Cisza pustkowia potrafi być równie przerażająca, co krzyk setek zbliżających się stworzeń. Gdy silnik motocykla Deacona St. Johna ryczy po raz kolejny, tnąc przez opustoszałe drogi Oregonu, wracają wspomnienia, nie tylko o utraconej miłości, ale i o tytule, który niesłusznie zniknął w cieniu większych produkcji. Days Gone Remastered to coś więcej niż tylko techniczne odświeżenie, to emocjonalna podróż do świata, który żyje w detalach, w brudzie, w deszczu i w rozpaczliwej nadziei. To opowieść o przetrwaniu, lojalności i drugim oddechu, zarówno dla bohatera, jak i samej gry.
Wersja z 2025 roku próbuje odpowiedzieć na jedno ważne pytanie. Czy ta historia zasługiwała na drugą szansę? Już od pierwszych chwil odpowiedź wydaje się jasna – tak, i to z całego serca.
Miłość, motocykl i potwory
Świat Days Gone Remastered to brutalna i poruszająca opowieść o przetrwaniu, utracie i nadziei w świecie, który uległ rozpadowi. Akcja gry toczy się dwa lata po globalnej pandemii, która doprowadziła do upadku cywilizacji i przemieniła miliony ludzi w agresywne, zmutowane istoty zwane Freakersami. W tej ponurej wizji postapokaliptycznej Ameryki gracze wcielają się w Deacona St. Johna, byłego członka gangu motocyklowego i weterana wojennego, który próbuje odnaleźć swoje miejsce w nowej, bezlitosnej rzeczywistości. Deacon to człowiek na rozdrożu. Choć na pierwszy rzut oka może wydawać się twardzielem bez skrupułów, wewnętrznie wciąż zmaga się z żalem i traumą po domniemanej śmierci swojej żony, Sary Whitaker, w pierwszych dniach epidemii.Zamiast osiąść w jednym z ocalałych obozów, decyduje się na życie włóczęgi. Wraz ze swoim najbliższym przyjacielem, Boozerem, przemierza opustoszałe drogi zniszczonego Oregonu, wykonując zlecenia jako łowca nagród.

Centralnym elementem fabuły jest tęsknota Deacona za Sarą. Gdy pojawiają się tropy sugerujące, że mogła jednak przeżyć, bohater rusza śladem tajemniczej organizacji NERO. Jego osobista misja zmienia się w emocjonalną podróż, w której na nowo odkrywa sens walki o życie, wiarę w drugiego człowieka i własne człowieczeństwo. Z biegiem czasu odkrywa on mroczne sekrety organizacji oraz to, że wirus, który przemienił ludzi w Freakerów, nie był zwykłą mutacją, gdyż jego geneza i konsekwencje sięgają znacznie głębiej. Fabuła zmierza ku wielkiemu finałowi, w którym gracz nie tylko zmierzy się z ogromnymi hordami przeciwników, ale przede wszystkim z własnymi decyzjami moralnymi i prawdą o świecie, który został mu odebrany.
Nowy blask starego silnika
Świat Days Gone nie tylko przytłacza gracza atmosferą beznadziei, ale też zachwyca naturalnym pięknem zniszczonego północno-zachodniego wybrzeża USA. Dzika przyroda, opuszczone miasta i dawne drogi międzystanowe stają się tłem dla historii o ludzkiej naturze – jej ciemnych i jasnych stronach. Freakerzy nie są jedynym zagrożeniem – świat zamieszkują też wrogo nastawione frakcje ludzi, sekty religijne i bezwzględne milicje, które zrobią wszystko, by przetrwać.

Jedną z najmocniejszych stron remastera jest bez wątpienia narracja. Days Gone od początku opierało się nie tyle na wielkich, epickich wydarzeniach, ile na osobistej, intymnej historii człowieka złamanego przez stratę. Wersja remasterowana jeszcze wyraźniej eksponuje emocjonalną stronę opowieści – dzięki poprawionej mimice twarzy, lepszemu oświetleniu oraz usprawnionym przerywnikom filmowym. Deacon St. John jako bohater zyskuje głębię, a jego relacje z innymi postaciami – jak Boozer, Sarah czy Lisa – wypadają bardziej autentycznie i poruszająco.
Świetnie prezentuje również system walki oraz mechanika hord. Freakerzy wciąż przerażają swoją liczebnością, a intensywność starć z setkami przeciwników została podkręcona dzięki płynniejszej animacji i lepszym efektom fizycznym. Motocykl Deacona prowadzi się bardziej naturalnie, a wibracje pada DualSense na PS5 oddają każdy kamień, po którym przejeżdża koło. To detale, które budują immersję i sprawiają, że gracz jeszcze głębiej zanurza się w bezlitosnym świecie Oregonu.

Tryby dodatkowe to kolejna istotna zaleta tej edycji. Tryb Horde Assault dostarcza godzin emocjonującej rozgrywki, oferując zupełnie nowe podejście do walki o przetrwanie. Dla graczy lubiących wyzwania przygotowano tryb permadeath, gdzie jedna pomyłka oznacza koniec gry. Nowy speedrun mode z kolei wprowadza element rywalizacji, zachęcając do maksymalnej optymalizacji stylu gry. Ulepszony tryb fotograficzny z dynamicznym oświetleniem i możliwością zmiany pory dnia pozwala uwiecznić najbardziej klimatyczne momenty gry, a tych nie brakuje. Warto również podkreślić, że remaster działa zdecydowanie stabilniej niż oryginał. Na PS5 można grać w natywnym 4K (choć z ograniczeniem do 30 klatek), a tryb wydajności pozwala na rozgrywkę w 60 FPS przy niższej rozdzielczości. Na PC gra otrzymała pełne wsparcie dla zmiennych częstotliwości odświeżania (VRR), a także ulepszone efekty dźwiękowe z Tempest 3D Audio. Days Gone Remastered jest dostępne w wersji cyfrowej z kolei gracze, którzy posiadają oryginalną wersję gry na PS4, mogą skorzystać z aktualizacji za 10 €, z wyjątkiem tych, którzy otrzymali grę w ramach abonamentu PlayStation Plus – ci muszą zakupić pełną wersję remastera.
Zremasterowany chaos
Choć Days Gone Remastered robi wiele rzeczy dobrze, trudno nie zauważyć, że niektóre problemy gry pozostały niezmienione – mimo upływu lat. Przede wszystkim, struktura misji nadal bywa powtarzalna. Gra często każe graczowi wracać w te same miejsca, śledzić przeciwników czy czyścić kolejne obozy bandytów. Nawet w odświeżonym wydaniu niektóre sekwencje potrafią nużyć, zwłaszcza jeśli gra się długo i bez przerw.
Dialogi, mimo że poddane kosmetycznym poprawkom, nadal bywają momentami toporne, a niektóre postacie drugoplanowe tracą na znaczeniu w dalszej części fabuły. Wciąż zdarzają się sytuacje, w których rozgrywka przerywana jest nieco zbyt długimi przerywnikami, przez co tempo narracji bywa nierówne. Dla nowych graczy, którzy nie mają sentymentu do oryginału, może to być odczuwalne jako archaiczność projektowa.

Graficznie Days Gone Remastered również nie zawsze spełnia oczekiwania. Choć odświeżone tekstury, lepsze oświetlenie i poprawiona głębia pola robią swoje, niektóre elementy – jak modele twarzy NPC-ów czy animacje w otwartym świecie – wyglądają tylko nieznacznie lepiej niż w wersji na PS4. Na tle współczesnych gier z 2025 roku remaster może momentami sprawiać wrażenie spóźnionego.
Zbyt dobre, by zginąć
Days Gone Remastered nie opowiada tylko o walce z potworami. Opowiada o pamięci, winie, miłości, stracie i odkupieniu. To gra, która stawia pytania o to, kim jesteśmy, gdy wszystko inne przestaje mieć znaczenie. Czy w świecie bez zasad można zachować swoje człowieczeństwo? Czy warto ufać innym? Czy da się odnaleźć nadzieję wśród ruin? Produkcja nie próbuje zrewolucjonizować oryginału, ale stara się go uszlachetnić i dopracować. Remaster nie tylko upiększa znaną opowieść, lecz ją pogłębia. Pozwala przeżyć ją na nowo, mocniej, wyraźniej, z większym zrozumieniem. I choć nie naprawia wszystkiego, co nie działało wcześniej, to przypomina, że pewne historie nie powinny zostać zapomniane. Niektóre drogi nawet te najbardziej zniszczone warto przejechać jeszcze raz.
Ostatecznie Days Gone Remastered to coś więcej niż kolejna produkcja ze stajni Playstation. To podróż przez ruiny świata i ludzkiej duszy, przez ból straty, ciężar wspomnień i nadzieję, która mimo wszystko nie gaśnie. Gra ukazuje historię człowieka, który nie przestał wierzyć, choć wszystko wokół mówiło mu, że już nie warto. W odświeżonej wersji Deacon St. John znów przemierza opustoszałe drogi Oregonu, a jego motocykl nie jest już tylko środkiem transportu, gdyż jest to symbol samotności, wolności i nieustannego ruchu naprzód. Świat, choć martwy, tętni życiem, pełnym zagrożeń, ale też cichych momentów, piękna, gdy słońce przebija się przez mgłę, a cisza staje się najgłośniejszym krzykiem.
Dla fanów serii to spełnienie wieloletnich próśb. Dla nowych graczy z kolei to dobry moment, by poznać historię Deacona. Z kolei dla wszystkich innych jest to przykład tego, jak bardzo zmienia się odbiór gry, gdy da się jej drugą szansę. Nie jest idealnie, ale jest zdecydowanie lepiej.