REKLAMA

Sentymentalna podróż do Wyzimy. „Wiedźmin” – recenzja gry

Jakub Trojanowski

Opublikowano: 23 sierpnia 2021

Spis treści

10 lat po niepowodzeniu firmy Metropolis w stworzeniu gry w uniwersum Wiedźmina, stworzonym przez Andrzeja Sapkowskiego, światło dzienne ujrzał tytuł Wiedźmin stworzony przez polskie studio CD Projekt RED. Został on stworzony na silnie zmodyfikowanym przez twórców silniku Aurora Engine od studia BioWare (na tym silniku powstała również seria Neverwinter Nights). Po premierze gra została ciepło przyjęta zarówno w Polsce jak i zagranicą. Na podstawie krótkiej sondy przeprowadzonej wśród znajomych spoza Polski ośmielę się stwierdzić, że obecnie tylko skromna część zagranicznych graczy kojarzy pierwszą część growej trylogii Wiedźmina, w przeciwieństwie do jej kontynuacji: Wiedźmina 2: Zabójców Królów i Wiedźmina 3: Dzikiego Gonu. Jest to być może spowodowane wydaniem tytułu tylko na komputery osobiste. 

Screen z gry Wiedźmin

Tajemnice wiedźmińskich mutagenów

Fabuła gry ma miejsce w pięć lat po wojnie Królestw  Północnych w trakcie drugiej epidemii Catriony. Główny bohater – Geralt, którego działaniami kierujemy w grze zostaje odnaleziony niedaleko wiedźmińskiego siedliszcza Kaer Morhen przez innych wiedźminów szkoły Wilka – Vesemira i Lamberta. Niestety nie pamięta on wydarzeń ze swojej przeszłości czy wiedźmińskich umiejętności. Jednak spokój nie trwa zbyt długo, gdyż zamek zostaje zaatakowany przez opryszków organizacji zwanej Salamandrą pod przywództwem magów: Azara Javeda i Savolli oraz najemnego zabójcy – Magistra. Kradną oni tajemnice wiedźmińskich mutagenów i zabijają Leo – początkującego wiedźmina. Głównym celem Geralta jest odzyskanie skradzionych sekretów oraz odzyskanie własnych wspomnień. Gra jest podzielona na prolog, pięć fabularnych rozdziałów i epilog, Każdy z nich oferuje nam inną, unikalną lokację. Można więc zwiedzać zniszczone Kaer Morhen, przepełnione zbrodnią Podgrodzie, zabrudzoną Wyzimę Klasztorną, znacznie różniącą się od niej Wyzimę Handlowączy, czy sielankową wioskę Odmęty.

Screen z gry Wiedźmin

Klepać w klawisze i myszkę

Wartym uwagi aspektem pierwszego Wiedźmina jest system walki. Gra oferuje nam 3 style walki: szybki – przydatny w walce ze zwinnymi przeciwnikami, silny – do walki z nieco powolniejszymi ale jednocześnie bardziej odpornymi wrogami oraz styl grupowy, który bywa przydatny np. w walce z grupą utopców, warto również wspomnieć, że można dynamicznie przełączać się między nimi nawet podczas walki. Aby pokonać przeciwnika nie wystarczy bezmyślnie klepać w klawisze i myszkę, gdy podczas atakowania kursor zmieni kształt i zdążymy nacisnąć przycisk ataku sekwencja walki będzie kontynuowana i każdy cios będzie mocniejszy, a po odpowiednim osłabieniu wroga Geralt wykończy go w efektowny sposób. Oprócz standardowego dla wiedźmina zestawu mieczy (stalowego i srebrnego) mamy również  do wyboru 5 wiedźmińskich znaków (Igni, Aard, Quen, Yrden oraz Aksji) a także petardy, oleje czy eliksiry, jednakże te ostatnie mają swoje ograniczenia, gdyż każdy zażyty eliksir zwiększa poziom toksyczności bohatera.

REKLAMA

Screen z gry Wiedźmin

Wykreowane całkowicie przez twórców

W czasie swoich przygód Geralt spotyka zarówno dawnych przyjaciół (Jaskra, Zoltana Chivaya, wiedźminów szkoły Wilka, Triss), postacie znane z książek (Ori Reuven, Grododzierżca Velerad, król Foltest) czy też wykreowane całkowicie przez twórców gry (np. alchemik Kalkstein czy Talar). Każda informacja związana z nimi pojawia się w dzienniku prowadzonym przez głównego bohatera. Można tam również znaleźć informacje przydatne w walce z potworami, jednakże aby się tam pojawiły trzeba odnaleźć i przeczytać odpowiednie księgi w świecie gry. Innym ciekawym aspekcie, o którym chciałbym w tym miejscu wspomnieć jest możliwość wyboru strony konfliktu między Zakonem Płonącej Róży reprezentowanym przez Zygfryda z Densele a nieludźmi pod przywództwem Yaevinna. W zależności od wybranej drogi otrzymujemy różniące się między sobą zadania, czy też ekwipunek. Warto również wspomnieć, że podobne rozwiązanie zastosowano w kontynuacji pierwszego Wiedźmina – grze pod tytułem „Wiedźmin 2: Zabójcy Królów”, gdzie do również trzeba się opowiedzieć po stronie ludzi lub nieludzi.

Screen z gry Wiedźmin

Bardziej wnikliwy gracz dostrzeże

Czymże byłaby gra bez easter ergów czy nawiązań. Jednych i drugich w pierwszym dziele studia CD Projekt RED nie brakuje. Do moich ulubionych należy karabin snajperski wystający z wieży kaplicy Wiecznego Ognia na podgrodziu, który przywodzi na myśl pamiętną scenę z filmy „Szeregowiec Ryan”. Równie ciekawe jest to że twórcy gry użyczyli swoich twarzy dla części postaci odgrywających ważniejszą rolę w fabule. A co bardziej wnikliwy gracz dostrzeże w III akcie ślady stóp w sypialni Triss, które prowadzą do okna. Co w połączeniu z popijawą w Kaer Morhen w trzeciej części gry nadaje sens słynnej fraszce wypowiedzianej przez Białego Wilka w Dzikim Gonie. Być może nie znajdzie się w tym tytule aż tyle nawiązań, co w ostatniej części trylogii, jednakże można by o nich opowiadać równie długo.

Screen z gry Wiedźmin

Pierwsza część przygód Białego Wilka

Słowem podsumowania mimo pewnych nieścisłości względem sagi stworzonej przez A. Sapkowskiego Wiedźmin oferuje nam mocny wstęp do wspaniałej trylogii gier. Ze względu na mnogość wyborów fabularnych przygoda z tym tytułem nie powinna skończyć się na jednym podejściu, chociażby aby sprawdzić co oferuje nam druga strona konfliktu. Specyficzna mechanika walki może być powodem narzekań części graczy, jednakże moim skromnym zdaniem, to właśnie dzięki niej pierwsza część przygód Białego Wilka stworzonych przez CD Projekt Red zestarzała się lepiej niż chociażby Assassin’s Creed I, który został wydany w tym samym roku.

Jakub Trojanowski

Student medycyny, prywatnie wielki fan papierowego wydania Gwinta. Od dziecka pochłaniam książki i filmy o różnorodnej tematyce. W wolnych chwilach, przy pracy lub nauce zawsze w tle wybrzmiewa klasyczną i filmową. Zarówno w grach, jak i w życiu lubię nieszablonowo podchodzić do problemów. Nie mam ścisłej czołówki ulubionych uniwersów, ale podium zajmują Władca Pierścieni, Wiedźmin i Mass Effect. Co nie znaczy, że z chęcią nie podyskutuję, chociażby o Asasynach goniących po dachach Szturmowców Imperium Galaktycznego.

REKLAMA

Rekomendowane artykuły

The Sims 4 Życie i Śmierć – recenzja gry. Memento mori i do przodu. 

The Sims 4 Życie i Śmierć – recenzja gry. Memento mori i do przodu. 

Until Dawn – recenzja gry. To tylko piękny koszmar. 

Until Dawn – recenzja gry. To tylko piękny koszmar. 

Czarodziejki W.I.T.C.H. księga 14 – recenzja komiksu – Kolejny udany tom, po którym czytelnik ma ochotę na więcej! 

Czarodziejki W.I.T.C.H. księga 14 – recenzja komiksu – Kolejny udany tom, po którym czytelnik ma ochotę na więcej! 

Bursztynowy miecz – Recenzja książki. Jeszcze więcej słowiańskości

Bursztynowy miecz – Recenzja książki. Jeszcze więcej słowiańskości

Nawałnica Mieczy: Stal i Śnieg – Recenzja Książki. Cisza przed burzą

Nawałnica Mieczy: Stal i Śnieg – Recenzja Książki. Cisza przed burzą

GLADIATOR II – RECENZJA FILMU – W ODBICIU ECHA WIECZNOŚCI

GLADIATOR II – RECENZJA FILMU – W ODBICIU ECHA WIECZNOŚCI