REKLAMA

Nightwing. Skok w światło. Tom 1 – recenzja komiksu – Superbohaterem być…

Jakub Trojanowski

Opublikowano: 4 września 2023

Spis treści

Gdy niecały rok temu na komputery osobiste oraz konsole trafiła gra Gotham Knights szczególnie polubiłem jednego z czwórki Rycerzy. Był nim właśnie Dick Grayson, skrywający się pod maską Nightwinga. Jego zdolności przywódcze oraz zapał do działania bardzo przypadły mi do gustu. Dlatego z zaciekawieniem przyjąłem informacji o pojawieniu się polskiego przekładu komiksu opowiadającego o jego przygodach.

Wspaniały tom

Pierwszy tom przestawiający życie superbohatera ukazał się w polskich księgarniach w  sierpniu bieżącego roku z ramienia wydawnictwa Egmont. Za przekład odpowiada Tomasz Sidorkiewicz, któremu uniwersum człowieka-nietoperza jest nieobce. Za oryginalnym, anglojęzycznym wydaniem stoi trójka artystów, bez których nie otrzymalibyśmy owego arcydzieła. Pierwszym z nich jest Tom Taylor (Injustice: Bogowie pośród nas, Superman: Syn Kal-ela). Scenarzysta ma na koncie komiksy należące do różnych światów, od DC zaczynając, przez pewną dawkę pod szyldem Marvela, a na Gwiezdnych Wojnach kończąc. Bardzo przyjemna dla oka kreska wyszła natomiast spod rysika Bruno Redondo (Suicide Squad: Zła Krew, Injustice: Bogowie pośród nas). Komiks wypełnił kolorami natomiast Adriano Lucas (Suicide Squad, Justice League), współpracujący z wieloma wydawnictwami z DC Comics oraz Marvel Comics na czele. Warto pamiętać, że cała trójka pracuje razem nad kolejnymi zeszytami Nightwinga, co sugeruje, że możemy spodziewać się dzieł na równie wysokim poziomie.

Nightwing Tom 1. Skok w światło to jedna historia złożona przedstawiona na kartach wielu zeszytów. W skład tego tomu wchodzą wydane za oceanem Nightwing #78-83 oraz Nightwing #87-91. Tworzą one dwa główne wątki fabularne Skok w światło i Dorwać Graysona.  Album został wzbogacony o Nightwing Annual 2021, a także Superman: Syn Kal-ela #9. Mimo drobnego poszatkowania jest to komiks wart swojej ceny.

REKLAMA

Nightwing. Skok w światło. Tom 1

Trudności życia superbohatera

Dick Grayson powraca do Blüdhaven, miasta, którego strzeże przed czarnymi charakterami (niczym Batman pilnujący Gotham City). Już na pierwszych stronach tomu Tom Taylor stawia na jego drodze uroczą suczkę pitbulla, która później zyskuje nietoperze miano Bitewing (choć Dick uważa, że wabi się ona Haley). Pierwszy tom historii Nightwinga został utrzymany przeważająco w tonie obyczajowym. Dawny Robin otrzymuje bowiem spadek po nieodżałowanym Alfredzie Pennyworthie. Okazuje się, że kamerdyner i dawny opiekun Bruce’a Wayne’a zdołał zgromadzić sumę, która niczym nie ustępowała majątkowi jego podopiecznego. Grayson decyduje się wykorzystać te pieniądze, by pomóc tym obywatelom miasta, od których wszyscy się odwrócili. Sprawia to, że musi uważać na siebie, bez względu na to, czy w danym momencie ma ubraną maskę, czy też występuje jako persona publiczna. W międzyczasie prowadzi on również własne śledztwo, gdyż fotel burmistrza Blüdhaven przejmuje osoba, nosząca to samo nazwisko, co zabójca jego rodziców. Okazuje się jednak, że sytuacja nie jest tak prosta, jak mogłoby się wydawać…

Nightwing. Skok w światło. Tom 1

Sprawdź też: Mroczne jak Batman, brutalne jak Death Metal. „Batman: Death Metal, tom 1” – recenzja komiksu

Szczegółowo dopracowany album

To, co pierwsze rzuca się w oczy to okładka albumu, na której froncie zarys miasta Blüdhaven pięknie wpisuje się w sylwetkę broniącego go bohatera. Natomiast z tyłu oprócz krótkiego opisu, znajduje się także kadr przedstawiający ewolucję Dicka Graysona na przestrzeni lat i komiksów. Gdy zagłębimy się w tom, przekonamy się, że okładka była tylko skromnym przedsmakiem wizualnej uczty, która na nas czeka. Każda strona, dzięki dokładnej kresce oraz dobrze dobranym kolorom, przekonuje nas o poziomie zdolności artystycznych Redondo, oraz Lucasa. Co ciekawe retrospekcje związane z rodzicami głównego bohatera zostały graficznie upodobnione do dawnych komiksów, przez co stanowią wyjątkową gratkę dla nieco starszych fanów.

Na szczególną uwagę zasługuje zeszyt nr 87, w którym Nightwing oraz Batgirl wyruszają za porwaną Bitewing. Pościg ten został przedstawiony w jednym, ciągnącym się przez 22 strony kadrze. Tak jak na pozostałych kartkach również tam znajdziemy mieszankę powietrznych akrobacji i bijatyk. Sposób ich przedstawienia, sprawił, że jeszcze szybciej przewracałem strony, będąc ciekawym dalszych scen.

Nightwing. Skok w światło. Tom 1

Zebranie nietoperzej rodzinki

Co ciekawe walka z przestępczością oraz odkrywanie tajemnic przeszłości są kanwą dla romantycznej relacji. Na przestrzeni prawie 350 stron jesteśmy świadkami jak między Dickiem oraz Barbarą Gordon rodzi się coraz głębsze uczucie. Taylor sprawnie prowadzi ich dialogi, umiejętnie łącząc poważne tematy z odpowiednią dawką humoru, przez co ich relacja jest po prostu urocza. Szczególnie łatwo to zauważyć, gdy Batgirl pierwszy raz spotyka przygarniętego psiaka. Nightwing utrzymuje również kontakty z innymi bohaterami, których znamy z komiksów m.in. Superman, który doradza mu co zrobić z odziedziczoną fortuną. Podczas lektury tego albumu przeczytamy również o gościnnych wizytach Robina (Tima Drake’a), Red Hooda oraz Flasha (w tej roli Wally West), a nawet pozostałych Tytanów.

Początek wspaniałej przygody

Przed wzięciem Skoku w światło do ręki, historię Nigthwinga znałem tylko powierzchownie, jednakże po dotarciu do ostatniej strony nieco się ten stan zmienił. Nie twierdzę, że stałem się specjalistą w temacie, ale dzięki retrospekcjom i dobrze nakreślonym relacjom, zacząłem lepiej rozumieć Dicka Graysona oraz jego motywacje. Jedyne co kładzie się delikatnym cieniem na albumie to postać głównego antagonisty – Heartlessa, który pojawia się tylko epizodycznie. Łatwo jednak wyczuć, że jego historia będzie zapewne rozwijana w kolejnych zeszytach, a z Tomem Taylorem w roli scenarzysty można spodziewać się czegoś wyjątkowego.

Sprawdź też: JLA. Wieża Babel – recenzja komiksu – Cwany plan Batmana

ZALETY +

WADY -

Dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za udostępnienie egzemplarza komiksu.

Jakub Trojanowski

Student medycyny, prywatnie wielki fan papierowego wydania Gwinta. Od dziecka pochłaniam książki i filmy o różnorodnej tematyce. W wolnych chwilach, przy pracy lub nauce zawsze w tle wybrzmiewa klasyczną i filmową. Zarówno w grach, jak i w życiu lubię nieszablonowo podchodzić do problemów. Nie mam ścisłej czołówki ulubionych uniwersów, ale podium zajmują Władca Pierścieni, Wiedźmin i Mass Effect. Co nie znaczy, że z chęcią nie podyskutuję, chociażby o Asasynach goniących po dachach Szturmowców Imperium Galaktycznego.

REKLAMA

Rekomendowane artykuły

Piękna i Bestia. Opowieść Bestii – recenzja komiksu – Piękno nie wyraża się w tym, co posiadasz, lecz w tym co możesz ofiarować. 

Piękna i Bestia. Opowieść Bestii – recenzja komiksu – Piękno nie wyraża się w tym, co posiadasz, lecz w tym co możesz ofiarować. 

unOrdinary. Tom 2 — recenzja komiksu — Już nie tak wyjątkowy

unOrdinary. Tom 2 — recenzja komiksu — Już nie tak wyjątkowy

Dom Slaughterów. Alabaster. Tom 4 – recenzja komiksu – Cichy łowca potworów

Dom Slaughterów. Alabaster. Tom 4 – recenzja komiksu – Cichy łowca potworów

Ladies with Guns. Tom 3 — recenzja komiksu — Za kratami

Ladies with Guns. Tom 3 — recenzja komiksu — Za kratami

Jestem ich milczeniem – recenzja komiksu – Zabójstwo, winnica i głosy w mojej głowie.

Jestem ich milczeniem – recenzja komiksu – Zabójstwo, winnica i głosy w mojej głowie.

Gotham: Rok Pierwszy – recenzja komiksu – Geneza upadku miasta Mrocznego Rycerza

Gotham: Rok Pierwszy – recenzja komiksu – Geneza upadku miasta Mrocznego Rycerza