Świat po atomowej apokalipsie, który początkowo wydawał składać się tylko z tuneli moskiewskiego metra, już dawno przestał ograniczać się tylko do rosyjskiej stolicy. Wszystko dzięki decyzji autora oryginalnej trylogii o otwarciu uniwersum dla innych pisarzy. Książka, o której opowiem wam w tym tekście, jest właśnie jednym z ponad stu tytułów wydanych w tym obszernym, ale spójnym projekcie.
Nowa historia w apokaliptycznym uniwersum
Uniwersum Metro 2033. Paryż: Lewy Brzeg została napisana przez Pierre’a Bordage’a, jednego z najbardziej znanych francuskich pisarzy science-fiction, na którego twórczość wpływały m.in. dzieła Franka Herberta, Orsona Scotta Carda, a także Gwiezdne Wojny. Mimo zdobywanych przez jego książki nagród i licznych tłumaczeń, ta postapokaliptyczna historia jest pierwszym tomem który został przełożony na język polski. Na szczęście jednak po zaangażowaniu w projekt Dimitrija Glukhovskiego stworzył od razu trylogię, której kolejne części zapewne ukażą się w najbliższych latach.
Polskie tłumaczenie zostało wydane w Polsce w marcu bieżącego roku z ramienia wydawnictwa Insignis. Za przekład odpowiada Justyna Karcewicz, natomiast ilustrację na okładce, która przyciąga wzrok dzięki oddaniu klimatu paryskich tuneli, stworzył Michał Krawczyk.
Historia z kilku perpsektyw
Treść Paryż: Lewy brzeg została podzielona na 6 części, z których każda składa się z krótkiego wprowadzenia i następujących po nim 5 rozdziałów. Wszystkie jednak tworzą jedną wspólną powieść, przedstawioną z perspektywy głównych bohaterów. Już od pierwszych stron zostajemy wrzuceni w środek akcji. Śledzimy bowiem, jak z węzła Bac w stronę pozostałych stacji metra wyrusza kobieta zwana Madonną. Jej pragnieniem jest związanie całego społeczeństwa paryskich podziemi w formie jednej federacji. Ma to na celu zrównanie warunków życia dla wszystkich ludzi i przygotowanie do walki z potworami zamieszkującymi Prawy Brzeg.
Chwilę wcześniej, jeszcze we wstępie, poznajemy Jussa i Plaisnace, dwójkę młodszych członków Pancernych, organizacji zajmującej się eksplorowaniem nieodkrytych jeszcze przestrzeni pod powierzchnią dawnego Paryża. Są to właściwie jeszcze dzieci, które zostają zmuszone do szybkiego usamodzielnienia się i dbania o siebie nawzajem. Z biegiem fabuły poznajemy również Roya, którego w pierwszych rozdziałach możemy mylnie zinterpretować jako biernego narratora-obserwatora bez wpływu na fabułę. Gdy ratuje przed śmiercią Zorzę, w której osobie łączą się niektóre osie fabularne, zostaje wciągnięty w wir wydarzeń, który zapewnia mu przeżycia, o jakich nawet nie marzył.
Przy Paryżu Moskwa wydaje się grzeczna
Mimo że w założeniach projektu akcja książek powinna zamykać się w roku 2033, ewentualnie 2034, w tym przypadku możemy przypuszczać, że historia przedstawiona w Paryż: Lewy Brzeg, ma miejsce wiele lat w przyszłości. Można to wywnioskować z faktu, że atomowy kataklizm, który zmusił ludzkość do zejścia pod ziemię, stał się raczej odległym wspomnieniem, którego nikt z żyjących już nie pamięta. W przeciwieństwie do Moskwy nie znajdziemy tu także stalkerów, wychodzących na powierzchnię w poszukiwaniu pozostałości dawnej cywilizacji. Tutaj ich odpowiednikiem są Pancerni, poszukujący przejść do zapomnianych stacji oraz eksplorujący podziemne parkingi i katakumby. Ciekawym posunięciem jest ograniczenie akcji wyłącznie do lewego brzegu Sekwany. Według wszelkich podań, drugi brzeg zamieszkany jest przez potwory, przez co jego nazwa odmieniana przez wszystkie możliwe przypadki staje się uniwersalne przekleństwo.
Podobnie jak w oryginalnej trylogii mieszkańcy poszczególnych stacji łączą się w sojusze. Tutaj zwą się one węzłami, nawet jeśli tworzą je lokacje położone na tej samej linii dawnego metra. Czasem podstawą ich istnienia są narodowości zamieszkujących je ludzi, w innych przypadkach ekonomia lub wyznawana wiara. Jednak pokój nigdy nie trwa wiecznie, bo za kulisami, nierzadko w mrocznych tunelach toczą się spiski i potyczki o strefę wpływów. Każdy, kto zasiada na jakimś stanowisku, jest w stanie uczynić wiele, by zachować je jak najdłużej. Wachlarz zagrań jest naprawdę szeroki, od przekupstwa, przez szpiegostwo, aż po morderstwa z zimną krwią.
Zerknij na to! : Dawno Temu Blask – Recenzja Książki. (Nie)znajomy świat intryg
Podczas lektury Lewego Brzegu można zauważyć kilka znaków sugerujących, że akcja ma miejsce znacznie później niż przygody Artema. Pierwszy z nich to nierzadkie wspominki o Metrze 2033, którego znaczenia nikt już nie pamięta. Metrolitom (mieszkańcom metra) zaczęły się rodzić dzieci z mutacjami, ułatwiającymi przeżycie w tunelach. Takie zmiany nie wykształciłyby się na przestrzeni jednego pokolenia, które minęło, by pomiędzy zejściem do podziemi w 2013 roku, a akcją powieści (gdyby miała ona miejsce w 2033 r.). Do tego dochodzi jeszcze moralny upadek społeczeństwa, wyzwalających w ludziach ich demony. Bordage daje temu wyraz poprzez (moim zdaniem aż nadmierne) skupianie się na erotycznych scenach i opisach, nierzadko brutalnych i z udziałem młodszych przedstawicieli społeczeństwa. W połączeniu z obrazowymi opisami brutalnych urazów i zażywania narkotyków, wydawnictwo było zmuszone oznaczyć ten tom jako przeznaczony dla osób powyżej 18 rż.
Z grafiką dobrze…
Tak jak wspomniałem wcześniej , okładka tomu prezentuje się naprawdę dobrze, wpisując się w klimat innych tytułów z tego uniwersum. Tym razem jednak połączenie podobizny jednej z głównych bohaterek z tunelem wypełnionym ludźmi za jej plecami nieustannie przyciąga wzrok. Równie wysoką jakością wykonania cechuje się także plan metra na tyle książki. Sprawne oko oprócz stacji, tuneli i legendy, dostrzeże także schemat pokazujący, jak małym wycinkiem całej sieci jest Lewy Brzeg.
Z logiką trochę gorzej
W przeciwieństwie do aspektów wizualnych, w wykreowanym przez Bordage’a świecie występują mniejsze i większe dziury logiczne W jaki sposób po tylu latach niezakonserwowana broń i latarki nadal działają? W Jaki sposób w tunelach, mających kontakt z Sekwaną i szerzącą się od niej wilgocią w powietrzu przetrwały miliony papierowych biletów? Mógłbym zadać jeszcze kilka pytań wytykających takie nieścisłości, ale się powstrzymam. Jednocześnie zaznaczę, iż mam nadzieję, że w dwóch kolejnych częściach trylogii autor przyłożył większą uwagę, którego niedopracowanie może odstraszyć postapokaliptycznych purystów. Mimo tego czekam na to, co francuski pisarz dla nas przygotował, bo Paryż przedstawiony w konwencji uniwersum Metro zapowiada się całkiem dobrze.
Zerknij na to Elryk z Melniboné – Recenzja Książki. Biały Wilk z magicznym mieczem