REKLAMA

Ant-man i Osa: Kwantomania – recenzja filmu. Iniemamocni w mikrokosmosie.

Sonia Moćko

Opublikowano: 16 lutego 2023

Spis treści

Od czasu Endgame nie mogę się odnaleźć w MCU. Kolejne filmy są bolesnym rozczarowaniem i coraz ciężej mi wskrzesić dawny entuzjazm. Po Wakanda Forever, który był tak słaby, że nie byłam w stanie go nawet dokończyć na Disney +, pocieszałam się myślą, że wkrótce obejrzę trzecią część przygód jednego z ulubieńców – Ant-mana. Czy ta pozycja okazała się gwiazdą na marvelowskim ornamencie? Tego dowiecie się z mojej recenzji.

Ant-man i Osa: Kwantomania – recenzja filmu. Iniemamocni w mikrokosmosie.

 

Welcome Back

Avengersi uratowali świat, Tony Stark poświęcił swoje życie, wszyscy zdają się zapomnieć o koszmarze zgotowanym przez Thanosa. Scott Lang (Paul Rudd) jest z siebie bardzo zadowolony i codziennie odcina kupony od sławy, zbierając honory za wybitne zasługi, a swoje sukcesy przelewa na karty autobiograficznego bestsellera, masowo czytanego na wieczorkach autorskich stworzonych dla małoletnich wielbicieli.

REKLAMA

Świetnie radzi sobie również jego partnerka Hope van Dyne (Evangeline Lily), która po przejęciu rodzinnej firmy zajęła się działalnością filantropijną, za cel obierając eliminację problemu głodu i bezdomności na świecie. Rysą na rodzinnym portrecie jest jednak Cassie Lang (Kathryn Newton), córka głównego bohatera, która lubuje się w demonstracjach i protestach, przez co wpada w liczne tarapaty. Dodatkowo konstruuje specjalną sondę, pozwalającą eksplorować Wymiar Kwantowy w czasie rzeczywistym bez konieczności odwiedzania go. Podczas prezentacji wynalazku sprawy przybierają nieoczekiwany obrót i cała trójka, razem z Hankiem Pymen (Michael Douglas) oraz Janet van Dyne (Michelle Pfeiffer) przenoszą się do innego wymiaru.

Nowy świat już od samego początku zaskakuje swoim bogactwem i różnorodnością. Ekipa musi jednak trzymać się na baczności i uważać na czyhające z każdej strony niebezpieczeństwa. Ich głównym zadaniem początkowo wydaje się odnalezienie siebie nawzajem i przetrwanie, a nie będzie to łatwe, bo okazuje się, że pojawienie się ziemskich przybyszy zostało zanotowane przez wszystkich obecnych i będzie miało swoje konsekwencje. Z czasem można dostrzec, że nasi milusińscy trafili w sam środek wewnętrznego konfliktu, wobec którego nie mogą pozostać obojętni. Jeszcze raz nasz Avenger zostanie zmuszony do podjęcia rękawicy i uratowania wielu istnień.

Sprawdź też: Reboot, którego potrzebowaliśmy, czyli Spider-Man w MCU

Chociaż sporo tutaj akcji, to Kwantomania jest tytułem będącym przede wszystkim stricte science fiction. Poprzednie dwie części przygód mrówczego herosa robiły wrażenie pomysłowością i detalami, ale najnowsza część trylogii, kompletnie je deklasuje efektami wizualnymi i stylistyką świata przedstawionego. Mamy tu różnorakie stworki: mini słońca, wielkie pierwotniaki, chodzące żelki, telepatów, a nawet domy, które potrafią się bronić. Szkoda tylko, że nie dowiedzieliśmy się więcej o tajemniczej krainie i jej mieszkańcach. Były momenty, gdzie stylistycznie można było wyczuć mocną inspirację Gwiezdnymi Wojnami, wiadomo, w końcu to produkcja ze stajni Disneya. Na myśli mam przede wszystkim lokacje, stylizacje, wątek rebeliantów, a także zachowanie arcywroga, który do bólu przypomina Dartha Vadera.

Sprawdź też: Reboot, którego potrzebowaliśmy, czyli Spider-Man w MCU

Co poszło nie tak?

Co mnie rozczarowało najbardziej to kreacja postaci. Mam wrażenie, że Ant-man dźwiga cały film na swoich barkach. Jest jak zwykle uroczo nieporadny, a jego kwestie potrafią bawić do łez. Czego nie można powiedzieć o pozostałych członkach wyprawy, są oni kompletnie nijacy i wyzuci z emocji. Kiedy Jane opowiada traumatyczne historie z przeszłości, jest tak wiarygodna, jak politycy w spotach wyborczych. Ciężko jest sympatyzować z tymi postaciami, sceny z ich udziały napawały mnie irytacją, a prym wiodła rozkapryszona nastolatka. Tuż po niej palmę pierwszeństwa powinna otrzymać Hope, która nie robi kompletnie nic, po prostu jest.

Oprócz protagonisty film ratował antagonista Kang Zdobywca (Jonathan Majors). W końcu otrzymujemy czarny charakter z krwi i kości, godnego następcę Thanosa, intrygującego i złożonego, którym kierują popędy bliskie śmiertelnikom. Został napisany i zagrany fenomenalnie, trochę taki demoniczny Candyman. Do tego jego wątek ma potencjał do rozwinięcia w innych produkcjach spod szyldu super bohaterskiego uniwersum. Właśnie takich złoli chcę oglądać na ekranie!

Sprawdź też: Reboot, którego potrzebowaliśmy, czyli Spider-Man w MCU

Odcinanie kuponów z franczyzy?

Męczyło mnie również tempo narracji, początkowo wszystko wydawało się pędzić, następnie akcja zwolniła, po to, by później wlec się tempem ślimaka. Jakieś 30 minut przed końcem, gdzie emocje powinny być największe, nie mogłam powstrzymać ziewania i czułam, że przysnę, całość przewidywalna do bólu. Nasunęła się też masa pytań, na które brakowało odpowiedzi.

W Ant-Man i Osa: Kwantomania nie zobaczymy nic nowego, to typowy blockbuster zorientowany na zarabianie pieniędzy i zaspokojenie potrzeby fanów na kilka filmów z serii rocznie. Wiadomo, w kolekcji znajduje się już tak wiele pozycji, że ciężko wymyślić koła na nowo, odnoszę jednak przykre wrażenie, że twórcy nie podjęli nawet zbytnio rękawicy.

Widać, że reżyser Peyton Reed i scenarzysta Jeff Loveness mieli ciekawy pomysł na adaptację komiksu, niestety coś poszło nie tak i zamiast murowanego hitu, dostajemy film średni, z kilkoma mankamentami, jak dla mnie takie 6/10. Mam nadzieję, że niebawem Marvel ocknie się z letargu i otrzymamy pozycję będącą godnym przeciwnikiem fazy trzeciej.

Sprawdź też: Reboot, którego potrzebowaliśmy, czyli Spider-Man w MCU

https://www.youtube.com/watch?v=gt0VHe2Eli0

Sonia Moćko

Dziennikarka z wykształcenia, kinomanka z zamiłowania odkąd mając kilka lat, trafiłam na niedzielny cykl "Kocham kino" na kanale drugim Telewizji Polskiej. Oceniłam na filmwebie ponad 4 tysiące filmów, 600 seriali i prawie 200 gier. Paragracz. Byłam normalna 3 koty temu. Ubóstwiam Baby Yodę i Sailor Moon. Ulubione platformy to Nintendo Switch i Xbox. Kolekcjonuje retro Barbie. Na Instagramie jako @matkapraskaodkotow.

REKLAMA

Rekomendowane artykuły

Crime Simulator – recenzja gry. Jak zostałam przestępcą, by spłacić swój dług.

Crime Simulator – recenzja gry. Jak zostałam przestępcą, by spłacić swój dług.

Figurine Shop Simulator – pierwsze wrażenia. Jeżeli żyjesz z tego, co jest twoją pasją, to nie przepracujesz ani jednego dnia!

Figurine Shop Simulator – pierwsze wrażenia. Jeżeli żyjesz z tego, co jest twoją pasją, to nie przepracujesz ani jednego dnia!
Taniec z szablami - recenzja Stellar Blade na PC 

Taniec z szablami – recenzja Stellar Blade na PC 

Taniec z szablami – recenzja Stellar Blade na PC 
The Mandalorian: Przygody. Klan Dwóch – Recenzja gry planszowej. Historii w be skarze ciąg dalszy.

The Mandalorian: Przygody. Klan Dwóch – Recenzja gry planszowej. Historii w beskarze ciąg dalszy.

The Mandalorian: Przygody. Klan Dwóch – Recenzja gry planszowej. Historii w beskarze ciąg dalszy.

Superman – recenzja filmu – Czy Gunn uratował Supermana?

Superman – recenzja filmu – Czy Gunn uratował Supermana?

Daredevil. Tom 3 – recenzja komiksu – Diabeł pokutuje winy, Elektra dziedziczy piekło

Daredevil. Tom 3 – recenzja komiksu – Diabeł pokutuje winy, Elektra dziedziczy piekło