MIEJSCE DLA KAŻDEGO GRACZA

Previous slide
Next slide

Szalony świat Louisa Waina – recenzja filmu. Jak koty podbiły Wielką Brytanie?

Szalony świat Louisa Waina

Pod koniec kwietnia fani kinematografii mogą zacierać ręce. Do sieci kin trafiają naprawdę ciekawe tytuły. Jednym z nich jest niewątpliwie Szalony świat Louisa Waina. Produkcja, choć zbudowana na relacji wybitnego malarza z kotkami, jest też przykładem tego, co w życiu jest najważniejsze.

Skuszona tymi malutkimi futrzakami w zwiastunie oraz kolejną rolą wybitnego aktora, jakim jest Benedict Cumberbatch, wybrałam się na pokaz premierowy w Cinema City. Już na starcie muszę przyznać, że bawiłam się świetnie.

Rzeczywistość XIX i XX w.

Will Sharpe zabiera nas do świata dziewiętnastowiecznej Anglii, w której panuje jednocześnie dostatek oraz bieda. Zamożność jest definiowana, jako coś, co dziedziczy się z pokolenia na pokolenie. Dlatego jeśli dana osoba nie urodziła się w bogatej rodzinie, to jej status majątkowy będzie bardzo niski. 

Główny bohater jest ulokowany gdzieś pomiędzy osobą bogatą, a biedną. Co ciekawe produkcja zahacza o gatunek biograficzny oraz komedię obyczajową. Naprawdę istniał w Anglii Louis Wain i stał się rozpoznawalny przez malowidła z kotkami.

Wracając jednak do tematyki realności przedstawionego świata, to muszę przyznać, że byłam pod ogromnym wrażeniem. Scenografia i kostiumy były na najwyższym poziome. Czułam w każdej minucie seansu, że jestem w XIX w. Wielkiej Brytanii. Muzyka również stworzyła bardzo przekonujący klimat. Wsiąknęłam totalnie!

Kadr z filmu Szalony świat Louisa Waina

Malarz przez duże M

Ponad dwugodzinny seans przedstawił w bardzo szczegółowy sposób początek oraz koniec barwnego życia Waina. Nie ukrywam, że końcówka filmu wzruszyła mnie do łez. 

Na początku widzimy, jak główny bohater staje się, po śmierci ojca, jedynym żywicielem rodziny. Na jego barki spada odpowiedzialność zarobku i utrzymania sióstr. Już od pierwszych minut postać grana przez Cumberbatcha ma pod górkę. Pracodawca wysyła go do tworzenia marnych portretów psów lub innych zwierząt w gospodarstwach domowych. Potencjał malarza nie jest wykorzystywany w stu procentach. Natomiast jego wynagrodzenie woła o pomstę do nieba. Poza tym mężczyzna cierpi z powodu koszmarów m.in. utonięcie w oceanie. 

Kadr z filmu Szalony świat Louisa Waina

Wszystko jednak zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni, gdy jedna z sióstr Louisa zatrudnia guwernantkę (w celu prowadzenia lekcji dla reszty sióstr). Bohater po kilku spotkaniach zakochuje się w Emily Richardson (Claire Foy) ze wzajemnością. Chociaż początki ich miłości są niewinne i (niestety) zakazane. Dochodzi bowiem do mezaliansu. Nie wypada być z kimś z niższej rangi. Osobiście uważam, to za krzywdzące i cieszę się, że w dzisiejszych czasach nie ma takich zasad. Niemniej pomimo przeciwności losu postanawiają być ze sobą, a nawet zapieczętować to węzłem małżeńskim. Ponadto młoda Richardson potrafiła, jak nikt inny uspokoić malarza, gdy ten wpadał w amok związany ze wspomnianą chorobą. 

Kadr z filmu Szalony świat Louisa Waina

Emily staje się tak naprawdę prekursorem rozkwitu umiejętności Louisa. Kiedy pewnego deszczowego wieczora przygarniają zmokniętego kotka – wtedy też rozkwita pasja Waina do malowania włochatych kuleczek. Jego żona cały czas wspiera go w jego malowidłach i pcha go do tworzenia coraz to pogodniejszych obrazów. Wszak świat jest przepiękny, a ludzie potrzebują pocieszenia w tych trudnych czasach. W ten sposób Louis staje się malarzem przez duże M. Zaczyna naprawdę godnie zarabiać, a jego np. książki z kotami, są drukowane na skalę globalną.

Przerwana elektryczność

Oprócz nocnych koszmarów, które regularnie nawiedzają głównego bohatera, Louis cierpi na przypadłość odbierania świata poprzez pola elektromagnetyczne. Silną elektryczność czuje, kiedy jego żona jest w pobliżu. Tak naprawdę, to ona i koty stają się olejem napędowym w jego istnieniu. Gdy kogoś zabraknie, wtedy Wain uważa, że nic nie jest takie, jakie być powinno. Niestety Emily pewnego dnia słyszy diagnozę raka piersi, która w tamtych czasach, jest nieuleczalna. Malarz załamuje się i nie widzi życia poza ukochaną. Kiedy dochodzi do pogrzebu, to wtedy widz doświadcza jego przemianę. 

Śmierć najukochańszej żony pozostawia na malarzu największe piętno i przerywa elektryczność, którą czuł Wain. Wtedy zaczyna tworzyć masowo portrety oraz ilustracje z kotami, aby nie zawieść Emily. Jednakże to „zatracenie się” nie wróży nic dobrego. Punktem kulminacyjnym jego dotychczasowego życia jest śmierć kota, którego przygarnęli z żoną – Petera. Malarz się załamuje, nie radzi sobie z koszmarami z utonięciem (epizod zasikania piżamy był naprawdę przykry) oraz traci zmysły.

Kadr z filmu Szalony świat Louisa Waina

Finalnie zostaje zamknięty w ośrodku, w którym z pomocą personelu dobija do brzegu swojego życia. Na zawsze zostając zapamiętany przez ludzi jako ten, który razem z kotkami podbił Wielką Brytanię. 

Podsumowując, warto pójść na tą produkcję. Co prawda więcej tam przygnębiających scen, niż tych pozytywnych. Niemniej po seansie można wyciągnąć następujące wnioski: należy zawsze czerpać radość z życia, dostrzegać w zwierzętach dobro i przede wszystkim korzystać z pomocy lekarzy. Profilaktyka badań m.in. kobiecych piersi jest bardzo ważna, a film w subtelnych sposób zaznacza, że z rakiem nie ma żartów. Ponadto zawsze warto poprosić o pomoc, aby ktoś pomógł uporządkować szalony świat tak, jak u Louisa Waina.

Podziel się ze znajomymi:

Udostępniam
Udostępniam
Udostępniam

MIEJSCE DLA KAŻDEGO GRACZA

Previous slide
Next slide

Szalony świat Louisa Waina – recenzja filmu. Jak koty podbiły Wielką Brytanie?

Szalony świat Louisa Waina

Pod koniec kwietnia fani kinematografii mogą zacierać ręce. Do sieci kin trafiają naprawdę ciekawe tytuły. Jednym z nich jest niewątpliwie Szalony świat Louisa Waina. Produkcja, choć zbudowana na relacji wybitnego malarza z kotkami, jest też przykładem tego, co w życiu jest najważniejsze.

Skuszona tymi malutkimi futrzakami w zwiastunie oraz kolejną rolą wybitnego aktora, jakim jest Benedict Cumberbatch, wybrałam się na pokaz premierowy w Cinema City. Już na starcie muszę przyznać, że bawiłam się świetnie.

Rzeczywistość XIX i XX w.

Will Sharpe zabiera nas do świata dziewiętnastowiecznej Anglii, w której panuje jednocześnie dostatek oraz bieda. Zamożność jest definiowana, jako coś, co dziedziczy się z pokolenia na pokolenie. Dlatego jeśli dana osoba nie urodziła się w bogatej rodzinie, to jej status majątkowy będzie bardzo niski. 

Główny bohater jest ulokowany gdzieś pomiędzy osobą bogatą, a biedną. Co ciekawe produkcja zahacza o gatunek biograficzny oraz komedię obyczajową. Naprawdę istniał w Anglii Louis Wain i stał się rozpoznawalny przez malowidła z kotkami.

Wracając jednak do tematyki realności przedstawionego świata, to muszę przyznać, że byłam pod ogromnym wrażeniem. Scenografia i kostiumy były na najwyższym poziome. Czułam w każdej minucie seansu, że jestem w XIX w. Wielkiej Brytanii. Muzyka również stworzyła bardzo przekonujący klimat. Wsiąknęłam totalnie!

Kadr z filmu Szalony świat Louisa Waina

Malarz przez duże M

Ponad dwugodzinny seans przedstawił w bardzo szczegółowy sposób początek oraz koniec barwnego życia Waina. Nie ukrywam, że końcówka filmu wzruszyła mnie do łez. 

Na początku widzimy, jak główny bohater staje się, po śmierci ojca, jedynym żywicielem rodziny. Na jego barki spada odpowiedzialność zarobku i utrzymania sióstr. Już od pierwszych minut postać grana przez Cumberbatcha ma pod górkę. Pracodawca wysyła go do tworzenia marnych portretów psów lub innych zwierząt w gospodarstwach domowych. Potencjał malarza nie jest wykorzystywany w stu procentach. Natomiast jego wynagrodzenie woła o pomstę do nieba. Poza tym mężczyzna cierpi z powodu koszmarów m.in. utonięcie w oceanie. 

Kadr z filmu Szalony świat Louisa Waina

Wszystko jednak zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni, gdy jedna z sióstr Louisa zatrudnia guwernantkę (w celu prowadzenia lekcji dla reszty sióstr). Bohater po kilku spotkaniach zakochuje się w Emily Richardson (Claire Foy) ze wzajemnością. Chociaż początki ich miłości są niewinne i (niestety) zakazane. Dochodzi bowiem do mezaliansu. Nie wypada być z kimś z niższej rangi. Osobiście uważam, to za krzywdzące i cieszę się, że w dzisiejszych czasach nie ma takich zasad. Niemniej pomimo przeciwności losu postanawiają być ze sobą, a nawet zapieczętować to węzłem małżeńskim. Ponadto młoda Richardson potrafiła, jak nikt inny uspokoić malarza, gdy ten wpadał w amok związany ze wspomnianą chorobą. 

Kadr z filmu Szalony świat Louisa Waina

Emily staje się tak naprawdę prekursorem rozkwitu umiejętności Louisa. Kiedy pewnego deszczowego wieczora przygarniają zmokniętego kotka – wtedy też rozkwita pasja Waina do malowania włochatych kuleczek. Jego żona cały czas wspiera go w jego malowidłach i pcha go do tworzenia coraz to pogodniejszych obrazów. Wszak świat jest przepiękny, a ludzie potrzebują pocieszenia w tych trudnych czasach. W ten sposób Louis staje się malarzem przez duże M. Zaczyna naprawdę godnie zarabiać, a jego np. książki z kotami, są drukowane na skalę globalną.

Przerwana elektryczność

Oprócz nocnych koszmarów, które regularnie nawiedzają głównego bohatera, Louis cierpi na przypadłość odbierania świata poprzez pola elektromagnetyczne. Silną elektryczność czuje, kiedy jego żona jest w pobliżu. Tak naprawdę, to ona i koty stają się olejem napędowym w jego istnieniu. Gdy kogoś zabraknie, wtedy Wain uważa, że nic nie jest takie, jakie być powinno. Niestety Emily pewnego dnia słyszy diagnozę raka piersi, która w tamtych czasach, jest nieuleczalna. Malarz załamuje się i nie widzi życia poza ukochaną. Kiedy dochodzi do pogrzebu, to wtedy widz doświadcza jego przemianę. 

Śmierć najukochańszej żony pozostawia na malarzu największe piętno i przerywa elektryczność, którą czuł Wain. Wtedy zaczyna tworzyć masowo portrety oraz ilustracje z kotami, aby nie zawieść Emily. Jednakże to „zatracenie się” nie wróży nic dobrego. Punktem kulminacyjnym jego dotychczasowego życia jest śmierć kota, którego przygarnęli z żoną – Petera. Malarz się załamuje, nie radzi sobie z koszmarami z utonięciem (epizod zasikania piżamy był naprawdę przykry) oraz traci zmysły.

Kadr z filmu Szalony świat Louisa Waina

Finalnie zostaje zamknięty w ośrodku, w którym z pomocą personelu dobija do brzegu swojego życia. Na zawsze zostając zapamiętany przez ludzi jako ten, który razem z kotkami podbił Wielką Brytanię. 

Podsumowując, warto pójść na tą produkcję. Co prawda więcej tam przygnębiających scen, niż tych pozytywnych. Niemniej po seansie można wyciągnąć następujące wnioski: należy zawsze czerpać radość z życia, dostrzegać w zwierzętach dobro i przede wszystkim korzystać z pomocy lekarzy. Profilaktyka badań m.in. kobiecych piersi jest bardzo ważna, a film w subtelnych sposób zaznacza, że z rakiem nie ma żartów. Ponadto zawsze warto poprosić o pomoc, aby ktoś pomógł uporządkować szalony świat tak, jak u Louisa Waina.

Podziel się ze znajomymi:

Udostępniam
Udostępniam
Udostępniam

O NAS:

GraPodPada.pl to miejsce, gdzie przy jednym stole siedzą konsolowcy, pecetowcy, komiksiarze, serialomaniacy i filmomaniacy. Tworzymy społeczność dla wyjadaczy, jak i niedzielnych graczy, czytaczy i oglądaczy. Jesteśmy tutaj po to, aby podzielić się z Tobą naszymi przemyśleniami, ale również, aby pokazać Ci, że każda opinia ma znaczenie, a wszyscy patrzymy na współczesną popkulturę kompletnie inaczej. Zostań z nami i przekonaj się, że grapodpada.pl to miejsce dla każdego gracza.

Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl 

OBSERWUJ NAS

UDOSTĘPNIJ
UDOSTĘPNIJ

O NAS:

GraPodPada.pl to miejsce, gdzie przy jednym stole siedzą konsolowcy, pecetowcy, komiksiarze, serialomaniacy i filmomaniacy. Tworzymy społeczność dla wyjadaczy, jak i niedzielnych graczy, czytaczy i oglądaczy. Jesteśmy tutaj po to, aby podzielić się z Tobą naszymi przemyśleniami, ale również, aby pokazać Ci, że każda opinia ma znaczenie, a wszyscy patrzymy na współczesną popkulturę kompletnie inaczej. Zostań z nami i przekonaj się, że grapodpada.pl to miejsce dla każdego gracza.

Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl 

OBSERWUJ NAS

UDOSTĘPNIJ
UDOSTĘPNIJ