REKLAMA

28 lat później – recenzja filmu – To nie jest kontynuacja, jakiej się spodziewacie

Adam Aleksandrowicz

Opublikowano: 26 czerwca 2025

Spis treści

Urodził się Adam. 28 lat później obejrzał film. Po niemal trzech dekadach od premiery 28 dni później na stołek reżyserski powrócił Danny Boyle. Za scenariusz zaś odpowiedzialny jest Alex Garland. 28 lat później to autonomiczna historia, choć osadzona w znanym świecie, to nie wymaga znajomości poprzednich odsłon. Czy warto więc wybrać się do kina? To zależy…

 

Nowy początek

Akcja filmu dzieje się 28 lat po wydarzeniach z 2002 roku. Choć większości świata udało się opanować epidemię wirusa, który powodował u ludzi niekontrolowaną agresję, to Wielka Brytania została odcięta kwarantanną od reszty globu. Jak przeżyć w miejscu, o którym każdy zapomniał?

Na jednej z odizolowanych wysp powstała mała społeczność. Jedyną drogą przedostania się jest wąskie przejście, które regularnie jest zalewane przypływami. To właśnie tam poznajemy Spike’a (Alfie Willians), który w towarzystwie ojca (Aaron Taylor-Johnson) ma opuścić bezpieczne mury osady, by zabić swojego pierwszego zarażonego i wkroczyć w dorosłość.

REKLAMA

Taylor-Johnson i Williams tworzą wiarygodny duet – ojciec pełen dumy i odpowiedzialności oraz syn próbujący sprostać jego wymaganiom. Wspólna droga staje się dla nich nie tylko fizyczną wyprawą przez dzikie tereny, ale też próbą charakterów, pełną zagrożeń i momentów balansujących na granicy życia i śmierci. Przy okazji stopniowo odkrywamy nowe zasady rządzące postapokaliptycznym światem.

28 lat później | materiały promocyjne

 

Dorastanie

Tę część zdecydowanie oglądało mi się najlepiej. Boyle świetnie buduje klimat zagrożenia. Zarażeni pojawiają się powoli, czasem tylko stoją w miejscu, obserwując z oddali. My wiemy, że oni nigdy się nie zmęczą, nie będą głodne czy spragnione. Mogą czekać wiecznie, aż bohaterowie wyjdą z ukrycia. Reżyser zrywa z typowymi dla horrorów jump scare’ami, zastępując je napięciem budowanym przez ciszę i czekanie. Widz zawsze wie, że zagrożenie się zbliża – i właśnie to odróżnia ten film od wielu innych produkcji o zombie.

Szczególnie zapadająca w pamięć jest scena pościgu w wodzie – kapitalnie nakręcona i zmontowana, z wyczuciem tempa i rytmu akcji. Czuć presję, odległość i desperację bohaterów.

Niestety, nie każda decyzja kreatywna jest dla mnie zrozumiała. W kilku miejscach montaż sprawia wrażenie przypadkowego, zwłaszcza przy pierwszym opuszczeniu wioski przez Spike’a i Jamiego. Podobnie jest z ujęciami kręconymi przy użyciu kilkunastu iPhone’ów zamocowanych wokół postaci. Widziałem wcześniej zdjęcia zza kulis i zastanawiałem się, do jakich scen zostaną wykorzystane. Sam pomysł jest intrygujący, ale szybko okazuje się nadużywany i traci swoją świeżość.

28 lat później | materiały promocyjne

 

Droga

W trakcie seansu poznajemy również cierpiącą na tajemniczą chorobę Islę (Jodie Comer), która jest matką Spike’a i żoną Jamie’ego. Młodzieniec dowiaduje się, że gdzieś daleko pośrodku las żyje Dr Kelson (Ralph Finnes), który przed wybuchem epidemii był lekarzem i być może jest w stanie pomóc jego mamie. W tym momencie film zamienia się w klasyczne kino drogi.

Tutaj tytuł zaczyna mi lekko zgrzytać. Jeszcze chwilę wcześniej Spike nie potrafił opanować emocji w sytuacji zagrożenia, a teraz nagle bez problemu radzi sobie z kolejnymi zarażonymi. Przemiana bohatera następuje zbyt gwałtownie, co zaburza wiarygodność historii. Pojawiają się również drobne uproszczenia scenariuszowe, brak poczucia zagrożenia, które kontrastują z dużo lepiej napisanym pierwszym aktem. 

Na osłodę pozostaje świetna rola Comet i zaskakujące zakończenie jej wątku, które zdecydowanie warto zobaczyć.

Dodatkowo, jak już dotrwacie do samusieńkiego finału, czeka was nie lada zaskoczenie!

Sprawdź też: Krzyk 6 – recenzja filmu. Witamy we franczyzie!

28 lat później | materiały promocyjne

 

Czas rozliczeń

Jestem w stanie zrozumieć, dlaczego 28 lat później wzbudziło tak mieszane reakcje – zarówno wśród widzów, jak i krytyków. Boyle i Garland zaskakują, eksperymentują, ale nie zawsze trafiają w punkt. To jeden z tych filmów, które albo się pokocha, albo znienawidzi. Zwiastuny zapowiadały według mnie trochę inną produkcję, bardziej skupioną na jakichś fanatykach religijnych. Dostałem coś innego i nie mogę powiedzieć, że się zawiodłem, ale zdecydowanie jest to intensywny seans. 

Sprawdź też: Oszukać przeznaczenie: Więzy krwi – recenzja filmu – Najlepsza odsłona cyklu?

ZALETY +

WADY -

Adam Aleksandrowicz

Urodzony z padem w dłoni. Gdy wszyscy na wsi zagrywali się na Pegazusie, ja grałem na Playstation. W swoim życiu byłem skrytobójcą, superbohaterem, archeolożką, zabójcą bogów, smokiem, hakerem i przetrwałem apokalipsę. W wolnych chwilach buduję miasta i popijam krafciki. Z grubsza tak wygląda moje życie. Z grubsza, bo lubię zjeść.

REKLAMA

Rekomendowane artykuły

Hotel Owner Simulator – recenzja gry. Sonisia Hotel, czyli jak zostałam królową worków na śmieci i terrorystką odcienia beżowego. 

Hotel Owner Simulator – recenzja gry. Sonisia Hotel, czyli jak zostałam królową worków na śmieci i terrorystką odcienia beżowego. 
HORROR W PĘTLI CZASU - RECENZJA FILMU UNTIL DAWN  

HORROR W PĘTLI CZASU – RECENZJA FILMU UNTIL DAWN  

HORROR W PĘTLI CZASU – RECENZJA FILMU UNTIL DAWN  

Będziesz smażyć się w piekle — recenzja komiksu — Aż do piekła, w pogoni za marzeniem

Będziesz smażyć się w piekle — recenzja komiksu — Aż do piekła, w pogoni za marzeniem
recenzja gry mario kart world

Mario Kart World – recenzja gry. Czy nowa część daje radę?

Mario Kart World – recenzja gry. Czy nowa część daje radę?

Czarodziejki W.I.T.C.H. Księga 16 – recenzja komiksu – Najpiękniejsza oprawa, najgorsze zmarnowanie złola

Czarodziejki W.I.T.C.H. Księga 16 – recenzja komiksu – Najpiękniejsza oprawa, najgorsze zmarnowanie złola
Mission: Impossible – Final Reckoning

Mission Impossible: the final reckoning – recenzja filmu – Niemożliwe na ostatnią chwilę!

Mission Impossible: the final reckoning – recenzja filmu – Niemożliwe na ostatnią chwilę!