REKLAMA

„SideQuest: Nemesis” (edycja polska) – recenzja gry planszowej. Spróbuj przetrwać i nie zwariować

Agnieszka Michalska

Opublikowano: 14 grudnia 2023

Spis treści

Motyw obcych raczej nigdy się nie znudzi. Kultowy film Obcy Ridleya Scotta zapoczątkował serię filmów science fiction, a ksenomorf stał się jednym z najpowszechniejszych wyobrażeń pozaziemskich stworzeń w popkulturze. Obecnie twórcy najróżniejszych dzieł garściami czerpią z klasyków, dzięki czemu powstało wiele książek, komiksów czy gier, w których główni bohaterowie muszą stawić czoła niezidentyfikowanym formą życia.

Jak już wprowadziłam was w klimat sci-fi, to pora na konkrety. Jakiś czas temu przyszło mi ogrywać Aliens: Dark Descent, w której musiałam uratować swoją załogę przed ksenomorfami. Teraz z pozaziemskimi stworzeniami zetknęłam się w SideQuest: Nemesis autorstwa Jakuba Cabana i Bartosza Idzikowskiego (twórców serii Escape Tales). Swoją grę osadzili oni w świecie wielokrotnie nagradzanego survival horroru stworzonego przez Adama Kwapińskiego – kojarzycie zapewne jego Nemesis. Nie trzeba jednak znać pierwowzoru, aby sięgnąć po omawiany przeze mnie tytuł. Twórcy pokosili się bowiem o bardziej zamkniętą formę, która niewątpliwie przemówi do fanów escape roomów i gier na nich opartych. Czy jednak warto po nią sięgnąć?

SideQuest: Nemesis rozgrywa się w… kosmosie (no shit, Sherlock!). Główną bohaterką jest kapitanka Jessika Kowalski, która dostała kolejne zadanie z korporacji. Wraz ze swoją załogą wyrusza więc zbadać statek transportujący cenny towar, z którym od dawna nie ma kontaktu. Niestety wydawać by się mogło prosta misja, zamieniła się w walkę o przetrwanie. Czy zdołamy wyrwać się ze statku opanowanego przez pozaziemskie formy życia i uratować całą naszą załogę? A może przepadniemy w bezkresie kosmosu? Jakie tajemnice skrywa statek?

REKLAMA

SideQuest Nemesis

Co mam teraz zrobić?

Na wstępie muszę zaznaczyć, że gra nie posiada instrukcji – znaczy poniekąd ma, ale trochę zajmuje zrozumienie „co twórca miał na myśli”. Zamiast zaproponować klarowne wytłumaczenie zasad na osobnej karcie, dostajemy ich ciąg tłumaczących poszczególnie zagadnienia. Szkoda tylko, że momentami nie bardzo wiadomo, o co chodzi i musimy się domyślać, ewentualnie sięgać po kartkę z podpowiedziami oraz odpowiedziami. I nagle to, co było opisane w zagmatwany sposób, staje się jasne.

O ile na początku rozwiązywanie zagadek jednakowo logicznych, jak i przestrzennych jest fajne, tak w połowie gry nagle dostajemy segment… planszówkowy. Ustawiamy postać, dodajemy przeciwników i musimy przed nimi uciekać. Było to o tyle przekombinowane, że momentami nie wiedziałam, jak mają się poruszać kosmici oraz w jaki sposób bohaterka ma uciec. Nie bardzo rozumiem, po co wprowadzono takie udziwnienie, ale muszę przyznać, że w oryginalny sposób wykorzystuje ono pudełko, z którego robimy wspomnianą arenę. Na szczęście można go ominąć w łatwy sposób i żeby nie było, gra sama nam to proponuje.

Samo wykonanie poszczególnych elementów jest na wysokim poziomie – karty wykonane z grubszej tektury, którą nie tak łatwo uszkodzić. Natomiast do mniejszych części dostaliśmy przezroczyste woreczki, dzięki którym się nie pogubią. Do tego mroczne grafiki wpadają w oko – od razu czujemy się, jakbyśmy sami byli na statku, a gdzieś w kącie czaili się obcy. Świetny klimat nawiązujący do filmów sci-fi.

Sprawdź też: HeroQuest – recenzja gry planszowej. Planszowe DnD, czyli chaos z zasadami. 

SideQuest Nemesis

Zabawa na jeden raz

Czy warto zatem sięgnąć po SideQuest: Nemesis? Wraz z chłopakiem spędziliśmy około dwóch godzin z załogą kapitanki Jessiki Kowalski i nie uważamy tego za czas zmarnowany. Wręcz przeciwnie – przemierzając kolejne korytarze i rozwiązując wspólnie zagadki, bawiliśmy się wybornie. Niemniej, jak to bywa przy grach typu escape room, już zapewne nie wrócimy do tego tytułu. Chociaż można go rozwiązać na kilka sposobów, to nasze zakończenie na tyle nas usatysfakcjonowało, że karcianka pójdzie w odstawkę na półkę, albo zapewne przekażemy ją kolejnym osobom.

I najważniejsze – gra przeznaczona jest dla starszych graczy, więc zalecane na pudełku 14+ jak najbardziej się tutaj zgadza. Do tego w zabawie może wziąć udział do 4 graczy, ale można też spróbować sił samemu – jednak co dodatkowe głowy, to nie jedna! Nasza zabawa trwała około dwóch godzin, w tym najwięcej czasu spędziliśmy na zrozumieniu zasad i rozwiązywaniu poszczególnych zadań. Jeżeli więc macie trochę wolnego czasu i lubujecie się w takich grach logicznych, to mogę wam jak najbardziej polecić SideQuest: Nemesis. Mimo że niektóre mechaniki potrafią wkurzyć, to na końcu odczuwa się satysfakcję z wypełnienia misji.

Sprawdź też: Star Wars. Wojny Klonów – recenzja gry planszowej.

SideQuest Nemesis

ZALETY +

WADY -

Agnieszka Michalska

Jestem Agnieszka Pierwsza Tego Imienia, Władczyni Konsoli, Mistrzyni Padów, Najwyższa Bibliotekarka oraz Baronessa Kolekcji Figurek Funko POP! Obok gier na konsole od Sony i Nintendo Switch, uwielbiam także dobre książki fantasy, które pochłaniam z zawrotną prędkością. Prywatnie jestem pasjonatką czarnej kawy i białej czekolady.

REKLAMA

Rekomendowane artykuły

Pojedynek o Śródziemie – Recenzja gry planszowej

Pojedynek o Śródziemie – Recenzja gry planszowej

Chemicy magicy– recenzja gry planszowej. Tylko uważaj, żeby nie wybuchnąć! 

Chemicy magicy– recenzja gry planszowej. Tylko uważaj, żeby nie wybuchnąć! 

The Binding of Isaac Cztery Dusze — recenzja gry — Cztery dusze, by rządzić wszystkimi  

The Binding of Isaac Cztery Dusze — recenzja gry — Cztery dusze, by rządzić wszystkimi  

 The Mandalorian: Przygody – Recenzja gry planszowej. Historia zakuta w beskar 

 The Mandalorian: Przygody – Recenzja gry planszowej. Historia zakuta w beskar 

Po bimbrze widzę rzeczy – Recenzja gry Jakub Wędrowycz: Upiorne Wczasy 

Po bimbrze widzę rzeczy – Recenzja gry Jakub Wędrowycz: Upiorne Wczasy 

Borderlands – recenzja filmu – Mogło być gorzej…

Borderlands – recenzja filmu – Mogło być gorzej…