MIEJSCE DLA KAŻDEGO GRACZA

Previous slide
Next slide

KIMI – recenzja filmu – Jak u Hitchcocka.

Steven Soderbergh, twórca Ocean’s Eleven, Traffic czy Seks, kłamstwa i kasety wideo powraca z kolejnym filmem. Kimi to połączenie thrillera o rzeczywistości pandemicznej z prawdziwą klasyką gatunku.

KIMI – recenzja filmu – Jak u Hitchcocka.

Na mocy umowy podpisanej z HBO Soderbergh realizuje kolejne projekty na wyłączność dla platformy streamingowej stacji. Po włączeniu Polski w grono krajów, w których można oglądać produkcje Max, my także możemy sięgnąć po najnowsze filmy podpisane przez twórcę. Na mocy kontraktu reżyser nakręcił już Niech gadają z Meryl Streep w roli głównej (dostępne jeszcze na HBO GO) i Bez gwałtownych ruchów – gangsterską opowieść umiejscowioną w Detroit lat 50.

Kameralna historia

Najnowszy obraz o tytule KIMI to kolejna kameralna historia, w której tle przegląda się nasza rzeczywistość. Bohaterka filmu, Angela to młoda dziewczyna wiodąca z pozoru spokojne i ułożone życie. Jej codzienna rutyna zamyka się w ścianach pięknego loftu, który służy jej za miejsce pracy, ćwiczeń czy odpoczynku. Cierpi na fobię społeczną, która nasiliła się wraz z przeciągającą się pandemią – Soderbergh umieszcza bohaterkę w realiach dobrze znanych każdemu widzowi. Angela zarabia na ulepszaniu tytułowej KIMI, odpowiednika każdego mówiącego SI o krótkim imieniu, możliwym do zrozumienia na całej rozciągłości globu. Kobieta weryfikuje zgłoszenia asystentów głosowych w domach zwykłych ludzi. Gdy urządzenie nie rozumie poleceń właściciela, fragment rozmowy trafia do weryfikatora, który może manualnie wprowadzić zmiany w puli zwrotów rozumianych przez KIMI. Podczas pracy bohaterka natyka się na niepokojące nagranie – jest przekonana, że krzyczącej kobiecie dzieje się krzywda. Postanawia pomóc anonimowemu głosowi i ustalić, czy jej podejrzenia są prawdziwe. Tropem nagrania podążają również ludzie wynajęci do zniszczenia pliku i uciszenia każdego, kto poznał jego treść.

Jedno mieszkanie, więcej niż 1000 słów

Założenie wyjściowe, które od razu przykuwa do ekranu – element wyróżniający większość filmów Soderbergha –, odkrywa się miarowo i nieśpiesznie. Mieszkanie Angeli, miejsce akcji, ale również jeden z jej bohaterów, można zobaczyć w pełnej okazałości. Od parkietu, wpisującego się w industrialny charakter przestrzeni, po nowoczesne umeblowanie, które łączy dwojaki charakter miejsca pracy i odpoczynku – opowiada o bohaterce więcej niż rozbudowana ekspozycja. Nie sposób w pełni uniknąć klasycznego przedstawienia informacji w filmie opierającym się o formułę gatunku. Tu reżyser ogranicza ją do minimum, przygotowując na kolejne zaskoczenia, które czekają tuż za rogiem.

Catwoman na pierwszym planie

Zoe Kravitz, znana z roli Seliny Kyle w najnowszym Batmanie, łączy w swoich występach cechy, które pokrywają się z najlepszymi przymiotami w filmografii Sodrerbergha. Aktorka to celebrytka w pełnej krasie – pochodzi z rodziny żyjącej z czerwonych dywanów, sama takich nie unika. Jej transformujące wcielenie w widowisku Matta Reveesa zaświadcza, że, podobnie jak Catwoman, umie wcielić się w różnorakie role. Angela i Selina to osoby z dwóch odległych światów, jednak na swój sposób podobne oraz równie efektywne jako postaci w świecie przedstawionym. Efektowna, osobista wolta bohaterki ma jednak wyraźniejszy dźwięk w Gotham. Angela jest protagonistką mniej absorbującą, zapewne przez tajemniczość, z której powoli odziera ją fabuła. Selina i Bruce Wayne, o charakterach trudnych i niekompatybilnych, razem działają ku uciesze fabuły. Być może porównanie trzygodzinnego widowiska z o połowę krótszym i kameralnym filmem wyda się niepotrzebne, obnaża jednak dwojaki, hollywoodzko-niezależny, charakter pracy Kravitz i Soderbergha.

Nowe i stare

KIMI odznacza również charakter zapożyczenia ze ściśle rozumianej klasyki kina. Alfred Hitchcock należy w końcu do grupy twórców, których zna niemal każdy. Soderbergh emuluje elementy estetyki reżysera Psychozy, który nie szczędzą widzowi poczucia efektowności. Od pierwszych nut muzyki w kompozycji Cliffa Martineza, pojawia się powidok z uwertur Bernarda Herrmanna, kompozytora muzyki do najbardziej znanych dzieł Hitcha. Opisanie jej jako „orkiestrowej” nie wystarcza, aby oddać charakter kompozycji muzyka, który napisał soundtrack do najwybitniejszych dzieł powstałych między 1941 a 1975 rokiem (Herrmann zadebiutował Obywatelem Kanem, a ostatni raz pracował przy Taksówkarzu). W opozycji do współczesnych dźwięków pod batutą Martineza OST do KIMI jest jednocześnienowy i archaiczny. Ten dualizm objawia się także w zdjęciach, stworzonych cyfrowo, a korzystających ze sztuczek trącących ramotą (przynajmniej wśród filmów stylu zerowego). Tak jak w przypadku mieszkania Angeli, oprócz dialogu to obraz kształtuje rzeczywistość w filmie.

Sprzeczności

Dualizm w przypadku KIMI to często sprzeczność. Niemniej, zadowalająca, bo odchodzi od utartych, nieryzykanckich schematów. Wśród łatwo dostępnego kina brakuje właśnie filmów środka – punktu stycznego dla znanych twarzy i nieoczywistości. Soderbergh to specjalista od mainstreamowego odkurzania klasyki, za którą pokochaliśmy X muzę. Od lat udowadnia, że geriatria jest czasem żywsza niż księgowość.

Podziel się ze znajomymi:

Udostępniam
Udostępniam
Udostępniam

O NAS:

GraPodPada.pl to miejsce, gdzie przy jednym stole siedzą konsolowcy, pecetowcy, komiksiarze, serialomaniacy i filmomaniacy. Tworzymy społeczność dla wyjadaczy, jak i niedzielnych graczy, czytaczy i oglądaczy. Jesteśmy tutaj po to, aby podzielić się z Tobą naszymi przemyśleniami, ale również, aby pokazać Ci, że każda opinia ma znaczenie, a wszyscy patrzymy na współczesną popkulturę kompletnie inaczej. Zostań z nami i przekonaj się, że grapodpada.pl to miejsce dla każdego gracza.

Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl 

OBSERWUJ NAS

UDOSTĘPNIJ
UDOSTĘPNIJ