji związany z Nathanem i Marshallem, który całkowicie zmienia dynamikę opowieści.

Mocną stroną komiksu jest sposób, w jaki rozwijane są postacie. Nathan to nie typowy bohater z misją – jest zagubiony, sfrustrowany i niepewny siebie. Jego relacja z przyjacielem Marshallem jest autentyczna i dodaje głębi ich wspólnej podróży. Dialogi są naturalne, a momenty humorystyczne pomagają przełamać bardziej dramatyczne sceny. Świat Radianta jest stopniowo rozbudowywany – tajemnica pochodzenia mocy i istnienia innych użytkowników Radiantów jest przedstawiona w intrygujący sposób, bez nadmiernego eksponowania szczegółów. To sprawia, że oba komiksy czyta się na jednym wdechu.

A jeżeli jesteście graczami (tak jak ja), to czytając drugi tom, natraficie na wzmiankę o pewnej popularnej grze z kotem w roli głównej. Oczywiście mowa o Stray. Ale dlaczego pojawia się akurat tutaj? To już musicie odkryć sami. Podpowiem tylko, że ma to związek z różową superbohaterką, której przeszłość poznajemy pod koniec drugiego tomu.

Sprawdź też: Rogue Sun. Kataklizm. Tom 1 – recenzja komiksu – Kiedy szkolny tyran staje się superbohaterem

Radiant Black. Tom 1 i 2 – recenzje komiksów – Gdy kosmiczna moc wpada w ręce przeciętnego obywatela
Radiant Black. Tom 1 i 2

 

To nowe uniwersum wciąga!

Radiant Black. Tom 1 i 2 to komiksy, które z całą pewnością wyróżniają się dynamiczną i nowoczesną oprawą graficzną. Ilustracje autorstwa Marcelo Costy doskonale wpisują się w klimat superbohaterskich opowieści, łącząc realistyczny styl z efektowną, energetyczną kreską. Dynamiczne kadrowanie sprawia, że sceny akcji są bardzo widowiskowe. Sama kolorystyka jest żywa i kontrastowa – szczególnie wyróżniają się intensywne kolory strojów superbohaterów, które świetnie komponują się z neonowymi efektami energetycznymi. Cast doskonale oddaje również emocje bohaterów – ich twarze są ekspresyjne, a pozy naturalne, co dodaje autentyczności interakcjom między postaciami.

Nie mogę się już doczekać kolejnego tomu! Wciągnęłam się w przygody Radiant Blacka przede wszystkim dlatego, że ani on, ani reszta ekipy nie są typowymi superbohaterami, którzy na co dzień ratują ludzi. Najpierw muszą uporać się z własnym życiem, a dopiero potem myśleć o ratowaniu innych. A jakby tego było mało, nieustannie czują na karku oddech grożącego im niebezpieczeństwa, co tylko komplikuje sprawy. Polecam z czystym sumieniem!

Sprawdź też: Świt X. X-Mieczy. Tom 1 i Tom 2 – recenzja komiksu – Turniej, a raczej jego parodia

ZALETY +

WADY -

Dziękujemy wydawnictwu Nonstopcomics za udostępnienie egzemplarza komiksu.
Dwie niecnoty

Jesteśmy duetem, który pod jednym pseudonimem łączy miłość do gier, książek, komiksów i wszystkiego, co wciąga w inne światy. Recenzujemy, analizujemy, polecamy i odradzamy – wszystko w naszym własnym, niecnotliwym stylu.

REKLAMA

Rekomendowane artykuły

Rogue Waters – recenzja gry – Złoto czy zatopiony skarb?

Rogue Waters – recenzja gry – Złoto czy zatopiony skarb?

Pingwin: Długa droga do domu – recenzja komiksu – Intrygujący powrót do Gotham

Pingwin: Długa droga do domu – recenzja komiksu – Intrygujący powrót do Gotham
Coridden key Art

Coridden – Recenzja gry. Obudź w sobie bestię

Coridden – Recenzja gry. Obudź w sobie bestię

Bitwa pod Maldon. Powrót Beorhtnotha – Recenzja książki. Tolkien to nie tylko Śródziemie

Bitwa pod Maldon. Powrót Beorhtnotha – Recenzja książki. Tolkien to nie tylko Śródziemie
avowed key art

„Avowed” – recenzja gry. Miecz, magia i moralne dylematy, czyli dzień jak co dzień

„Avowed” – recenzja gry. Miecz, magia i moralne dylematy, czyli dzień jak co dzień
recenzja gry techno banter

Techno Banter – recenzja gry. Music, Please! 

Techno Banter – recenzja gry. Music, Please!