REKLAMA

Tales of Graces f Remastered – recenzja gry. Nowa stara gra.

Sonia Moćko

Opublikowano: 5 lutego 2025

Spis treści

Seria gier Tales of obchodzi swoje 30-lecie. Z tej okazji Bandai Namco postanowiło wydać remastery poprzednich, kultowych już dziś odsłon. Na pierwszy ogień poszło Tales of Graces f Remastered. Czy to wydawnictwo sprostało moim wymaganiom? Odpowiedź znajdziecie w poniższej recenzji.

Żyjemy w epoce remasterów

Kto mnie zna, ten wie, że jestem maniaczką Tales of Arise. Jest to dla mnie tytuł wyjątkowy, który uzmysłowił mi, że najnowsza generacja jRPG to mój ulubiony gatunek gier. Oglądając jubileuszowy stream, liczyłam na zapowiedź nowej odsłony serii. Potężnie się rozczarowałam, otrzymując informację, że jedyne, na co mogę liczyć to odgrzanie starych kotletów. Bo tak właśnie zapatruje się na kolejne remastery gier. Co innego, gdy pojawia się takie Lollipop Chainsaw Massacre, gra, którą ciężko było ograć bez Xboxa360 bądź 400 złotych w kieszeni na egzemplarz używanej gry.

Tales of Graces zostało wydane w 2009 roku na konsolę Wii, następnie poprawioną wersję Tales of Graces f przeniesiono na PlayStation 3 w 2010 roku, gdzie większa liczba graczy miała szansę zapoznać się z tym wydawnictwem. Chociaż przez graczy została oceniona jako jedna ze słabszych części, to po dziś dzień jest chwalona za wprowadzenie innowacyjnego systemu walki. Najnowszy Tales of Graces f Remastered wyszedł 16 stycznia 2025, zagracie w niego na PS4, PS5, XSX, XONE Switch oraz PC.

REKLAMA

Tales of Graces f Remastered – recenzja gry.

Sprawdź też: Yaoling: Mythical Journey – recenzja gry – przygoda w świecie mitów i magii

Komu let’s temu go

Swój egzemplarz otrzymałam na PlayStation 5. Po zainstalowaniu rozbrzmiała charakterystyczna nutka. Muzyka jest tym, czym cała seria stoi. Klasyczne kompozycje mają w sobie zarazem lekkość jak i patos. Idealne połączenie. Gracza wita bardzo emocjonalny anime opening, w którym zawarto fabularny przedsmak czekającej nas historii. Jest tak dobry, że przy kolejnych uruchomieniach gry nigdy go nie pomijałam. 

Rozpoczynając grę, możecie odebrać sobie na start bonusy, kiedyś dostępne razem z New Game+ takie jak: dodatkowa waluta, mocniejsze ataki czy zwiększone XP. Jeżeli lubicie ułatwić sobie rozgrywkę, to jest nawet miły bonus. Myślę, że ze strony twórców był to ukłon w kierunku graczy takich jak ja, którzy w starsze wersje nigdy nie grali i mogą mieć problem w odnalezieniu się wśród starszych mechanik.

Tales of Graces f Remastered – recenzja gry.

Prolog przypadający na dzieciństwo bohaterów

Historię rozpoczynamy od prologu osadzonym w królestwie Windor, w mieście Lhant. Asbel Lhant, syn lorda, jest energicznym i ciekawskim chłopcem uwielbiającym przygody. Jego najlepszym przyjacielem jest jego młodszy brat Hubert oraz Cheria Barnes, dziewczynka o delikatnym zdrowiu i silnym charakterze.

Pewnego dnia Asbel i Hubert znajdują na wzgórzu tajemniczą dziewczynkę, nie pamiętającą swojego imienia ani przeszłości. Nadają jej imię Sophie. Grupą przyjaciół wyruszają do stolicy Windoru, Barony, gdzie spotykają młodego księcia Richarda. Po incydencie w zamku Richard i Asbel stają się bliskimi przyjaciółmi.

Grupa wraca do Lhant, gdzie dochodzi do tragedii – tajemniczy potwór atakuje ich na wzgórzu. Sophie walczy w ich obronie, ale ginie, a Asbel zostaje powalony. Po przebudzeniu dowiaduje się, że jego ojciec zabronił mu dalszych przygód. Zrozpaczony ucieka do Akademii Rycerskiej w Baronie, chcąc stać się najsilniejszym rycerzem. Szkoląc swoje umiejętności, odcina się na siedem lat od swojej rodziny i przyjaciół.

Tales of Graces f Remastered – recenzja gry.

Po ukończeniu prologu na gracza czekają jeszcze trzy akty oraz dodatkowy rozdział Lineage & Legacies.

Postacie, choć momentami wpisujące się w klasyczne anime-klisze, są sympatyczne i rozwijają się na przestrzeni fabuły. Historia nie jest tak emocjonalnie głęboka jak w Tales of Symphonia czy Tales of Berseria, ale oferuje kilka naprawdę mocnych momentów. Jest to klasyczna opowieść o przyjaźni oraz dojrzewaniu.

Nowości i ulepszenia

Przejdźmy zatem do zmian, jakie zafundowali nam deweloperzy. Twórcy chwalą się poprawioną grafiką. Gra oferuje ulepszoną oprawę wizualną, zapewniając płynność rozgrywki w 60 klatkach na sekundę oraz rozdzielczość 1080p na większości platform. Kolejną nowością jest usprawnienie rozgrywki. Wprowadzono funkcje takie jak automatyczny zapis, możliwość pomijania niektórych scen oraz opcję wyłączania losowych spotkań z wrogami na polach i w lochach. Dodatkowo sklep z rangami jest dostępny od początku gry, co umożliwia korzystanie z modyfikatorów i ułatwień już na starcie. Gracz otrzyma również bonus w postaci zawartości dodatkowej. Remaster zawiera ponad 80 elementów DLC z oryginalnej wersji, w tym kostiumy i dodatkowe scenki dialogowe między postaciami. Wszystkie te dodatki są dostępne w grze bez dodatkowych opłat. Wisienką na torcie ma być nowa lokalizacja. W grze pojawiają się sceny, które wcześniej nie były dostępne w języku angielskim, a teraz zostały przetłumaczone i w pełni zlokalizowane.

Gra wizualnie wygląda naprawdę ładnie. Niestety, gracz taki jak ja, wychowany na najnowszych tytułach może tego nie docenić i odnieść wrażenie, że cofnął się w wehikule czasu i wylądował w 2010 roku. Odpalając gameplay gry na YouTube w wersji na PS3 nie widziałam drastycznych wizualnie zmian.

Tales of Graces f Remastered – recenzja gry.

Nowa jakość walk

Jednym z najmocniejszych punktów Tales of Graces f Remastered pozostaje system walki. Dzięki Style Shift Linear Motion Battle System (SS-LMBS) starcia są dynamiczne i wymagające. Każda postać ma dwa zestawy ataków (A-Artes i B-Artes), między którymi można płynnie przełączać się podczas walki. Dzięki poprawionej płynności walki w 60 FPS system jest jeszcze bardziej responsywny, co sprawia, że walki mogą być czystą przyjemnością. Pod warunkiem że jesteś miłośnikiem naprawdę błyskawicznych starć. Zapomnij o długich, czasami ocierających się o szachy pojedynkach. Tutaj jest intensywnie i szybko. 

Tales of Graces f Remastered – recenzja gry.

Od samego początku zwróciłam uwagę na prędkość walk, tak wyróżniających się tempem na tle konkurencji. Jazda bez trzymanki i chaos zaczęły się po 6 godzinach w przypadku bardziej wymagających przeciwników. Zauważyłam, że czasami bezrefleksyjne nawalanie combosów daje większe szanse na wygraną niż przemyślana strategia. Tam nawet nie było czasu na myślenie! Po tych mniej więcej 8 godzinach zaczęłam już mieć dość gry i dojść do wniosków, że w niczym nie przypomina mi ukochanego Tales of Arise. Zdarzały się też momenty, gdy z bezsilności rzucałam na kanapę padem, nie wiedząc, co robię źle.

Podsumowanie

Tales of Graces f Remastered nie zestarzała się zbyt dobrze, zapewne zachwyci miłośników oryginału, może się także bardzo spodobać sympatykom starszych jRPG. Ja osobiście do wagonika hype na jRPG wskoczyłam przy okazji premiery Kingdom Hearts 3 i dla mnie remastery to szansa na poznanie historii gatunku, niestety przestarzałe mechaniki rodem z 2010 roku nie zachwycają i nie umiem się w nich odnaleźć. Tak samo mam z Final Fantasy, kocham remake siódemki i FFXVI, ale przy próbie przejścia FFXIII szybko się odbiłam i nie czułam żadnej przyjemności. Chcę nowych tytułów z pięknymi światami i postaciami, a nie wąskotorowych lokacji i protagonisty z dużą głową i małym ciałkiem. Jeżeli jednak ty lubisz starsze tytuły, bądź jesteś koneserem serii Tales of,  to powyższy tytuł, dostępny w bardzo przystępnej cenie względem nowych gier będzie ozdobą twojej półki.

Sprawdź też: Tobla – Divine Path – recenzja – Pokonana przez sarkastyczną boginię Toblę i prawa fizyki

ZALETY +

WADY -

logo firmy cenega
Za dostarczenie egzemplarza do recenzji dziękujemy CENEGA !
Sonia Moćko

Dziennikarka z wykształcenia, kinomanka z zamiłowania odkąd mając kilka lat, trafiłam na niedzielny cykl "Kocham kino" na kanale drugim Telewizji Polskiej. Oceniłam na filmwebie ponad 4 tysiące filmów, 600 seriali i prawie 200 gier. Paragracz. Byłam normalna 3 koty temu. Ubóstwiam Baby Yodę i Sailor Moon. Ulubione platformy to Nintendo Switch i Xbox. Kolekcjonuje retro Barbie. Na Instagramie jako @matkapraskaodkotow.

REKLAMA

Rekomendowane artykuły

Strach, który przetrwał stulecia – recenzja filmu Nosferatu

Strach, który przetrwał stulecia – recenzja filmu Nosferatu

Fairy Tail 2 – recenzja gry. No tak średnio bym powiedział.

Fairy Tail 2 – recenzja gry. No tak średnio bym powiedział.
recenzja gry eternal strands

Eternal Strands – recenzja gry. Przepiękna, lecz nierówna baśń

Eternal Strands – recenzja gry. Przepiękna, lecz nierówna baśń

Tails of Iron 2: Whiskers of Winter – recenzja gry – Zemsta jest chłodna

Tails of Iron 2: Whiskers of Winter – recenzja gry – Zemsta jest chłodna

Dros – recenzja gry – podróż przez morze zagadek i tajemnic

Dros – recenzja gry – podróż przez morze zagadek i tajemnic

Rogue Sun. Kataklizm. Tom 1 – recenzja komiksu – Kiedy szkolny tyran staje się superbohaterem

Rogue Sun. Kataklizm. Tom 1 – recenzja komiksu – Kiedy szkolny tyran staje się superbohaterem